PolitykaWybory prezydenckie 2020. Jarosław Gowin: "House of Cards" to nudziarstwo

Wybory prezydenckie 2020. Jarosław Gowin: "House of Cards" to nudziarstwo

- Po miesiącu w roli szeregowego posła mogę tylko powiedzieć, że w porównaniu z polską polityką "House of Cards" to nudziarstwo - stwierdził były wicepremier, polityk Porozumienia Jarosław Gowin, pytany o sobotnie spotkanie w siedzibie PiS na ul. Nowogrodzkiej.

Wybory prezydenckie 2020. Jarosław Gowin: "House of Cards" to nudziarstwo
Źródło zdjęć: © PAP
Violetta Baran

11.05.2020 | aktual.: 11.05.2020 08:51

Jarosław Gowin, w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" przyznaje, że wprowadzenie stanu klęski żywiołowej umożliwiłoby przełożenie wyborów na sierpień. - Nasi partnerzy z PiS obawiali się jednak, że byłby to niebezpieczny precedens, który w przyszłości mógłby być wykorzystywany do nieuczciwego przesuwania terminu wyborów. Z prezesem Jarosławem Kaczyńskim i licznym gronem ekspertów szukaliśmy zatem innej drogi, która byłaby dobrze ugruntowana w konstytucji - stwierdził były wicepremier i minister nauki. Zapewnił, że rozwiązanie, które zaproponowało jego ugrupowanie "spełnia ten warunek".

Nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy na sobotnim spotkaniu na Nowogrodzkiej rozważano zorganizowanie wyborów 23 maja. - W polityce milczenie bywa cnotą - stwierdził.

Pytany, o to, czy to, że wybory 10 maja się nie odbyły, to porażka Zjednoczonej Prawicy, odparł, iż nie. - O tym, że wybory się nie odbędą, zdecydowała rzeczywistość, czyli największa od 100 lat pandemia. To sprawiło, że wybory w wersji tradycyjnej odbyć się nie mogły. Co do tego była powszechna zgoda i opinii publicznej, i niemal całej klasy politycznej. Z kolei na zorganizowanie wyborów korespondencyjnych zabrakło czasu. Nie jest to sytuacja wyjątkowa w skali świata. Siedemdziesiąt procent przewidzianych na ostatnie miesiące wyborów zostało przełożone - przekonywał.

Wybory prezydenckie 2020. Jarosław Gowin: Moim zdaniem pierwszy możliwy termin to koniec czerwca

Gowin był także dopytywany, co się stanie, jeśli Sąd Najwyższy, nie wyda orzeczenia stwierdzającego nieważność wyborów z 10 maja. - Wtedy trzeba będzie budować plan alternatywny. Prawnicy, którzy są autorytetami dla środowisk opozycyjnych, tacy jak sędzia Hermeliński czy prof. Chmaj, uważają, że do zarządzenia nowych wyborów przez marszałek Sejmu nie jest wymagane orzeczenie SN i wystarczy uchwała PKW. To prostsza formuła niż ta, którą zaproponowaliśmy z prezesem Kaczyńskim. Jeśli SN umyje ręce, myślę, że taka interpretacja może zostać zaakceptowana ponad podziałami partyjnymi - przyznał były wicepremier.

Zobacz także: Wyborów 10 maja nie będzie. Kto kogo ograł?

Pytany, kiedy mogłyby się odbyć nowe wybory stwierdził, że wszystko zależy "od tempa pracy PKW i SN". - Moim zdaniem pierwszy możliwy termin to koniec czerwca - stwierdził.

- Przede wszystkim przywrócimy pełną kontrolę PKW nad wyborami - zapewnił polityk porozumienia, pytany w "DGP" o formułę nowych wyborów. - Pracujemy nad możliwie silnymi gwarancjami, że karty wyborcze dotrą do adresatów. Co do kandydatów jesteśmy z prezesem Kaczyńskim przekonani, że nie wolno narażać Polaków na wzrost zachorowań i nie należy zbierać podpisów pod kandydaturami już zarejestrowanymi. Podpisy mogliby zbierać ewentualni nowi kandydaci - tłumaczył. Przyznał, że rozważany jest też wariant mieszany wyborów: tradycyjno-korespondencyjny.

- Propozycje Zjednoczonej Prawicy przedstawimy dziś lub jutro - zapowiedział polityk Porozumienia.

Były wicepremier przyznał też, że potrzebna będzie nowa umowa koalicyjna. - Nowa umowa będzie potrzebna nie ze względu na różnice zdań w sprawie wyborów, ale epidemię i jej skutki. Musimy wspólnie zastanowić się, w jaki sposób skorygować strategię rozwojową Polski w czasach pandemii - stwierdził w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" Jarosław Gowin.

Źródło: dziennik.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (622)