PublicystykaZabawa w chowanego. Kacprzak: "Kościół w Polsce może spać spokojnie" [OPINIA]

Zabawa w chowanego. Kacprzak: "Kościół w Polsce może spać spokojnie" [OPINIA]

Najlepsze, co Kościół Katolicki w Polsce może teraz zrobić, to zostać sponsorem kolejnego filmu Tomasza i Marka Sekielskich - jednocześnie otwierając im na oścież swoje archiwa.

Zabawa w chowanego. Kacprzak: "Kościół w Polsce może spać spokojnie" [OPINIA]
Źródło zdjęć: © Forum
Marek Kacprzak

18.05.2020 | aktual.: 18.05.2020 23:25

Mamy konkretne zapisy w prawie karnym. Mamy nowe i surowe wytyczne napisane przez papieża Franciszka. Nie potrzeba nic nowego. Wystarczy z nich korzystać. Dziwnym jednak zrządzeniem losu, suspendowanie (zawieszanie w czynnościach kapłańskich), zatrzymania czy w końcu zarzuty mają miejsce albo po premierze filmu braci Sekielskich, albo gdy już wiadomo kto i dlaczego będzie następnym negatywnym bohaterem kolejnego.

Polscy hierarchowie powinni już się zorientować, że konkretne kroki dla wyjaśnienia, zatrzymania i ukarania sprawców pedofilii w polskim Kościele, podejmowane są właśnie po filmach tych niezależnych dziennikarzy.

Finansując kolejny ich film, po "Tylko nie mówi nikomu" i "Zabawie w chowanego", Kościół pokazałby, że za słowami o tym, że bracia "robią ważną robotę” idą też czyny wspierające kolejne produkcje.

Zabawa w chowanego. Tu nie ma przypadku

Dowodów jest zbyt wiele, by móc mówić o przypadku. Filmy Sekielskich, których dystrybucji nie da zatrzymać, są tym, czego od lat Polsce brakuje. Ogromnym, milionowym wyrzutem sumienia czynów, których nie da się ukrywać za kolejnymi murami świątyń i klasztorów.

Jak inaczej odczytywać to, że dwa dni po premierze „Zabawy w chowanego”, Rzecznik Praw Dziecka powołuje pierwszego członka państwowej komisji ds. pedofilii? I pomijając, jaka organizacja za nim stoi i dlaczego to na niego padł wybór, to jest to nominacja do komisji, która powstała po filmie „Tylko nie mów nikomu”.

Lecz w tej sytuacji, do skompletowania całego składu komisji, potrzeba co najmniej kilkunastu kolejnych filmów. Z tym zastrzeżeniem, że i to może nie wystarczyć, bo nawet na takie dramaty zaczynamy się jako społeczeństwo uodparniać. Szybko się przyzwyczajamy.

Tym razem oburzenie i szok są już mniejsze. Ot, po prostu kolejny raz ktoś atakuje Kościół...

Zabawa w chowanego. Kościół w Polsce może spać spokojnie

W najnowszym filmie publicysta Tomasz Terlikowski tłumaczy co sprawiło, że amerykański Kościół w końcu przestał chować głowę w piasek i wyczyścił swoje haniebne karty historii. Nastąpiły tam trzy rzeczy: nastał czas powszechnego oburzenia, prokuratura weszła do wszystkich archiwów nie zważając na zasłanianie się "tajemnicą papieską", a sądy zaczęły zasądzać ogromne odszkodowania dla ofiar.

To oznacza, że Kościół w Polsce może spać spokojnie. Powszechnego oburzenia nie będzie, a ci, którzy podejmują próby protestów i publicznego nagłaśniania zbrodni są osądzani od czci i wiary, że podkopują chrześcijańskie fundamenty naszej cywilizacji.

Prokuratura też do archiwów nie wejdzie. To już prędzej hierarchowie mogą dostać do wglądu akta każdego oskarżenia. System sądowniczy w Polsce miele zbyt wolno i zachowawczo, by mieć odwagę i skuteczność, taką jaką pokazali sędziowie za oceanem.

Może dlatego w państwie świeckim, jakim jest Polska, dla duchownych Prawo Kanoniczne jest postawione wyżej niż Kodeks Karny. Jak mówi w filmie Terlikowski, "czasem nie chodzi wcale o przestępstwo, a o zwykły grzech". Gdzie ludzie Kościoła tak orzekną, tam jest nałożenie pokuty, a nie zawiadomienie do prokuratury. A nawet jeśli Kościół uzna, że to coś więcej niż tylko grzech, to chowa się za zapisem z tegoż Prawa Kanonicznego, które mówi wprost, że: "Kościół posiada wrodzone i własne prawo wymierzania sankcji karnych wiernym popełniającym przestępstwo".

Zabawa w chowanego. Obłudniku, wyrzuć belkę ze swego oka

Właśnie dlatego biskupi ukrywający lub przenoszący pedofilii w sutannach do innych parafii, nie widzą w swoim działaniu niczego złego. Oni wypełniają swoje prawo. Państwo polskie dawno temu już złożyło broń w walce o to, by ludziom Kościoła pokazać, że tam, gdzie jest łamane prawo karne, żadne inne prawo przestępcy nie ochroni.

Na nic słowa "przepraszam", czy "dziękuję" wypowiadane przez niektórych duchownych po każdym z filmów Sekielskich. Od dawna czas na czyny. Zawiadomienia do prokuratury, a nie z prokuraturą ciche układy. Informowanie publiczne o każdym przypadku i wzięcie pod opiekę wszystkich ofiar.

Św. Mateusz w ewangelii pisał: "Poznacie ich po ich owocach". Nic o tym, żeby zatrute owoce chować, w ewangelii nie znalazłem. Jest za to wskazówka dla tych, którzy bronią duchownych wytartym zdaniem, że w innych środowiskach też do pedofilii dochodzi, która mówi: "Obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka twego brata".

Prawda jest bolesna, ale jak wielokrotnie podkreślał Jan Paweł II, na którego w tych dniach tak chętnie wielu się powołuje, "tylko prawda nas wyzwoli". Polski Kościół, a szczególnie jego ofiary, ciągle na tę prawdę czekają.

Marek Kacprzak dla WP Opinie
Zobacz także
Komentarze (0)