Wybory parlamentarne. Sondaże PiS się wahają, ale Kaczyński wciąż jest mocny. Kidawa-Błońska krzyżuje plany
Prawu i Sprawiedliwości kolejne afery wybuchające w poszczególnych segmentach władzy nie szkodzą, a partia rządząca wciąż jest mocna w sondażach. Zamawiane przez partie badania wskazują wprawdzie na wahania w poparciu, ale są one nie większe niż granica błędu statystycznego.
– Nie jest prawdą, jak pisała "Gazeta Wyborcza", że mamy w wewnętrznych badaniach 37 proc. Mamy więcej, ale może nie tyle, ile byśmy na tym etapie chcieli. Bo liczymy na pewną i mocną większość – przyznaje rozmówca Wirtualnej Polski działający przy sztabie wyborczym PiS.
Inny dodaje: – Jest dobrze. Mamy między 40 a 45 proc., ostatnie wahnięcia jednak były lekko na naszą niekorzyść. Ale to się zmienia, sprawa Piebiaka i Małej Emi nie wpłynęła istotnie na nasze poparcie.
– A co z Kidawą-Błońską? Obawiacie się tego ruchu Schetyny? – dopytujemy polityka PiS.
– Nie – odpowiada. – Ale krzyżuje nam to delikatnie plany. Schetyna był łatwym celem, plany kampanijne wymierzone w PO mieliśmy ułożone pod niego. W Kidawę-Błońską będzie nam dużo trudniej uderzać. Ale nie wpłynie to w większy sposób, a pewnie i żaden, na wynik wyborów 13 października – przekonuje nasz rozmówca.
Zobacz także: Kaczyński pisał do hejterki? "Nie znał nadawców"
Wybory parlamentarne i sondaże. PiS niedoszacowane
Zarówno "Wyborcza", jak i inne portale, podawały ostatnio, że wewnętrzne sondaże PiS nie są korzystne dla partii rządzącej. I faktycznie, niektóre wyniki w ostatnich tygodniach nie nastrajały optymizmem, ale nie można mówić o jakiejś istotnej tendencji spadkowej. Przeciwnie. – Nie spadamy poniżej "czterdziestki" – mówi nam ważny polityk PiS.
– Tu istotniejsze jest raczej poparcie dla opozycji. Na nie musimy mocno zwracać uwagę – dodaje inny.
Wedle sondażu IPSOS opublikowanego 31 sierpnia, PiS mogło liczyć na 41 proc. poparcia. Koalicja Obywatelska – na 28 proc. Lewica – na 13 proc., a PSL z Kukizem – 5 proc. To daje łącznie dla opozycji aż 46 proc. – czyli więcej, niż miała w opisywanym sondażu Zjednoczona Prawica.
– I to jest właśnie niepokojące – zauważa nasz rozmówca. – Żeby mieć pewny i niepodważalny mandat na kolejną kadencję, chcemy mieć w sumie więcej niż cała opozycja razem wzięta. To jest nasza ambicja i taki stawiamy sobie cel – mówiła nam kilka dni temu osoba ze sztabu PiS.
W partii rządzącej słyszymy – a o tym nie mówi się publicznie – że uważnie w PiS patrzy się na wzrosty sondażowe dla Lewicy. – Im większe poparcie dla trzeciej siły i mniejszych graczy, tym malejące szanse dla PiS na bezpieczną większość sejmową – zauważa jeden z naszych rozmówców.
Ale inny jest dużo bardziej optymistyczny. – My jesteśmy w sondażach niedoszacowani. Naprawdę. To widać nie tylko w naszych badaniach, ale wszyscy mogli to zobaczyć przy wyborach europejskich, kiedy nikt nie spodziewał się tak wysokiego wyniku dla nas – przypomina rozmówca WP.
Sondaże fatalne dla KO. "Katastrofa"
W czwartek świat medialno-polityczny rozpalił sondaż IBRIS, jaki zaprezentowano na Forum Ekonomicznym w Krynicy. Wedle niego, PiS może liczyć aż na 43,4 proc. głosów, co daje zdecydowanie silną sejmową większość (aż 259 mandatów; do większości potrzebne jest 231).
Najbardziej w tym dziwi jednak nie wynik PiS, a katastrofalny rezultat Koalicji Obywatelskiej. Sojusz pod przewodnictwem Grzegorza Schetyny dziś otrzymałby w wyborach zaledwie 21,2 proc. (!). To tylko 7 punktów procentowych lepiej, niż Lewica.
– Ten wynik to katastrofa – komentuje na gorąco jeden z polityków PO.
Gdy wysyłamy wynik ważnemu politykowi PiS SMS-em, ten odpowiada emotikoną: ":))
)".
I to chyba najkrótsze możliwe podsumowanie stanu gry w polskiej polityce na początku decydującego etapu kampanii przed wyborami.
Zobacz także: Wybory 2019. Małgorzata Kidawa-Błońska rywalem Jarosława Kaczyńskiego
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl