Zabrze: 6 górników zasypanych; sztygar zmarł na górze
Około 10 metrów zasypanego chodnika dzieli ratowników od sześciu górników, zasypanych prawie 250 m pod ziemią w prywatnej kopalni Siltech w Zabrzu. Pracownicy żyją, ale nie wiadomo w jakim są stanie - podał dyrektor kopalni, Dieter Olszok. W czasie trwania akcji ratowniczej na powierzchni kopalni zmarł przedstawiciel jej dozoru - nadsztygar, który doznał zawału serca. Prawdopodobnie stało się tak na skutek emocji i napięcia, związanego z wypadkiem - poinformował dyrektor.
Sześciu górników z kopalni Siltech w Zabrzu, którzy znaleźli się w strefie zawału 250 pod ziemią, prawdopodobnie znajduje się w miejscu, gdzie jest ok. 5-6 metrów niezasypanej przestrzeni. Wiele wskazuje na to, że nie odnieśli obrażeń. Takie informacje przekazał obecny w miejscu akcji ratowniczej dyrektor departamentu górnictwa Wyższego Urzędu Górniczego, Adam Mirek. Ocenił, że czas dotarcia do poszkodowanych zależeć będzie głównie od struktury zawału oraz tego, jak będzie zachowywać się górotwór.
Górnicy pracowali przy drążeniu nowego chodnika dla celów technologicznych, ok. 500 m od szybu kopalni; dotychczas wydrążono ok. 35 m tego chodnika. Zawał nastąpił na 20. metrze od wlotu chodnika, górnicy natomiast są - według ich relacji - przed 31. metrem; później chodnik jest dalej zawalony.
Ratowników dzieli od górników ok. 10-11 metrów. Aby przejść ten odcinek, zastępy ratownicze muszą ręcznie wydrążyć w rumowisku tzw. chodnik ratunkowy. To żmudna praca, wymagająca przebierania rumowiska i jednocześnie zabezpieczania gotowego już tunelu tzw. opinką, by skały nie sypały się na ratowników.
Jak powiedział dyrektor, łuki stanowiące obudowę wyrobiska ugięły się niemal do samego spodu chodnika, jednak nie na tyle, by przestał działać przenośnik zgrzebłowy, służący do transportu urobku z drążonego chodnika. Dzięki temu uwięzieni górnicy mogli przekazać pisemną informację, że żyją. Działanie przenośnika jest ważne także dla ratowników, bo urządzenia bardzo pomaga im w odstawie skał z rumowiska, przez które się przedzierają.
Przyczyny zawału nie są na razie znane. Wykluczono wcześniejszy wstrząs górotworu. Jak powiedział dyr. Mirek, w tym rejonie, gdzie eksploatacja górnicza prowadzona jest od bardzo wielu lat, występuje wiele zaszłości eksploatacyjnych, które w połączeniu z warunkami tektonicznymi mogły przyczynić się do zawału. Okoliczności wypadku zbadają organa nadzoru górniczego.
Do zawału doszło ok. 16.40 na poziomie 248 metrów pod ziemią. Objął on ok. 30 m chodnika. Na miejscu trwa akcja ratownicza.
Siltech to niewielka prywatna kopalnia, korzystająca ze złóż dawnej zabrzańskiej kopalni Pstrowski.