Z lotniska wprost do Guantanamo? Brytyjczyk obawia się lotu do USA
Pete Belton, 44-letni mieszkaniec Ilkeston w Derbyshire, obawia się, że jego rodzinne wakacje w Miami mogą zamienić się w pobyt w więzieniu Guantanamo. Powód? Tatuaż, który ma na ramieniu.
Co ma wspólnego tatuaż z więzieniem Guantanamo? Okazuje się, że tatuaż Beltona, przedstawiający tarczę zegara z datą i godziną narodzin jego córki, został uwzględniony w zestawie dziewięciu zdjęć używanych do identyfikacji członków wenezuelskiego gangu Tren de Aragua (TdA).
To dlatego Belton obawia się, że jego podróż do USA z żoną i córką w sierpniu może zakończyć się w więzieniu wojskowym na Kubie. - Myślę, że gdybym pracował w straży granicznej i zobaczył siebie, pomyślałbym: "O, mamy go, to ten z dokumentu" - stwierdził Belton w rozmowie z BBC.
Mężczyzna rozważa nawet odwołanie wyjazdu, ale postanowił monitorować rozwój sytuacji. - Mam nadzieję, że zrozumieją, że nie jestem wenezuelskim gangsterem - dodał.
Kontrowersje wokół identyfikacji gangów
Eksperci z USA podkreślają, że tatuaże nie są wiarygodnym wskaźnikiem przynależności do organizacji przestępczych. Rebecca Hanson, profesor socjologii i kryminologii na Uniwersytecie na Florydzie w swoim oświadczeniu sądowym stwierdziła, że TdA i inne gangi w Wenezueli nie mają tradycji używania tatuaży do oznaczania członkostwa.
TdA to wenezuelska organizacja przestępcza, która rozprzestrzeniła się poza granice kraju w wyniku kryzysu humanitarnego i ekonomicznego w 2014 r. Grupa działa poprzez sojusze z lokalnymi organizacjami przestępczymi i szacuje się, że liczy ok. 5 tys. członków.
Źródło: dailymail.co.uk/BBC