Rosyjski bloger zginął w barze Prigożyna. FSB ściga Ukraińca
Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa wciąż poszukuje sprawców zamachu na blogera wojennego Władlena Tatarskiego, który zginął w eksplozji w Sankt Petersburgu. Służby wymieniają nazwisko Jurija Denisowa, który miał dostarczyć ładunek wybuchowy za pośrednictwem kuriera.
W najnowszym komunikacie FSB poinformowała, że według ich ustaleń organizatorami zamachu terrorystycznego w Petersburgu, w wyniku którego zginął Władlen Tatarski (prawdziwe nazwisko to Maksim Fomin), były ukraińskie służby specjalne i ich agenci, w tym ukrywający się za granicą rosyjscy opozycjoniści.
W sprawie zatrzymana została Daria Trepowa, która miała przynieść ładunek wybuchowy ukryty w "gipsowym popiersiu" do lokalu Street Bar, gdzie Tatarski miał prowojenne wystąpienie.
Bomba wysłana kurierem
Według FSB Trepowa otrzymała ładunek wybuchowy za pośrednictwem kuriera. Miał on zostać wysłany z Moskwy przez Jurija Denisowa, 36-letniego obywatela Ukrainy. Według Rosjan jest on członkiem "ukraińskiej grupy dywersyjnej i terrorystycznej". Miał "na polecenie ukraińskich służb specjalnych" w lutym 2023 roku wyruszyć z Kijowa i przez Łotwę wjechać do obwodu moskiewskiego. Tam miał zbierać informacje "o stylu życia" Tatarskiego i miejscach odwiedzanych przez blogera. W tym celu Denisow - według FSB - kupił auto i wynajął mieszkanie w pobliżu miejsca zamieszkania Tatarskiego.
FSB uważa, że Denisow 3 kwietnia, po ataku w Petersburgu, wyleciał z Rosji przez Armenię do Turcji. Służby zapowiadają, że planują umieścić "podejrzanego" na międzynarodowej liście poszukiwanych.
Eksplozja w barze Prigożyna
Do ataku na popularnego "wojenkora" Władlena Tatarskiego doszło 2 kwietnia w petersburskim barze należącym do założyciela grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna. Bloger miał w trakcie wystąpienia otrzymać "nagrodę", którą była statuetka z ukrytym ładunkiem wybuchowym. W wyniku eksplozji zginął Tatarski, a około 40 osób zostało rannych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosyjskie służby oskarżają o atak nie tylko Ukraińców, ale także osoby powiązane z Fundacją Walki z Korupcją Aleksieja Nawalnego. Dyrektor organizacji Iwan Żdanow zapewnia, że FBK nie było zamieszane w atak. Według niego oskarżenia te mają na celu pogorszenie prawnej sytuacji Nawalnego, który przebywa w kolonii karnej.
Do ataku na Tatarskiego przyznała się natomiast Narodowa Armia Republikańska, która w przeszłości wzięła odpowiedzialność za zabójstwo Darii Duginy, córki filozofa Aleksandra Dugina. W istnienie grupy rzekomo założonej przez rosyjskich opozycjonistów, wielu jednak powątpiewa.
Czytaj więcej:
Źródło: Meduza, RIA Nowosti