Wypadek rządowej kolumny. Jest informacja z prokuratury
Cztery osoby zostały ranne w wyniku wypadku z udziałem policyjnego radiowozu z rządowej kolumny i osobowej mazdy. Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem formalnie wszczęła śledztwo w sprawie wypadku z udziałem policyjnego radiowozu z rządowej kolumny i osobowej mazdy. W niedzielę po południu w okolicach miejscowości Czajki (Podlaskie) doszło do czołowego zderzenia tych aut. Cztery osoby trafiły do szpitala.
Ranni to dwóch policjantów i dwie osoby z mazdy - 42-letnia kobieta kierująca tym autem i 17-latek. Policjanci trafili do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, jeden z nich - poważnie ranny - przeszedł operację.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Potężny paraliż pogodowy. Pasażerowie statku nie wierzyli własnym oczom
Wszczęte śledztwo dotyczy wypadku drogowego, którego następstwem jest ciężki uszczerbek na zdrowiu - poinformował we wtorek szef wysokomazowieckiej prokuratury Grzegorz Eryk Kryszpin. O szczegółach nie chciał mówić. Zwykle w takich sprawach powoływani są biegli, m.in. z zakresu ruchu drogowego i mechaniki pojazdowej.
Do wypadku doszło w niedzielę ok. godz. 15 w okolicach miejscowości Czajki (powiat wysokomazowiecki), na drodze wojewódzkiej nr 671. Policja podała, że w radiowóz, który zamykał kolumnę rządowych pojazdów, wjechała czołowo osobowa mazda. "Nic nie wskazuje na umyślne działanie - kierująca mazdą, jadąc z przeciwnego kierunku, straciła panowanie nad swoim samochodem" - podawała policja.
Odnosząc się do układu kolumny rządowej, w której są pojazdy SOP i policji, rzecznik Komendanta Głównego Policji insp. Mariusz Ciarka mówił w poniedziałek, że w tym przypadku radiowóz kolumnę zamykał.
- Takie zadania ma policja. Ten pojazd poruszał się jako pojazd uprzywilejowany z włączonymi sygnałami, a także był ostatni. On nie przekroczył osi swojej jezdni, a więc sugerowanie w jakikolwiek sposób, że mogła się ta kolumna przyczynić w jakiś sposób do wypadku, jest zbyt wczesne i bardzo nieodpowiedzialne - powiedział na antenie Polsat News insp. Mariusz Ciarka.
Wypadek kolumny rządowej. Wstępne ustalenia
Zaznaczył, że bez opinii biegłych nie należy niczego rozstrzygać. - Wszystko wskazuje na to, że to kierująca tym samochodem zjechała na przeciwległy pas ruchu. Dlaczego tak się stało, będziemy próbowali to wyjaśnić - mówił.
W poniedziałek rzecznik rządu poinformował, że w kolumnie jechał premier Mateusz Morawiecki, który w niedzielę wraz z szefem MON Mariuszem Błaszczakiem był w Białymstoku, a później w Krynkach przy granicy z Białorusią.
Czytaj też: