Policja podsumowała protest w Warszawie. Jedno kluczowe słowo. "Bezpiecznie"
- Osoby, które brały udział we wczorajszych zgromadzeniach, mogły czuć się bezpiecznie - powiedział nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji po niedzielnych manifestacjach. Policja podsumowała protesty. Rzecznik odniósł się także do zatrzymania siostrzeńca premiera.
11.10.2021 09:36
- Dla policjantów to kolejne trudne zadanie - przekazał rzecznik KSP. - Myślę, że osoby, które brały udział we wczorajszych zgromadzeniach, mogły czuć się bezpiecznie - przekazał policjant.
Rzecznik dodał, że od rana, nie tylko w trakcie protestu na pl. Zamkowym, policjanci przeprowadzili liczne interwencje.
Marczak w imieniu komendanta KSP podziękował policjantom z Warszawy, a także z innych komend wojewódzkich, którzy pomagali zabezpieczyć manifestację.
Zobacz też: Tłumy na demonstracjach w Polsce. Fogiel: ktoś przesadził
Manifestacja po wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Konferencja policji
Rzecznik przekazał, że do najpoważniejszej interwencji doszło na pl. Bankowym. - Tam zatrzymano panią Katarzynę A. W tym przypadku mówimy o interwencji dotyczącej m.in. zaatakowania jednej z uczestniczek zgromadzenia - wskazał policjant i dodał, że ta osoba została uderzona m.in. w głowę.
- Była zaatakowana drzewcem. Później zostali zaatakowani policjanci: kopani, uderzani, szarpani - kontynuował.
- Po raz kolejny była konieczność zatrzymania ze strony policjantów - dodał Marczak i zaznaczył, że w tej sprawie czynności są prowadzone m.in. w związku z niewykonywaniem poleceń i znieważeniem funkcjonariuszy.
- Dzisiaj złożone mają być także zawiadomienia przez panią, która została zaatakowana w trakcie jednego ze zgromadzeń. Tak naprawdę to jest jedyne poważne wydarzenie związane z tym, co się działo na pl. Zamkowym - dodał rzecznik KSP.
W trakcie konferencji policjant odniósł się również do działań Marty Lempart. Mowa o przejściu zgromadzenia ulicami Warszawy. Liderka Strajku Kobiet zachęcała do tego protestujących.
Przeczytaj też: Protest w Warszawie. Wanda Traczyk-Stawska: Milcz, głupi chłopie
- Wyprowadziła osoby na trasę, gdzie tak naprawdę wystarczyłoby zrobić jedną rzecz: wskazać dane zgromadzenie, że będzie taki przemarsz. Wtedy nie byłoby niebezpiecznych sytuacji, do których dochodziło - wyjaśnił policjant
- To pokazało, że celem nie jest to, aby manifestować, ale przede wszystkim to, aby w jakiś sposób sprowadzić uwagę mediów na siebie - dodał Sylwester Marczak.
- Podsumowując wczorajsze wydarzenia: było bezpiecznie. To najważniejsza informacja dla nas i dla protestujących - podkreślił rzecznik policji.
Policjant wyjaśnił, że mandaty karne nałożone zostały m.in. za używanie rac i pirotechniki oraz tamowanie ruchu. - To samo przekłada się w kontekście wniosków o ukaranie do sądu - zaznaczył Sylwester Marczak i dodał, że będzie ich łącznie 36.
Manifestacja w Warszawie. Skala protestu w Warszawie
Rzecznik policji zaznaczył, że funkcjonariusze skupiali się głównie na jednym zadaniu - "kanalizowaniu". - To polegało na tym, aby osoby schodziły z drogi i przemieszczały się chodnikami - wyjaśnił.
Policja w trakcie manifestacji wylegitymowała 71 osób. Rzecznik podkreślił, że miało to miejsce przez cały dzień, a nie tylko wieczorem. Łącznie zatrzymano 9 osób.
Policja o zatrzymaniu Franka Brody
Sylwester Marczak odniósł się również do zatrzymania siostrzeńca premiera. - Obejrzałem kilka nagrań z czynnościami dotyczącymi pana Brody i nie widziałem momentu, by był kopany. Policjanci używali kajdanek - przekazał rzecznik policji. - Doszło do zatrzymania, nie mam informacji, że miało dojść do pobicia - zaznaczył.
Przypomnijmy, że Franek Broda stwierdził, że jeden z policjantów stanął na niego i kopnął w głowę.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego
Przypomnijmy, że w czwartek 7 października Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepisy europejskie, w jakim organy Unii Europejskiej działają poza granicami kompetencji przekazanych przez Polskę, są niezgodne z polską konstytucją.
Według wyroku niezgodny z Konstytucją jest także przepis europejski uprawniający sądy krajowe do pomijania przepisów konstytucji lub orzekania na podstawie uchylonych norm, a także przepisy Traktatu o UE uprawniające sądy krajowe do kontroli legalności powołania sędziego przez prezydenta oraz uchwał Krajowej Rady Sądownictwa ws. powołania sędziów.
W odpowiedzi na to lider PO Donald Tusk wezwał do manifestacji.