Perfidny komentarz z Rosji. "Resztki wchłonięte przez Warszawę"
Rosyjska propaganda próbuje wykorzystać kontrowersje w Polsce wokół zboża z Ukrainy. Jednak tezy postawione przez rzeczniczkę rosyjskiego MSZ są tak niedorzeczne, że obnażają prawdziwy zamiar Rosji, czyli poróżnienie Polaków i Ukraińców. Polskie władze odpowiadają, że regulacje ws. zbóż nie są działaniami w kontrze do Ukrainy.
17.04.2023 | aktual.: 17.04.2023 15:21
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
Maria Zacharowa we wpisie w mediach społecznościowych nawiązała do słów ministra technologii i rozwoju Waldemara Budy na temat zakazu przywozu do Polski towarów rolnych z Ukrainy.
Absurdy Zacharowej. Cel jest jasny
"Polska rozmawia z Ukrainą, dopóki jest jej jeszcze potrzebna jako podmiot, jako antyrosyjski zestaw narzędzi" - napisała na Telegramie rzeczniczka MSZ Rosji, wyraźnie próbując dzielić Polaków i Ukraińców.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Postawiła też absurdalną tezę, że "resztki Ukrainy zostaną wchłonięte przez Warszawę". Zacharowa uderzyła też w pomoc dla Kijowa ze strony innych państw. Wskazując na Polskę, napisała, o "pozornej trosce Zachodu o głodujących i potrzebujących jedzenia".
"To są działania podjęte nie przeciwko komukolwiek"
Polskie i ukraińskie władze apelują z kolei, aby nie dać się zmanipulować rosyjskiej propagandzie na temat relacji polsko-ukraińskich.
Szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Radosław Fogiel, pytany przez PAP o to, czy podjęcie decyzji o zakazie importu z Ukrainy bez porozumienia z KE nie jest "otwarciem nowego frontu" na linii Warszawa-Bruksela stwierdził, że "nie jest to w ogóle otwarcie żadnego frontu".
- To są działania podjęte nie przeciwko komukolwiek, też trzeba jasno podkreślić, to nie są działania w kontrze do Ukrainy. Ukraina ma nasze wsparcie i zdajemy sobie sprawę, jak ważne jest, żeby wygrała wojnę. Ale to są działania, które każdy odpowiedzialny rząd musiałby podjąć, żeby chronić swoich producentów, swoich rolników i swój rynek - powiedział.