Wybory prezydenckie 2020. Adam Bodnar wprost: Jestem pewny, część osób nie odda skutecznie swojego głosu
II tura wyborów prezydenckich już za 4 dni. Część z nas będzie głosowała korespondencyjnie. O problemach z pakietami wyborczymi i skargach na pracę rządu i placówek dyplomatycznych mówił Adam Bodnar. RPO podkreślił, że ewentualne skargi mogą zaważyć na wyniku wyborów.
Adam Bodnar było gościem programu "Graffiti polityczne" w Polsat News. Rzecznik praw obywatelskich był pytany m.in. o kwestię zbliżającej się II tury wyborów prezydenckich. - Eksperymentujemy z głosowaniem korespondencyjnym na skalę kraju. Moim zdaniem zmieniono reguły tuż przed wyborami. Ciężko przygotować się do tego w sposób właściwy - mówił Bodnar.
Wybory prezydenckie 2020. Adam Bodnar: Część osób nie odda skutecznie głosu
Pytany o liczbę skarg w związku z brakiem kart do głosowania rzecznik podkreślił, że jest to "kilkadziesiąt przypadków dziennie". - Na pewno będzie tak, że pewna liczba osób nie odda skutecznie głosu w tych wyborach. Nie mam co do tego wątpliwości. Mnóstwo pakietów nie dotarło do ambasad. W Wielkiej Brytanii kilkanaście tysięcy pakietów nie wróciło do konsulatów - podkreślił.
Rzecznik zaznaczył też, że każda z tych osób będzie mogła zgłosić skargę wyborczą. - Jeżeli margines wyjdzie z wyniku i będzie to ponad 500 tysięcy, to może mieć to znacznie dla wyniku wyborczego. Sąd Najwyższy może uznać, że jest to istotne dla wyborów - tłumaczył rzecznik.
Wybory prezydenckie 2020. Adam Bodnar tłumaczy brak reakcji na okładkę "Faktu"
RPO był pytany także o swój brak reakcji na doniesienia "Faktu" dotyczących ułaskawienia pedofila przez Andrzeja Dudę. Jak stwierdził Adam Bodnar, nie może on reagować na tytuły prasowe. - Ja działam wtedy, gdy prawa obywateli naruszane są przez organy państwowe. Nie dotyczy to okładek gazet - podkreślił.
Bodnar dodał również, że znajdujemy się w czasie kampanii prezydenckiej, a jego działania mogłyby zostać uznane za działanie polityczne przeciwko konkretnemu kandydatowi. - Głos pana Mastalereka, to próba włączenia mnie do kampanii wyborczej, a nie chęć rozwiązania problemu - tłumaczył RPO.
Adam Bodnar o procesie z TVP. "Mam nadzieję, że to finał sprawy"
W programie padło też pytanie o wygrany proces z TVP w Sądzie Apelacyjnym. - Mam nadzieję, ze to finał sprawy - stwierdził RPO. Sprawa dotyczyła słów Bodnara, który w 2019 roku po śmierci Pawła Adamowicza był pytany w programie "Onet Rano", "czy sposób, w jaki w ostatnich miesiącach telewizja publiczna mówiła o Pawle Adamowiczu, mógł mieć wpływ na to, co się stało?" i czy "to była mowa nienawiści?".
- To może być uznane jako mowa nienawiści w stosunku do określonego polityka. Co więcej, musimy zwrócić uwagę, akurat w tym czuje się kompetentny, do jakich mediów potencjalnie mógł mieć dostęp pan Stefan (W. - przyp. red.). Jeżeli on był zamknięty (w więzieniu – przyp. red.), to korzystał z mediów w telewizji naziemnej (...). Czyli nie ma dostępu do internetu, nie ma dostępu do telewizji kodowanej (…) Kanał informacyjny, który jest nadawany przez całą dobę, to jest TVP Info. Inne telewizje są oczywiście, ale to jest pół godziny dziennie - mówił wtedy Adam Bodnar.
TVP domagała się przeprosin, wpłaty 25 tysięcy złotych na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy i zwrotu kosztów sądowych.