Wypił alkohol w Tatrach. Czekała na niego policja
Podtatrzańscy stróże prawa musieli interweniować na lądowisku TOPR w Zakopanem. Ratownicy górscy mieli na pokładzie śmigłowca agresywnego, pijanego "turystę".
Nietypowe interwencje coraz częściej zdarzają się w Zakopanem - nie kryją mundurowi spod Giewontu. I jak dodają, takich nie brakuje i na tatrzańskich szlakach.
Tym razem ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego musieli zmierzyć się z pijanym i agresywnym turystą, który upił się na szlaku prowadzącym na Czerwone Wierchy.
- Mężczyzna próbował później schodzić po łańcuchach, ale widząc jego stan inni turyści zaalarmowali ratowników TOPR. Według zgłoszenia jego zdrowie i życie było zagrożone - relacjonuje asp. sztab. Roman Wieczorek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem.
Zobacz także: Windykacja w pandemii. "Spłacalność lepsza niż przed pandemią"
Ostatecznie po 40-latka poleciał śmigłowiec z ratownikami, którzy bezpiecznie przetransportowali go na lądowisko. Okazało się jednak, że pobudzony alkoholem mężczyzna staje się coraz bardziej agresywny.
Czytaj także: Okradli ratowników. Nie mogą ratować życia
- Szybka interwencja małopolskich policjantów uspokoiła krewkiego turystę, który w obecności policjantów oczekiwał na przyjazd żony. Podczas lotu i interwencji nie doszło do żadnego zniszczenia mienia ani też do bezpośredniego ataku na ratowników. Nie mniej jednak takie zachowanie w naszej ocenie jest naganne - podkreśla przedstawiciel podtatrzańskich stróżów prawa.
Podhale. Coraz więcej interwencji policji wobec turystów
Po ustalaniu personaliów "turysty" został on przekazany pod opiekę najbliższych.
- Podejmujemy coraz więcej interwencji wobec turystów, którzy za nic mają porządek, bezpieczeństwo i służby ratunkowe! Apelujemy o rozsądek! Picie alkoholu w górach może mieć katastrofalne skutki - ostrzega asp. sztab. Wieczorek.