W akcji uczestniczy kilkaset osób. Li Jianjun, sekretarz generalny KPCh w mieście Quijin, na terenie którego znajdowała się kopalnia mówi, że najważniejszym zadaniem jest teraz przewietrzenie korytarzy oraz wypompowanie z nich wody.
- Nasz kolejny krok to poszukiwanie górników na poziomie 1724. Musimy zmierzyć się tam z dużą koncentracją pyłów i gazu, którego poziom w części korytarzy sięga aż 55% - mówi chiński urzędnik, dodając, że akcja ratownicza - niezależnie od zagrożenia - prowadzona będzie aż do zlokalizowania wszystkich uwięzionych.
- Będziemy prowadzić akcję aż do odnalezienia wszystkich górników. Nikogo nie pozostawimy pod ziemią - dodaje Li Jianjun.
Już teraz wiadomo, że osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo kopalni, w dniu katastrofy nie zjechała nawet pod ziemię. Agencja Prasowa Xinhua podaje również, że kopalnia działała nielegalnie. Licencję na wydobycie węgla właścicielom kopalni odebrano rok temu.