Wzruszający gest byłego więźnia obozu. "Moment, który mówi wiele"

Ten gest był ponad polsko-izraelskim konfliktem. 90-letni Edward Mosberg, ocalały z Holocaustu, podszedł do Andrzeja Dudy i drżącymi rękoma go przytulił. - Dla mnie ta chwila była jedną z najważniejszych podczas uroczystości - mówi Wirtualnej Polsce prezydencki fotograf.

Wzruszający gest byłego więźnia obozu. "Moment, który mówi wiele"
Źródło zdjęć: © prezydent.pl | Jakub Szymczuk
Piotr Barejka

13.04.2018 | aktual.: 13.04.2018 13:58

Edward Mosberg jest Żydem polskiego pochodzenia. Na uroczystości w byłym obozie Auschwitz-Birkenau przyszedł ubrany w obozowy pasiak. Bransoletka na jego ręku wskazywała numer: 8545. Mosberg to jeden z niewielu, wciąż żyjących, ocalałych z Holocaustu. Jest byłym więźniem obozów koncentracyjnych w Płaszowie i Mauthausen.

"To był moment, który mówi bardzo wiele"

Gdy Marsz Żywych zmierzał do bramy obozu Auschwitz II-Birkenau, Edward Mosberg szedł niedaleko Andrzeja Dudy. - Przymierzał się, żeby do prezydenta podejść - opowiada Wirtualnej Polsce Jakub Szymczuk. - Chciał wręczyć mu dwa zdjęcia. Podchodził do funkcjonariuszy SOP-u, ale w pewnym momencie złapał się wzorkiem z prezydentem. Gdy podszedł, pan prezydent był bardzo zaskoczony, oczywiście w pozytywnym sensie.

Wtedy Edward Mosberg objął Andrzeja Dudę i szepnął mu coś na ucho. - To było bardzo ciepłe. Dla mnie, jako fotografa, to był jeden z ważniejszych momentów uroczystości - przyznaje Szymczuk. - Taki, który bardzo wiele mówi. Bo przemówienia się pisze i planuje, wszelkie znicze przygotowuje wcześniej, ale ten jeden moment był całkowicie spontaniczny. Ponad podziałami i polityką.

Sam Andrzej Duda podziękował Mosbergowi za ten gest. "Wzruszający moment" - napisał prezydent.

"Wolałbym tutaj nie stać

Edward Mosberg wszedł podczas uroczystości na mównicę i wygłosił przemówienie. - Wolałbym nie musieć tutaj stać. Wolałbym móc powiedzieć, że do Holokaustu nigdy nie doszło, ale doszło. Jest to moim obowiązkiem, aby opowiedzieć wam o okropnościach, jakich dopuścili się naziści na sześciu milionach Żydów i wielu milionach Polaków - mówił.

Podczas uroczystości Andrzej Duda szedł w Marszu Żywych ramię w ramię z prezydentem Izraela Reuvenem Riwlinem. Razem z nimi, od bramy obozu Auschwitz I do obozu Auschwitz II-Birkenau, przeszło 12 tysięcy osób. Poza wzruszającym gestem Edwarda Mosberga, padły z ust polityków mocne słowa.

- Spotykamy się na Marszu Żywych, by dać świadectwo pamięci o zagładzie narodu żydowskiego, a zarazem powiedzieć światu stąd właśnie: nigdy więcej; krzyknąć: popatrzcie do czego może prowadzić antysemityzm, ksenofobia, rasizm - mówił Andrzej Duda. Zaznaczył też, że zachowania Polaków były różne. - Musimy o tym mówić i absolutnie nie jest niczyją intencją blokowanie świadectwa - podkreślił.

Prezydent Izraela powiedział natomiast, że, mimo wyjątkowej relacji Polski i narodu żydowskiego, domaga się, by Polska była odpowiedzialna za pełne badanie historii Zagłady.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (242)