Wyłapali ten szczegół na nagraniu. "Nuklearna walizka"

Dwóch pracowników z czarnymi teczkami zostało zauważonych w pobliżu Władimira Putina podczas jego wizyty w Wołgogradzie z okazji 80. rocznicy zwycięstwa w bitwie pod Stalingradem. Jedną z teczek miała być "nuklearna walizka" - informuje brytyjski "Mirror".

Brytyjski tabloid spekuluje, że drugą teczką była składana tarcza mająca służyć ochronie rosyjskiego dyktatora w przypadku strzelaniny.

Przyjazd Putina do Wołgogradu wiązał się z szeregiem przygotowań związanych z jego bezpieczeństwem. Dyktator przybył tam w swojej opancerzonej limuzynie w towarzystwie 25 pojazdów, w tym karetki pogotowia. Na miejscu mieli być także snajperzy.

Lokalny gubernator przed przyjazdem Putina został zmuszony do dziewięciu dni kwarantanny. Mieszkańcy natomiast mieli wziąć wolne w pracy, po to aby trzymać się z daleka od ulic.

Pojawiły się także doniesienia, że miasto przed jego przyjazdem zostało uprzątnięte i upiększone. - Z ulic usunięto bezpańskie psy, a walące się domy odgrodzono, aby Putin nie widział biedy, w jakiej żyją jego ludzie - relacjonuje "Mirror".

Podczas wystąpienia z okazji 80. rocznicy zwycięstwa pod Stalingradem Władimir Putin wściekle atakował Zachód i Ukrainę.

- Teraz niestety widzimy, że ideologia nazizmu, już w swoim nowym wydaniu, w swoim nowoczesnym przejawie, ponownie stwarza bezpośrednie zagrożenia dla bezpieczeństwa naszego kraju. Jesteśmy ponownie zmuszeni do odparcia agresji kolektywnego Zachodu - absurdalnie oskarżał dyktator.

Nie pominął także odniesienia się do ostatnich decyzji o przekazaniu nowoczesnej broni Ukrainie. - Znowu grożą nam niemieckie czołgi - grzmiał Putin.

Źródło: "Mirror"/WP