Wytatuowany 35‑latek wygrał wybory w Chile
Kandydat lewicy Gabriel Boric wygrał w niedzielę wybory prezydenckie w Chile. Odniósł miażdżące zwycięstwo nad prawicowym rywalem Antonio Kastem, stając się najmłodszym w historii kraju prezydentem elektem. To oznacza ogromne zmiany w Chile.
- Dziękuję wszystkim ludziom, którzy mieszkają w tym miejscu, które nazywamy Chile - powiedział Boric w niedzielny wieczór w Santiago, po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów. Jego zwycięstwo przyniosło falę euforii w mieście. Przez centrum przejechała kawalkada samochodów na klaksonach. Cieszą się przede wszystkim młodzi Chilijczycy, którym przypadł do gustu ambitny, odważny rówieśnik, imponujący tatuażami i twardym charakterem.
"W centrum Santiago wyborcy wiwatowali, obejmowali się i machali flagami z wizerunkiem Borica i tęczowymi flagami grup LGBT, które poparły jego politykę sprzyjającą włączeniu społecznemu. Zapowiadają się też zmiany modelu gospodarczego Chile - pisze Reuters.
Przeciwnik Gabriela Borica, Antonio Kast, katolik reprezentujący ultrakonserwatywne wartości społeczne, ojciec dziewięciorga dzieci, uznał zwycięstwo rywala w walce o fotel prezydencki i pogratulował mu. Z gratulacjami zadzwonił również obecny, jeszcze urzędujący prezydent Chile Seba Piñera.
Wytatuowany 35-latek wygrał wybory w Chile
Prezydent-elekt obejmie urząd 11 marca. Jego zwycięstwo oznacza głęboką zmianę pokoleniową w Chile. Światowe agencje piszą o "wytatuowanym, najmłodszym prezydencie w historii kraju", zwracając uwagę na charakterystyczne szczegóły wizerunku nowego przywódcy Chile.
Boric zyskał rozgłos jako uczestnik studenckich protestów. Był jednym z przywódców ruchu, który w 2011 roku podjął walkę o bezpłatne studia w Chile. Jego przyjaciele z tamtego czasu wsparli kampanię prezydencką i utworzyli jego sztab wyborczy. Ich hasłem jest dążenie do zjednoczenia kraju i skierowanie go w dobie pandemii na nowe tory.