Za co odpowie Netanjahu? "Nie wybaczą mu" [OPINIA]
Miliony Izraelczyków są gotowe wybaczyć premierowi Izraela krwawą operację w Strefie Gazy. Ale nie wybaczą mu, że dwa lata temu nie uchronił ich kraju przed katastrofą - pisze dla Wirtualnej Polski Marek Magierowski.
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Yossi Cohen, dyrektor izraelskiego Mosadu w latach 2016-2021 regularnie pojawia się w zagranicznych mediach i opowiada, świetną angielszczyzną, o obecnej, napiętej sytuacji na Bliskim Wschodzie. Ze znawstwem godnym człowieka, który przez kilka lat nie tylko miał dostęp do najtajniejszych informacji wywiadowczych, lecz także potrafił je stosownie wykorzystać, kierując rozlicznymi operacjami, rekrutując informatorów, eliminując przeciwników Państwa Żydowskiego.
Podczas każdego z tych występów z twarzy Yossiego Cohena właściwie nigdy nie schodzi lekki, zalotny uśmiech. Co na pierwszy rzut oka może wydawać się dziwne, jeśli nawet nie oburzające, zważywszy na dramat, która rozgrywa się dziś w regionie, a przede wszystkim w Strefie Gazy.
Dramat w Strefie Gazy. Poseł PiS zdecydowanie o działaniach Izraela
Ten uśmiech jednak to po prostu wyraz ulgi. Cohen odszedł ze stanowiska na nieco ponad rok przed 7 października 2023 r. Dniem, który w oczach Izraelczyków stał się symbolem nie tylko brutalności i zezwierzęcenia islamskich terrorystów z Hamasu, lecz także klęski ich własnego państwa, które nie przewidziało i nie potrafiło zapobiec tragedii.
Cohen czuje ulgę, bo pozostanie w pamięci swoich rodaków jako ten szef Mosadu, który kilka lat temu wykradł dokumentację programu nuklearnego Iranu. Który w czasie pandemii COVID-u bohatersko ściągał do Izraela z całego świata leki, respiratory i maseczki. Który przyczynił się do podpisania Porozumień Abrahamowych, wchodząc w rolę dyplomaty i krążąc między Jerozolimą, Abu Zabi i Muskatem.
Nie zaś jako jeden z polityków i urzędników, współodpowiedzialnych za śmierć ponad 1200 Izraelczyków.
On pogrąży Netanjahu?
Niewykluczone, że Yossi Cohen już niedługo stanie w szranki rywalizacji o fotel premiera ze swoim byłym pryncypałem, Benjaminem Netanjahu. Piszą o tym dziennikarze, przewidują to politycy i eksperci, a sam Cohen nie zaprzecza, a nawet sugeruje, że w Izraelu powinny się jak najszybciej odbyć przedterminowe wybory. Jeśli tak się stanie, kwestia odpowiedzialności za to, co wydarzyło się równo dwa lata temu na festiwalu Nova i w kilku kibucach na południu kraju, będzie jednym z najważniejszych tematów kampanii.
Nic dziwnego, że Benjamin Netanjahu boi się takiego scenariusza jak ognia. Zdaje sobie sprawę, że gros odpowiedzialności spoczywa na jego barkach. Nie Mosadu, nie Szin Bet (odpowiednika polskiego ABW), nie ministerstwa obrony. Dlatego od dwóch lat uporczywie blokuje jakiekolwiek próby powołania komisji, która miałaby zbadać okoliczności ataku Hamasu, oraz odmawia udostępnienia stosownych materiałów.
Owszem, premier może chwalić się sukcesami: likwidacją terrorystycznych bojowników w Gazie, eksterminacją niemal całej wierchuszki Hezbollahu, osłabieniem politycznej i militarnej siły Iranu. Może się pocieszać, że Izraelczycy są dzisiaj zjednoczeni i jednomyślni, gdy chodzi o walkę z terrorem i sprzeciw wobec narastającej fali antysemityzmu w świecie. Nie uniknie jednych trudnych pytań o 7 października 2023 roku. Pytań, które mogą ostatecznie zakończyć jego polityczną karierę.
Paradoksalnie, karząca ręka sprawiedliwości może go dosięgnąć prędzej w ojczyźnie, niż za granicą. Przypomnijmy: Netanjahu jest ścigany listem gończym, wystawionym w listopadzie ub.r. przez Międzynarodowy Trybunał Karny, za zbrodnie wojenne popełnione przez izraelską armię. O ile jednak proces Netanjahu w Hadze zapewne nigdy się nie odbędzie, to osądzenie go w Jerozolimie nie jest wcale wydumaną perspektywą.
Zdecydowana większość Izraelczyków jest gotowa wybaczyć mu krwawą operację w Strefie Gazy. Ba, miliony nie mają nic przeciwko zabijaniu palestyńskich cywilów i zrównaniu całego terenu z ziemią. Ale nie wybaczą mu, że dwa lata temu nie uchronił ich państwa przed katastrofą.
Dla Wirtualnej Polski Marek Magierowski
Marek Magierowski, dyrektor programu "Strategia dla Polski" w Instytucie Wolności, ambasador RP w Izraelu (2018-21) i Stanach Zjednoczonych (2021-24), były wiceminister spraw zagranicznych. Autor książki "Zmęczona. Rzecz o kryzysie Europy Zachodniej" oraz powieści "Dwanaście zdjęć prezydenta".