PolskaZabity żołnierz zmuszony do misji w Afganistanie?

Zabity żołnierz zmuszony do misji w Afganistanie?


W ubiegłym tygodniu w Afganistanie zginął pierwszy polski żołnierz, porucznik Łukasz Kurowski. Jego rodzina nieoficjalnie przyznaje, że nie chciał wyjechać na misję. Został do tego zmuszony. Wojsko zaprzecza. Sprawę opisuje "Newsweek".

Zabity żołnierz zmuszony do misji w Afganistanie?
Źródło zdjęć: © PAP

19.08.2007 | aktual.: 19.08.2007 15:08

Jednostka 10. Brygady Kawalerii Pancernej w Świętoszowie, w której służył por. Kurowski, to jednostka bojowa, służą w niej żołnierze zawodowi. W funkcjonowanie takich jednostek są wpisane wyjazdy na misje, ale por. Kurowskiego na pewno nikt do tego nie zmuszał - zapewnia Jarosław Rybak, rzecznik prasowy MON.

Decyzję o tym, że na trudne misje wojskowe wyjeżdżają ochotnicy, podjął Jerzy Szmajdziński, szef resortu obrony w rządzie Leszka Millera, przed wysłaniem polskich żołnierzy do Iraku w marcu 2003 r. Wiedzieliśmy, że ta misja będzie niebezpieczna, dlatego chcieliśmy dać żołnierzom możliwość wyboru - uzasadnia wprowadzenie takiego prawa Szmajdziński.

Paweł Graś, poseł PO i członek sejmowej komisji obrony, twierdzi jednak, że tak samo ważne były powody polityczne. Politycy chcieli mieć usprawiedliwienie, że nikogo nie zmuszali do wyjazdu na wypadek, gdyby w Iraku polała się polska krew - mówi Graś. I dodaje, że praktyka często bywała inna, a prawo w wielu przypadkach nie było respektowane.

Potwierdzają to wojskowi, z którymi rozmawialiśmy. Jeśli ktoś nie chciał pojechać, słyszał od dowódcy, że zablokują mu awans albo wręcz że zostanie z wojska wyrzucony - ujawnia oficer z 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej, który był na misji w Iraku.

Mnóstwo kolegów nie chciało jechać. Zmuszano ich, szantażowano - dodaje oficer jednostki specjalnej, weteran misji wojskowych. Kiedy ktoś decyduje się na pracę w wojsku, musi liczyć się z tym, że dostanie rozkaz wyjazdu. Jeśli go nie wykona, co z niego za żołnierz?

Polska armia wkrótce ma się stać w pełni zawodowa. A wtedy żołnierze, tak jak np. Amerykanie, jeśli zdecydują się na karierę w wojsku, nie będą pytani, czy chcą jechać na misję. Bez szemrania wykonają rozkaz.

Przepis o ochotnikach nijak się ma do realiów armii zawodowej - mówi Rybak. Według informacji "Newsweeka", szef MON niebawem zamierza go uchylić. Niektórzy nasi rozmówcy podkreślają jednak, że w wojsku po prostu brakuje ochotników do coraz bardziej niebezpiecznych misji zagranicznych i stąd odważne plany ministra Aleksandra Szczygły. (sm)

Edyta Żemła, Przemysław Semczuk

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)