Wybory prezydenckie. PiS straszy przyspieszonymi wyborami do Sejmu, łowi ludzi Gowina i szuka szabli w opozycji
Jarosławowi Kaczyńskiemu udało się namówić część posłów Porozumienia do poparcia wyborów korespondencyjnych w maju – dowiaduje się WP. Tym samym partia Jarosława Gowina podzieli się i część jej polityków już w tym tygodniu może opuścić obóz Zjednoczonej Prawicy. Przyspieszonych wyborów do Sejmu i Senatu nie będzie. Wybory prezydenckie – zgodnie z wolą prezesa PiS – mają odbyć się w tym miesiącu.
05.05.2020 | aktual.: 05.05.2020 15:55
Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin spotkali się we wtorek w siedzibie PiS na Nowogrodzkiej. Rozmowa trwała niespełna godzinę. Temat: wybory prezydenckie. W teorii spotkanie miało być "decydujące", ale nasi rozmówcy z PiS nie spodziewają się przełomu w relacjach między politykami. Jednocześnie nie wykluczają kolejnych rozmów między Gowinem a Kaczyńskim.
Jeden Jarosław chce wyborów jak najszybciej, drugi – jak najpóźniej. Prezes PiS – jak twierdzą jego współpracownicy – kontroluje sytuację i ma po swojej stronie część z osiemnastu posłów partii Porozumienie Gowina. Współpracownicy lidera Porozumienia twierdzą jednak: PiS blefuje, zablokujemy wybory prezydenckie w maju.
Ale – co ciekawe – emisariuszom z PiS udało się ponoć skłonić także niektórych polityków opozycji do tego, by ułatwić formacji Jarosława Kaczyńskiego uchwalenie ustawy o wyborach korespondencyjnych. – Niech pan nie będzie zdziwiony, jak niektórym kolegom z innych klubów w Sejmie zawiesi się laptop albo "wyjmie się" karta do głosowania – uśmiecha się rozmówca Wirtualnej Polski.
Politycy PiS robią dobrą minę do złej gry. Niektórzy są pewni swego. – Udało się namówić, bez konieczności wywierania szczególnej presji, ważnych polityków Porozumienia do poparcia wyborów korespondencyjnych w maju – twierdzą nasi informatorzy.
Wskazują, że jednym z kluczowych współpracowników Gowina, którego PiS ma dziś po swojej stronie, jest były wiceminister Kamil Bortniczuk. Wybory w maju 2020 poprze także wicepremier i posłanka Porozumienia Jadwiga Emilewicz, do niedawna jedna z bliższych współpracowniczek byłego już ministra nauki.
Do poparcia namawia parlamentarzystów inny poseł Porozumienia (przeciwny Gowinowi) Włodzimierz Tomaszewski, który zorganizował w tej sprawie konferencję w Sejmie z dwoma innymi członkami władz partii.
Polityk PiS: – Część posłów Porozumienia przejdzie do nas, być może stworzy się z tego nowa formacja w Zjednoczonej Prawicy. Gowin i jego ludzie, a jest ich dziś garstka, są już poza koalicją. Na dniach kończymy współpracę.
Wybory prezydenckie i polityczne groźby
Polityczne groźby już są formułowane zupełnie otwarcie. – Jeśli posłowie Porozumienia zagłosują w Sejmie przeciw ustawie o głosowaniu korespondencyjnym, będą musieli opuścić klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości oraz Zjednoczoną Prawicę – przyznał w poniedziałek szef Komitetu Wykonawczego PiS oraz pełnomocnik wyborczy Andrzeja Dudy Krzysztof Sobolewski.
Współpracownikowi Jarosława Kaczyńskiego wtórują inni politycy Zjednoczonej Prawicy – nie tylko z PiS, ale i Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry.
– W sytuacji, kiedy koalicjant nie wypełnia umowy koalicyjnej i posłowie Porozumienia podążaliby za opozycją, aby wprowadzić olbrzymi kryzys ustrojowy, konstytucyjny, dokładaliby do kryzysu zdrowotnego i gospodarczego jeszcze ogromny kryzys polityczny, to jest dla mnie oczywiste, że wpisywanie się w taką narrację opozycji jest działaniem na niekorzyść Polski, ale też obozu, do którego się należy – tłumaczył w mediach poseł SP Jan Kanthak.
– Dla tych posłów Porozumienia, którzy zagłosują przeciw ustawie dotyczącej głosowania korespondencyjnego, miejsca w klubie PiS nie będzie – powtarza zastępca rzecznika partii rządzącej. Jak mówił Radosław Fogiel w Polsat News: – Cały czas mam nadzieję, że przeważy odpowiedzialność za państwo i za demokrację. Ale jeżeli są posłowie [Porozumienia], którzy w sposób zasadniczy nie zgadzają się z linią czy z kierunkiem przyjętym przez swój obóz polityczny, to w którymś momencie należy się rozejść.
Wybory prezydenckie. Koronawirus i kryzys w polskiej polityce. "Przyspieszonych wyborów parlamentarnych nie będzie"
Politycy PiS wypominają posłom Porozumienia, że ci dostali się w ostatnich wyborach parlamentarnych do Sejmu nie tylko dzięki szefowi tej partii Jarosławowi Gowinowi, ale przede wszystkim dlatego, że startowali z list PiS – a nie pod własnym szyldem.
– Wyborcy byli bardziej skłonni oddać na nich swój głos dlatego, że większość z nich miała na swoich materiałach wyborczych logo PiS – stwierdził poseł tej partii Radosław Fogiel.
Poseł Porozumienia Michał Wypij odbija piłeczkę: – Do krytyki [ze strony PiS] pod naszym adresem podchodzę ze spokojem. Brak kultury w wypowiedziach publicznych świadczy tylko i wyłącznie o osobach, które je formułują – mówi nam polityk.
Jak dodaje współpracownik Jarosława Gowina: – Nie jesteśmy niewolnikami PiS. Zagłosujemy przeciwko wyborom prezydenckim w maju.
Tyle że nie wszyscy posłowie Porozumienia podzielają zdanie swojego kolegi z partii. – Porozumienie nie zagłosuje jednomyślnie ws. wyborów – mówi nam inny z polityków tej partii, bliższy Jarosławowi Kaczyńskiemu niż Jarosławowi Gowinowi.
Kaczyński – mimo pojawiających się spekulacji – doprowadzi do głosowania w Sejmie nad ustawą o wyborach – przy całym ryzyku związanym z ewentualną porażką.
Jeśli prezes PiS przegra, winę zrzuci na Gowina i opozycję, a następnie poleci rządowi wprowadzenie stanu klęski żywiołowej, by odłożyć wybory prezydenckie o kilka miesięcy. – Na przyspieszone wybory parlamentarne Jarosław Kaczyński się nie zdecyduje – twierdzą nasi informatorzy, komentując ostatnie rewelacje medialne.
Jeden z nich mówi: – Skoro opozycja straszyła nas, że z Gowinem pozbawią nas władzy, to na stół trzeba było wyciągnąć scenariusz z przyspieszonymi wyborami. Te zatopiłyby Platformę, o partyjce Gowina nie wspominając.
Polityk PiS: – Rozwiązania parlamentu wyborcy by nie zrozumieli. Dymisja rządu? Nie wchodzi w grę. Co z wyborami? Będą w maju albo nie będą. Jeśli nie będą, to będą za kilka miesięcy, po wprowadzeniu stanu nadzwyczajnego. Ale nie ze scenariuszem rozwalenia rządu.
Wybory prezydenckie 2020 przyczyną kryzysu na szczytach władzy
Jeśli Jarosław Gowin wraz z posłami Porozumienia nie zagłosuje za wyborami korespondencyjnymi forsowanymi przez PiS, w koalicji Zjednoczonej Prawicy dojdzie do rozłamu, a wspólny start tych partii w kolejnych wyborach parlamentarnych będzie niemożliwy – informowaliśmy pod koniec kwietnia w Wirtualnej Polsce. Jak mówił nam współpracownik prezesa PiS, "Kaczyński z Gowinem nie wyobraża sobie dalszej współpracy".
WP pisała także o braku zgody ze strony PiS na podział subwencji budżetowej z koalicjantem, którym wciąż – formalnie – pozostaje Porozumienie Gowina. Ujawniliśmy także przypadki "kuszenia" posłów Porozumienia przez polityków PiS oraz obietnice stanowisk w zamian za poparcie wyborów prezydenckich 10 maja. Pisaliśmy, iż z niektórymi z posłów formacji Gowina Jarosław Kaczyński miał rozmawiać osobiście.
Informacje te potwierdził sam Jarosław Gowin.
– Nie wyobrażam sobie, aby ktokolwiek z osiemnastu naszych parlamentarzystów, którzy znaleźli się w Sejmie dzięki prezesowi Gowinowi, w tak ważnym momencie zagłosował wbrew swojemu liderowi. Jesteśmy przeciwni wyborom w maju – zadeklarował w rozmowie z WP jeden z najbliższych współpracowników Jarosława Gowina, poseł Porozumienia Michał Wypij.
Jeśli mimo to forsowana przez PiS ustawa o wyborach wejdzie w życie – zgodnie z wolą Kaczyńskiego – pewne jest przełożenie terminu wyborów korespondencyjnych na 17 lub 23 maja. Pierwotny termin 10 maja jest – z przyczyn organizacyjnych, nie tylko politycznych – wykluczony.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl