Z tego miejsca kpi cała Polska. Ale prawda jest całkiem inna
Otworzyli dworzec, a pociągów na nim nie ma, bo torów też nie ma - to miała być historia niczym z filmów Barei. Miała być, bo okazało się, że sprawa, którą nagłośnił wiceprezydent Białegostoku, nijak się ma do stanu faktycznego. Odwiedziliśmy dworzec, o którym mówi cała Polska i sprawdziliśmy, czy w Raciborach "szyny były złe".
Racibory to niewielka wieś na Podlasiu. Tuż obok znajduje się trasa kolejowa łącząca Warszawę i Białystok. Obecnie jest w trakcie generalnego remontu, by za kilka lat podróż między stolicami Polski i Podlasia trwała mniej niż dwie godziny. Na tym samym odcinku PKP S.A. realizuje też Program Inwestycji Dworcowych, w ramach którego odnawia stare stacje ruchu lokalnego.
Dworzec Racibory został właśnie oddany do użytku. Na jego otwarciu pojawili się nie tylko przedstawiciele PKP, ale także samorządowcy i wysoko postawieni działacze partii rządzącej.
- W Polsce sukcesywnie przybywa komfortowych, przyjaznych podróżnym i ekologicznych dworców. Nowy dworzec w Raciborach to kolejny dowód na to, że dbamy o komfort podróżnych nie tylko w dużych miastach, ale również mniejszych miejscowościach - zachwalał obecny na miejscu Maciej Małecki, sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych.
- Mieszkańcy kolejnej małej miejscowości zyskają dzięki temu dostęp do bezpiecznej i komfortowej infrastruktury kolejowej. Mam nadzieję, że zrealizowany w formule Innowacyjnego Dworca Systemowego budynek stanie się wizytówką Raciborów oraz ułatwi pasażerom podróżowanie koleją do Warszawy i Białegostoku - wtórował Andrzej Bittel, sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury.
Dworzec w Raciborach bez torów?
Kiedy PKP pochwaliły się otwarciem dworca kosztującego 3,7 mln złotych, do akcji wkroczył związany z Koalicją Obywatelską wiceprezydent Białegostoku.
"Dworzec w Raciborach (gm. Sokoły, województwo podlaskie) - zbudowany kosztem 3,5 mln zł właśnie został otwarty przez polityków PiS. Jest z nim tylko jeden problem, a raczej problemik. Dworzec nie jest jeszcze połączony z torami kolejowymi. Nie można więc przyjechać i odjechać z niego pociągiem, który zatrzymuje się gdzieś w polu… A tyle było krzyku o szalet w #Białystok" - napisał w mediach społecznościowych Rafał Rudnicki.
Tym samym o dworcu w Raciborach zrobiło się głośno w całej Polsce. Wiele osób podawało dalej tweet wiceprezydenta i powoływało się na niego.
Postanowiliśmy sprawdzić na miejscu, jak w rzeczywistości wygląda sytuacja. Okazało się, że do niewielkiej wsi da się dojechać pociągiem InterCity z Warszawy. Z Dworca Zachodniego wyruszyliśmy o 14:09, a na miejsce dojechaliśmy chwilę przed godziną 16.
Tak naprawdę wygląda dworzec w Raciborach
- Ma pan szczęście, że z powodu remontu pośpieszne się tu zatrzymują. Wszystko dlatego, że pomiędzy Łapami a Czyżewem jest jeden tor i nie mogą puścić wielu pociągów. Jak skończą, tylko regionalne się tu będą zatrzymywać. I dobrze, bo nie widzę żeby wsiadał czy wysiadał tu tłum pasażerów - mówi w rozmowie z nami konduktor, którego pytamy, czy słyszał już o "słynnej na całą Polskę" stacji. Za chwilę potwierdziło się, że byłem jedynym pasażerem wysiadającym z pociągu.
Pociąg zatrzymał się przy starym, pamiętającym poprzednią epokę peronie. Nie był on co prawda przy samym dworcu, ale przejście na nową stację zajęło mi dosłownie 40 sekund. Wysiadając z pociągu, widziałem już dworzec, do którego prowadziło całkiem dobrze oznakowane tymczasowe przejście.
Na miejscu nie było ani jednego pasażera. Były za to ekipy, które układały nowe tory. Widać, że przy stacji trwają intensywne prace remontowe.
Tweet wiceprezydenta Białegostoku, a także niektóre publikacje sugerowały, że na stacji Racibory nie zatrzymuje się ani jeden pociąg, a tory są bardzo daleko. Czy 40 sekund przejścia i odległość, jaką widać na zdjęciach jest do zaakceptowania? Dla porównania na remontowanej remontowanej stacji Warszawa Zachodnia dojście do peronu nr 9 wymaga pokonania 700 metrów, co zajmuje około 10 minut.
ZOBACZ WIDEO:
Kiedy dojechałem do Raciborów, na miejscu zaczął padać deszcz. Dzięki nowej stacji udało mi się nie zmoknąć. Mógłbym też usiąść na ławce czy skorzystać z toalety, a także sprawdzić, ile dokładnie zostało do przyjazdu najbliższego pociągu. Przez ponad 30 minut - do momentu przyjazdu pociągu powrotnego - nie pojawił się ani jeden podróżny, dlatego nie wiemy, co na ten temat sądzą pasażerowie.
Przez cały dzień próbowałem skontaktować się z wiceprezydentem Rudnickim. Ani w ratuszu, ani w wydziale prasowym nie chciano mi udostępnić jego numeru telefonu. Zastępca prezydenta Białegostoku nie odpisał także na moją wiadomość w mediach społecznościowych oraz maila z prośbą o kontakt.
Chętni do rozmowy byli za to przedstawiciele PKP S.A., których poprosiliśmy o odniesienie się do sprawy. W odpowiedzi dostaliśmy zdjęcie wykonane z góry na którym widać nowy dworzec i znajdujące się obok tory.
"Na stacji Racibory cały czas zatrzymują się pociągi pasażerskie, co bardzo łatwo można sprawdzić w rozkładzie jazdy, dostępnym m.in. na stronie rozkład-pkp.pl. Mimo prowadzonych prac modernizacyjnych zapewnione jest dojście na dotychczasowe perony. Inwestycja dworcowa (zrealizowana przez Polskie Koleje Państwowe S.A.) i stacyjna (realizowana przez PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.) są komplementarne - efektem będzie lepsza obsługa na dworcu, bezpieczne dojście na perony i dogodny dostęp do pociągów" - odpowiedział nam Bartłomiej Sarna z PKP S.A.
Mateusz Dolak, Wirtualna Polska