Wściekłe wystąpienie Putina. "Najlepsza droga do katastrofy"

Władimir Putin przemówił na obchodach 80. rocznicy zwycięstwa pod Stalingradem. Były ataki na Zachód i Ukrainę oraz kolejne groźby. - Szantaż nuklearny trzeba traktować jako bardzo mało prawdopodobny, wykalkulowany jako straszak na umysły, a nie jako broń, którą mógłby użyć przeciwko Zachodowi czy Ukrainie - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Agnieszka Legucka z PISM.

Władimir Putin przemówił na obchodach 80. rocznicy zwycięstwa pod Stalingradem
Władimir Putin przemówił na obchodach 80. rocznicy zwycięstwa pod Stalingradem
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/EPA/DMITRY AZAROV / SPUTNIK / KREMLIN POOL
Żaneta Gotowalska-Wróblewska

Władimir Putin wziął udział w obchodach wyzwolenia Stalingradu. Podczas tej uroczystości wygłosił płomienne przemówienie, którego większość poświęcił na wściekłe ataki na Zachód i Kijów.

- Teraz niestety widzimy, że ideologia nazizmu, już w swoim nowym wydaniu, w swoim nowoczesnym przejawie, ponownie stwarza bezpośrednie zagrożenia dla bezpieczeństwa naszego kraju. Jesteśmy ponownie zmuszeni do odparcia agresji kolektywnego Zachodu - oskarżał absurdalnie rosyjski dyktator.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Putin nie odpuścił i odniósł się do dostaw sprzętu dla Ukrainy, w tym do decyzji Niemiec o zgodzie na przekazanie Ukrainie czołgów Leopard. - To niewiarygodne, ale prawdziwe. Znowu grożą nam niemieckie czołgi Leopard, na bokach których są krzyże. I znowu próbują walczyć z Rosją na terenie Ukrainy rękami następców Hitlera, banderowcami - atakował Putin.

Odgrażał się także: - Ci, którzy wciągają europejskie kraje, w tym Niemcy, w nową wojnę z Rosją, spodziewają się zwycięstwa na polu bitwy, nie rozumieją, że współczesna wojna będzie inna. Rosja ma czym odpowiadać na zagrożenia, tą odpowiedzią będą nie tylko pojazdy opancerzone.

Dyktator grozi tutaj zdecydowanie szerszą odpowiedzią, w tym - jak sugerują eksperci, co i sam Putin mówił wielokrotnie - użyciem broni jądrowej.

"Imperialna potęga" Putina

Prof. Agnieszka Legucka z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i Uczelni Vistula mówi w rozmowie z Wirtualną Polską, że z przemówienia Putina wybrzmiało kilka kwestii.

Ekspertka odniosła się do nawiązań historycznych, o które pokusił się Putin mówiąc, że bitwa o Stalingrad była kluczowa dla rozstrzygnięcia nie tylko wielkiej wojny ojczyźnianej, ale też II wojny światowej. - To stały element budowania paraleli między wielką wojną ojczyźnianą a tzw. specjalną operacją wojskową w Ukrainie. Putin stoi na czele tej symboliki sowieckiego zwycięstwa - tych, którzy zwyciężyli z nazizmem - mówi.

I dodaje, że "Rosjanie w 75 proc. uważają, że to najważniejsze wydarzenie Związku Sowieckiego i Rosji w XX wieku". - To najważniejszy element spajający naród rosyjski. To jest coś, co udało się Putinowi symbolicznie, tożsamościowo. Udało mu się zbudować element imperialnej potęgi. Jest w niej elementem, który strzeże przeszłość, ale jednocześnie próbuje w enigmatyczny sposób budować przyszłość Rosji- oceniła prof. Legucka.

- Ci, którzy próbują go krytykować - w jego ocenie - burzą obraz nie tylko Rosji przeszłej, ale jednocześnie tej, która ma być po Putinie - dodaje.

"Putin wzmacnia retorykę wojny ojczyźnianej"

Maciej Matysiak, pułkownik rezerwy, ekspert fundacji Stratpoints, były zastępca szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, w rozmowie z Wirtualną Polską podkreśla, że wystąpienie Putina to stała retoryka otoczona nowymi elementami. - Głównie kierowana do wewnątrz. To przemówienie z w 80. rocznicę zwycięstwa pod Stalingradem, więc Putin wzmacnia retorykę wojny ojczyźnianej. Podtekstem jest fascynacja Putina Józefem Stalinem - ocenia pułkownik.

- Putin wielokrotnie mówił na zebraniach Wałdajskiego Klubu Dyskusyjnego, że błędem była pierestrojka, upadek Związku Radzieckiego. Trzeba wrócić do ZSRR. A Stalin był tym kreatorem, ale i tym, kto dla Rosji wygrał II wojnę światową. Symbolika Putina to ustawienie siebie w roli kogoś, kto znów wygra wojnę ojczyźnianą - dodaje.

W jego ocenie robi to, by zmobilizować społeczeństwo rosyjskie. - Oni wiedzą, że są sygnały, że nie ma powszechnego poparcia - także w wojsku. Odnoszą skutek uciążliwości. Przemówienie ma pokazać, że Putin stoi na straży imperializmu rosyjskiego - podkreśla.

Płk Matysiak odniósł się także do nawiązania Putina do Leopardów. - Putin chce oddziaływać na Zachód, by ten zaprzestał wysiłków wobec Ukrainy. Dlatego zrównuje Niemców z banderowcami, nazistami, bo chce grać na obawach. Jeśli Niemcy będą wspierać z USA Ukrainę, Rosja będzie miała trudniej - dodaje.

"Jeśli broń atomowa pomogłaby mu zwyciężyć, już dawno by jej użył"

Prof. Legucka komentuje w rozmowie z WP także groźby nuklearne ze strony rosyjskiego dyktatora. - Władimir Putin cały czas podejmuje taktykę zdławienia oporu Ukrainy i szantażu wobec Zachodu, który ma powstrzymać się od udzielania wszelkiego rodzaju pomocy Ukrainie. Szantaż jest energetyczny, ale i taki, który działa na umysły Europejczyków i Amerykanów, czyli atomowy - mówi.

Z kolei w ocenie analityczki Anny Marii Dyner "bardzo symptomatycznie wybrzmiały słowa, że na użyciu sprzętu wojskowego się nie zakończy". W jej ocenie "to czytelne ostrzeżenie, że w grę wchodzą też zagrożenia innego typu, czyli wojna hybrydowa". Zdaniem ekspertki, znamienne są również słowa, że Putin "z Rosją walczą na ziemi Ukrainy". "Pomijając cały absurd, pokazuje to, jaki faktycznie jest rosyjski stosunek do ukraińskiej suwerenności" - napisała na Twitterze.

Legucka dodaje tutaj, że "Putin jest bardzo racjonalnym i pragmatycznym graczem". - Szantaż nuklearny trzeba traktować jako bardzo mało prawdopodobny, wykalkulowany jako straszak na umysły, a nie jako broń, którą mógłby użyć przeciwko Zachodowi czy Ukrainie. Jeśli zakładalibyśmy, że broń atomowa pomogłaby mu zwyciężyć, już dawno by jej użył - zaznacza prof. Legucka.

Płk Matysiak podkreśla, że Putin wyraźnie sugeruje, że kiedy Zachód będzie wspierał Ukrainę, on nie będzie miał oporów przed eskalacją wojny. - Mówi, że jest w stanie wytrwać, że nie ustąpi, bo Rosja wiele razy spotykała się z trudnościami i dała radę. Niby nic nowego, a jednak pojawiają się dodatkowe elementy. Widać było też emocje, więc to znak, że Putin traktuje tę sprawę emocjonalnie - mówi pułkownik.

W jego ocenie to odbije się negatywnie na wojskowych. - Putin zaczyna ręcznie sterować, dowodzić skrótowo na polu walki, wskazywać, co mają robić. To najlepsza droga do porażki, katastrofy - prognozuje.

Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie