Panie pośle wspominał pan o procesie, o sprawiedliwości, której wciąż nie ma. Zastanawiam
się, dlaczego jej nie ma. Rząd Prawa i Sprawiedliwości, rząd Zjednoczonej Prawicy jakby nie patrzeć pół dekady jest
już u władzy, pół dekady ma okazje zmieniać, jak to sami mówią, reformować sądownictwo, prokuraturę
także. Przez pół dekady mógł to zrobić, robi to, między innymi po to, myślę, że to jest główne hasło, o którym słyszymy, które niesione
jest na sztandarach, by sądownictwo usprawnić. By wymiar sprawiedliwości w całości usprawnić i przyspieszyć postępowania. Mimo
tego po dwóch latach, a mówimy przecież o oczywistej zbrodni, którą widziały w sumie
miliony ludzi, tysiące osób na żywo, zostało zarejestrowane to przez obiektywy kamer, aparatów, wszyscy
widzieliśmy, co się stało. Co się dokładnie stało, kto to dokładnie zrobił. Mało tego, osoba właściwie natychmiast się do tego przyznała i
powiedziała, co zrobiła. A po dwóch latach od tego wydarzenia proces
nie ruszył. Co pan myśli, kiedy pan sobie to uświadamia?
Wie pan, to jest temat na rozmowę, która by trwała znacznie dłużej.
Może się posłużę przykładem, dodam do tego, co pan powiedział, przykład, który wczoraj przywołało niespełna
300 osób, teraz już jest więcej, która podpisała apel deklaracji w tej sprawie. Otóż przypomnijmy sobie
sprawę Andersa Breivika w Norwegii. 77 osób
zamordowanych przez Breivika. Proces w Norwegii ruszył po dziewięciu miesiącach. Tutaj
mamy 2 lata. To
jest to, specjalnie używam tego skojarzenia, tego zestawienia, żeby uzmysłowić odbiorcom, rozmówcom,
słuchaczom, co się dzieje z tym śledztwem w sprawie zamordowania mojego brata. Sprawa jest, no
wydaje się dość oczywista. Mianowicie prokuratura w naszym ustroju, w naszym systemie, zawsze była hierarchicznie podporządkowana
i to jest poza sporem, mówiąc językiem prawniczym. Natomiast od kilku lat prokuratura jest nie tylko hierarchicznie
podporządkowana, nie tylko jeżeli chodzi o funkcje, ale także jest podporządkowana politycznie panu
ministrowi Ziobro, który jest politykiem, czołowym politykiem i posłem Zjednoczonej Prawicy. W związku z tym mamy do czynienia z prokuraturą
podporządkowaną. Proszę pana, jeżeli zespół biegłych psychiatrów pod
kierownictwem uznanego autorytetu w psychiatrii klinicznej sądowej profesora Janusza Heitzmanna orzeka,
że sprawca bezwzględnie może być sądzony, nie jest osobą, nie był i nie jest
osobą chorą psychicznie, absolutnie nie kwalifikuje się do umieszczenia w zakładzie psychiatrycznym, ja pomijam
inne wątki z opinii, bo nie chcę o nich mówić. I to stanowisko,
to orzeczenie biegłych ekspertów przyjmuje zarówno prokuratura, przyjmuje je, o czym wiemy,
pełnomocnik podejrzanego, przyjmuje je, ba, wreszcie sam podejrzany. W następnym kroku
prokuratura przekazuje podejrzanemu akta sprawy
do zapoznawania się. To jest normalna procedura, wynikająca z Kodeksu Postępowania Karnego. Ba, w pewnym momencie prokuratura,
mówimy o jesieni ubiegłego roku, wyznacza termin końcowy zapoznawania się z
aktami przez Stefana W. I
wydaje się, że następnym etapem, zgodnie z przepisami, jest skierowanie aktu oskarżenia
do sądu. Co się dzieje na przełomie lipca, przepraszam, listopada i grudnia? Nagle prokuratura decyduje się
powołać kolejny zespół biegłych.
Czyli ktoś zaciąga polityczny hamulec?
Ja odpowiem inaczej. Nie sądzę, żeby to była, bo nigdy nie zgłaszałem uwag pod adresem prowadzącej sprawy Prokuratury
Okręgowej w Gdańsku, nie sądzę, żeby to było jej samodzielna decyzja. Decyzje zapadły w mojej ocenie, mojej
opinii gdzie indziej, zapadły wyżej. Takie są fakty. Przepraszam,
że będę nudził...
Myśli pan, że doszło do nacisków politycznych na
panią prokurator?
Nie wiem czy bezpośrednio na panią prokurator, bo to się może odbywać zupełnie inaczej. Natomiast, skończę ten...
Bardzo proszę.
Jeżeli są jakiekolwiek wątpliwości natury prawnej, to po
skierowaniu aktu oskażenia do sądu coś trzeba uzupełnić, coś trzeba dodatkowo wyjaśnić. Na drodze
postępowania sądowego niezawisły sąd decyduje, czy materiał jest wystarczający, jeżeli nie
jest wystarczający, sam uzupełnia materiał, w trakcie już samego procesu. Wybrano inną ścieżkę,
wybrano ścieżkę przedłużenia śledztwa na, w mojej ocenie, trzy do pięciu, być może
nawet do sześciu, miesięcy. Tak ta sprawa w mojej ocenie, czy chcę, czy nie
chcę, ale ma wydźwięk polityczny, dlatego że skierowanie aktu oskarżenia do sądu, czyli
występ publiczny Stefana W., nie sądzę by był po myśli obecnej władzy rządzącej.