Trwa ładowanie...

Zajeżdżają drogę, pukają się w głowę. A potem nagle tragedia. Ekspert grzmi

Trzech młodych mężczyzn zginęło w sportowym renault, które rozbiło się na słupie energetycznym w Harmężach pod Oświęcimiem. Na razie nie znamy przyczyn sobotniego wypadku. - Nauczyć się i zdać egzamin, a nauczyć się i umieć jeździć, to są dwie różne rzeczy - mówi WP dr Maciej Kulka, właściciel szkoły nauki jazdy.

W wypadku w Harmężach zginęło trzech młodych mężczyznW wypadku w Harmężach zginęło trzech młodych mężczyznŹródło: PAP
ddwz1dy
ddwz1dy

Była godzina 3.30, kiedy małą miejscowość Harmęże pod Oświęcimiem przeszył głośny huk. Ludzie wybiegli zobaczyć, co się stało i to oni w pierwszej kolejności ruszyli na pomoc trzem młodym chłopakom. Kierowca sportowej wersji Renault Megane na zakręcie stracił panowanie nad autem, następnie wypadł z jezdni i uderzył w betonowy słup energetyczny.

- W wyniku tego uderzenia śmierć poniosły trzy osoby. Byli to mężczyźni: kierujący 21-latek z powiatu pszczyńskiego, pasażerami byli 17-latek i 23-latek - mówi WP aspirant sztabowy Małgorzata Jurecka, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Oświęcimiu. - Osoby te były reanimowane, najpierw przez świadków zdarzenia, którzy byli na miejscu. Następnie na miejscu byli policjanci, strażacy, pogotowie ratunkowe. Niestety, życia tych mężczyzn nie udało się uratować - dodaje.

Na tę chwilę nie można powiedzieć, czy kierowca był trzeźwy. Będą to ustalali biegli, na podstawie wyników badań krwi.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jechał wężykiem. Skrajna nieodpowiedzialność w Świętokrzyskiem

Sobotnia tragedia pod Oświęcimiem przywodzi na myśl ostatni głośny wypadek z Krakowa. W obu przypadkach kierowcy jechali sportową wersją Renault Megane. Auto w Harmężach było z wypożyczalni i miało silnik o mocy 300 KM.

ddwz1dy

Czy takie auto przerosło umiejętności kierowcy? To może uda się dopiero ustalić. W podobnym wypadku w nocy z 14/15 lipca kierujący sportowym renault wypadł z al. Krasińskiego i uderzył w betonowy mur na bulwarze Czerwieńskim. Tam zginęło czterech młodych ludzi, a nagrania monitoringu wskazują, że kierowca poruszał się bardzo szybko. Poza tym kierujący Patryk P. w chwili wypadku był pijany.

Obowiązkowe szkolenia, martwy przepis

- Kurs na prawo jazdy nie wystarczy. Tak naprawdę zaostrzamy kryteria egzaminu, a zdać egzamin to wcale nie oznacza umieć jeździć - mówi w rozmowie z WP dr Maciej Kulka, biegły sądowy i właściciel szkoły nauki jazdy z Lublina.

I przypomina, że od lat jest gotowa nowelizacja ustawy o kierujących pojazdami, według której młody kierowca w okresie od czwartego do ósmego miesiąca od uzyskania prawa jazdy, musiałby przejść dodatkowe szkolenia. - Chodziło o to, żeby zobaczyli, co to jest prawdziwy poślizg, co to jest prędkość, co to oznacza 10 kilometrów mniej; żeby mieli zajęcia na płycie poślizgowej, dodatkowe szkolenia - wylicza Kulka.

Nauczyciel nauki jazdy ubolewa, że uchwała przyjęta przez Sejm i Senat do dziś nie weszła w życie. - To była ustawa procedowana w specjalnym trybie. My, jako ośrodki szkolenia, byliśmy powołani do zespołu, który pracował przy ministrze, wypracowaliśmy pewne kompromisy - mówi. - Chodziło o to, żeby młody kierowca zobaczył, że powyżej pewnej prędkości, choć nie wiem jak byś miał wypasione auto, to i tak nie jesteś w stanie zrobić nic w sytuacji hamowania. Chodziło o budowanie świadomości - dodaje.

ddwz1dy

Obowiązkowe szkolenia pozostały martwym przepisem, bo jak tłumaczył się dwa lata temu resort infrastruktury, nie było wdrożonych odpowiednich rozwiązań technicznych.

Tymczasem, jak pokazują policyjne statystyki, kierowcy w wieku 18-24 lat w 2022 roku byli sprawcami 3059 wypadków. Zginęło w nich 281 osób, a 3910 zostało rannych.

Egzamin na prawo jazdy to za mało

Jak podkreśla właściciel lubelskiej szkoły nauki jazdy, wielu rodziców przyprowadzających na kurs swoje dzieci, jedyne o co pyta, to czy uda się zdać za pierwszy razem. - Co z tego, że ktoś zda prawo jazdy za pierwszym razem, jak się zabije i jeszcze kolegów. A inny będzie zdawał pięć, sześć razy i będzie świetnym kierowcą. Ważne jest to, żeby kierowca się nauczył, doceniał zagrożenia, potrafił je rozpoznać i nie przekraczał bariery niebezpiecznej - mówi Maciej Kulka.

ddwz1dy

Dodaje, że zewsząd na młodych kierowców czekają negatywne przykłady zachowań. Poczynając od braku reakcji miejskich służb na nieprawidłowo zaparkowany samochód, po niebezpieczną jazdę. - My jako szkoły nauki jazdy jesteśmy chyba jedynymi użytkownikami drogi, którzy jeżdżą zgodnie z przepisami. Każdy na nas trąbi, każdy nas "olewa", wyprzedza, zajeżdża drogę, puka się palcem w głowę, poucza cię - wylicza Maciej Kulka.

Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj także:

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
ddwz1dy
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
ddwz1dy
Więcej tematów