Wybory 2020. Stanisław Karczewski wprost o możliwym rozpadzie obozu rządzącego
Wybory 2020. Politycy Prawa i Sprawiedliwości coraz odważniej oceniają posłów Porozumienia, którzy mieliby zagłosować przeciwko głosowaniu korespondencyjnemu. Dla Stanisława Karczewskiego taki ruch koalicjantów oznacza jedno: "rezygnują z członkostwa w Zjednoczonej Prawicy".
Wybory prezydenckie 2020 stoją pod znakiem zapytania. Nie jest pewna ani ich data, ani forma. Na razie senatorowie pochylają się nad ustawą dotyczącą głosowania korespondencyjnego. Wykorzystują cały przysługujący im na to czas. Co na to PiS?
- To próba sparaliżowania, storpedowania, zablokowania wręcz wyborów prezydenckich - ocenił w radiowej Jedynce Stanisław Karczewski. Jego zdaniem marszałek Tomasz Grodzki miał już wystarczająco dużo czasu. - Gdyby nie to, bylibyśmy w zupełnie innym miejscu, społeczeństwo by wiedziało, kiedy odbędą się wybory - mówił.
Przyznał, że pierwotna data 10 maja jest "bardzo zagrożona". - Wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. Pozostają dwa terminy: 17 i 23 maja, i będziemy bardzo zabiegać o to, by wybory odbyły się w jednym z tych dwóch terminów - zaznaczył Karczewski. W Polsat News Karczewski dodał, ze 23 maja to najbardziej prawdopodobny termin.
Co więcej, Karczewski w Polskim Radiu powiedział, że "wszystko jest możliwe". - Przeprowadzenie wyborów mieszanych w formie hybrydowej, korespondencyjnej, a również tradycyjnej - wyliczył.
Wybory 2020. Przez nie dojdzie do rozpadu rządu?
Senat to nie jedyna "przeszkoda" na drodze PiS do wyborów. Kiedy ustawa wróci do Sejmu, PiS może przegrać głosowanie. Posłowie Porozumienia, które jest częścią obozu rządzącego, zapowiadają bowiem, że będą przeciwni ustawie. Jak twierdzi Karczewski, będzie to miało poważniejsze konsekwencje. - Jeśli posłowie Porozumienia zagłosują przeciwko, to oznacza, że rezygnują z członkostwa w Zjednoczonej Prawicy - podkreślił.
W rozmowie z "Super Expressem" Karczewski apelował o "nierozbijanie rządu". - Bardzo nam zależy, żeby kontynuować dobrą zmianę dla Polski i bardzo bym chciał, żeby posłowie Porozumienia zagłosowali zgodnie z naszymi ustaleniami - mówił.
- Jeśli się nie uda, nasza większość runie jak domek z kart i wybory padną, a prezes się wścieknie - powiedział tabloidowi inny ważny polityk z otoczenia Jarosława Kaczyńskiego.
Źródło: Polskie Radio/se.pl/ Polsat News
Koronawirus z Polsce i na świecie. Zobacz mapę. Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl