Zagraniczne media o Oldze Tokarczuk: Literacki Nobel dla "targowiczanki"
"Zaskakujący, ale świetny wybór" - tak literacką nagrodę Nobla dla Olgi Tokarczuk komentują anglojęzyczne media. Zwracają też uwagę na polityczne tło decyzji i zarzuty wobec pisarki ze strony polskiej prawicy.
10.10.2019 | aktual.: 10.10.2019 15:06
W komentarzu dla brytyjskiego dziennika "Guardian" recenzentka Sian Cain stwierdziła, że nagroda dla polskiej pisarki to zaskoczenie. Cain zwróciła uwagę, że poza literackim kunsztem, Tokarczuk ma w Polsce polityczne znaczenie.
"Jako intelektualistka, feministka i wegetarianka, często irytowała konserwatywne krańce Polski" - oceniła dziennikarka.
"Guardian" przypomina też jej wywiad po odebraniu nagrody Nike za "Księgi Jakubowe" oparte na historii Jakuba Franka, założyciela XVIII-wiecznej żydowskiej sekty frankistów. Tokarczuk stwierdziła wówczas, że wbrew polskiemu przeświadczeniu o "otwartej i tolerancyjnej Polsce", nasz kraj nie zdał testu i ma na koncie "straszne rzeczy (...) kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów".
Cain zauważa, że za takie wypowiedzi Tokarczuk została obwołana "targowiczanką" przez część prawicowych komentatorów.
Olga Tokarczuk "nie stroni od kontrowersji"
Amerykański "New York Times" zwraca uwagę na przede wszystkim dwie pozycje w dorobku pisarki: "Księgi Jakubowe" oraz "Biegunów" - "eksperymentalną powieść opartą o opowieści nt. podróży", za którą otrzymała w ubiegłym roku prestiżową nagrodę Bookera.
"NYT" notuje, że Tokarczuk jest prominentną osobowością w Polsce i jest kojarzona z opozycją wobec PiS. W styczniu, po morderstwie Pawła Adamowicza pisarka napisała na łamach nowojorskiego dziennika tekst, w którym stwierdziła, że "obawia się o naszą bliską przyszłość".
"Washington Post" również chwali "Biegunów". Krytyk gazety Tom McAllister ocenia, że narracja jest "wartka, wzbogacona poczuciem humoru, które jest czasem mroczne, lecz często radosne".
Agencja Reuters pisze z kolei o politycznym kontekście nagrody, zaznaczając, że decyzja komitetu noblowskiego pada na kilka dni przed wyborami w Polsce, a pisarka "nie stroniła od kontrowersji, dotykając mrocznych obszarów historii kraju, które kontrastują z wersją historii promowaną przez rządzącą w Polsce nacjonalistyczną partię, Prawo i Sprawiedliwość".
Przeczytaj również: Olga Tokarczuk dostała Nagrodę Nobla. Feministka, co nazywa siebie "pisarą"
Noblista, przyjaciel zbrodniarza
Mimo to, więcej kontrowersji budzi drugi z laureatów nagrody, Austriak Peter Handke. Pisarz uznawany jest za jednego z najbardziej wpływowych autorów w Europie, ale od lat budzi ogromne kontrowersje ze względu na swoją sympatię dla serbskiego nacjonalisty Slobodana Milosevicia, oskarżanego o zbrodnie przeciwko bośniackim muzułmanom.
Pisarz negował serbskie sprawstwo masowej zbrodni w Srebrenicy i oskarżał Bośniaków że zainscenizowali własną masakrę w Sarajewie. Podczas pogrzebu Milosevicia wygłosił też laudację na jego cześć.
- To nie był jednorazowy wyskok. On przez lata w debatach bronił Milosevicia i go wręcz adorował. Uważam, że to hańba, że on i Tokarczuk będą wymieniani w jednym szeregu - mówi WP serbsko-albańska dziennikarka Una Hajdari. - To obraza dla uznania dla słowa pisanego, które ta nagroda miała promować - dodaje.
Podobnie zareagował Aleksandar Hemon, jeden z najbardziej znanych pisarzy z Bałkanów.
"Peter Handke jest negacjonistą ludobójstwa. Popierał Milosevicia do końca. Co za hańba!" - napisał na Twitterze.
Podwójne rozdanie literackich Nobli to efekt seks-skandalu, który wybuchł w 2018 roku. Mąż szwedzkiej poetki i jurorki Katariny Frostenson został oskarżony, a potem skazany za gwałt. W obliczu afery nie przyznano wówczas nagrody.
Przeczytaj również: Nobel dla Olgi Tokarczuk. Donald Tusk gratuluje i wbija szpilę
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl