Wybory parlamentarne. PiS ma coś, czego opozycji brakuje: naukowców i ich badania
PiS dysponuje "mapami wyborczymi", dzięki którym potrafi odczytać i zaspokoić potrzeby grup wyborców. Dzięki temu wie, że jesienią musi powalczyć o głosy kobiet i ludzi młodych. Wie też, gdzie walczyć. PO o takiej wiedzy może pomarzyć.
Dzięki kompleksowym badaniom PiS wygrywa wybory. Opozycja takich badań nie przeprowadza. I stoi w miejscu.
Centrum Analiz Strategicznych
– Pan profesor widział te badania w dzisiejszej publikacji "Dziennika Gazety Prawnej"? – zagadujemy szefa rządowego Centrum Analiz Strategicznych Waldemara Parucha w siedzibie jednej z telewizji informacyjnych.
– A, te badania... – uśmiecha się profesor.
Ugrupowanie rządzące – a dokładnie sztab partii – od miesięcy zleca i przygotowuje kompleksowe analizy, które stanowią fundament strategicznych posunięć i programów partii rządzącej w kolejnych kampaniach. Pisał o tym obszernie m.in. Michał Kolanko w "Plus Minus".
Nie inaczej będzie tym razem. Choć opozycja pyta: czy to, że rząd prowadzi partyjne badania dotyczące elektoratów w odniesieniu do partii rządzącej, jest w ogóle legalne?
Analizy mówią wszystko
Wspomniany "Dziennik Gazeta Prawna" napisał w środę, że sztabowcy partii rządzącej typują grupy wyborców najszybszych do pozyskania i kreślą "mapy wyborcze".
Analitycy PiS po wyborach europejskich badają, gdzie partia zyskała i gdzie traciła. Sprawdzają, gdzie są największe wzrosty poparcia, a gdzie najmniejsze. – Typowane są tzw. swingujące okręgi [gdzie wyborcy wahają się, kogo poprzeć - przyp. red.], których zdobycie pomoże w zwycięstwie – czytamy w "DGP".
Z analiz wynikają dwie ważne konkluzje. Po pierwsze, gdyby przeliczyć wyniki wyborów europejskich na parlamentarne, to PiS miałby bezwzględną większość w Sejmie – podaje "DGP". Po drugie, PiS ma rezerwy, by powalczyć o więcej. "Analiza pozwala wyodrębnić tereny, gdzie PiS będzie mógł pozyskać mandat" – czytamy.
Jakie to tereny? Pas wzdłuż zachodniej granicy i drugi – przez centrum Polski z południa na północ. To tam jesienią PiS będzie walczył o dodatkowe głosy.
Grupy elektoratu? Tu PiS też ma wszystko zbadane. Partia rządząca będzie skupiać się szczególnie na pozyskaniu głosów dwóch grup: kobiet w średnim wieku i ludzi młodych, w przedziale 18-29, którzy wcześniej głosowali na partie typu Korwin czy narodowców albo w ogóle nie chodzili na wybory.
PO zignorowała badania
– Najciekawsze sondaże to te, które rzadko się publikuje – mówi prof. Paruch. – Czyli badania postaw społecznych. One pokazują, jak zachowują się ludzie, co jest dla nich ważne i czy rywalizujące ze sobą partie polityczne odpowiadają na te oczekiwania – tłumaczy szef CAS.
– PiS dokonało właściwej diagnozy problemów społecznych – przekonuje profesor. – Dobrze opisuje rzeczywistość, w związku z tym jest w stanie zbudować dobrą, jasną i klarowną strategię polityczną. No i taktyka wyborcza. Klarowne przywództwo, pozytywnie postrzegany wizerunek partii i bardzo wysoka wiarygodność – dodaje.
Paruch zdaje sobie sprawę, że opozycja takich badań nie posiada. Stratedzy obozu władzy wiedzą, że przeciwnicy PiS nie mają też takich narzędzi, jakimi dysponuje Zjednoczona Prawica.
Przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer mówi WP: – PiS zamawia osobne badania [za nie odpowiada m.in. były doradca Andrzeja Dudy i Beaty Szydło Piotr Agatowski - przyp. red.], a rząd jeszcze inne. To potężna machina, która się uzupełnia. Opozycja nie ma takich możliwości.
Inny rozmówca WP: – Tyle że opozycja nawet nie interesuje się takimi badaniami. Platforma w ogóle ich nie zlecała.
Człowiek ze sztabu PO: – To nie prawda. Tylko że wąska grupa osób miała dostęp do takich badań. Robiliśmy badania, sondaże, fokusy, To wszystko było.
Jak informowaliśmy w Wirtualnej Polsce, PO jednak badała pewne problemy, jakimi interesują się żywo wyborcy i jakie mogą "zarezonować" w kampanii przed wyborami 26 maja. Taką kwestią była np. ochrona zdrowia, stąd ogłoszony przez Grzegorza Schetynę program naprawczy (temat ostatecznie szybko zniknął z głównej agendy politycznej).
Tyle że tak kompleksowych badań i analiz, jakie przeprowadza PiS, opozycja nie zamawia.
– PO może pomarzyć o takiej wiedzy, jaką dysponuje dziś i dysponować będzie PiS – twierdzi rozmówca zorientowany w kampaniach obu partii.
CZYTAJ TEŻ:* *Wybory do parlamentu. Polityczne puzzle liderów opozycji. Kulisy negocjacji
Człowiek blisko sztabu PO w poprzedniej kampanii zapewnia: – Platforma nie robiła takich badań.
Inny dodaje: – Ich tylko interesowały sondaże poparcia dla partii. I to ich zgubiło.
Być może nowy sztab PO – na którego czele mają stanąć m.in. Krzysztof Brejza i Adam Szłapka z Nowoczesnej – z większą atencją pochyli się nad tym problemem.
Tyle że, jak zauważają nasi rozmówcy, nawet Instytut Obywatelski – think tank Platformy, swojego rodzaju ośrodek analityczny – ma dziś znaczenie marginalne.
– Nikt ich w partii poważnie nie traktuje – słyszymy.
Sam Brejza ignoruje badania PiS: – Dziwię się kolegom z PiS, że wypuszczają takie informacje. Pycha kroczy przed upadkiem – mówi w TOK FM.
Kongres PiS w lipcu
Tymczasem partia rządząca pędzi do przodu.
Na początku lipca Zjednoczona Prawica organizuje kongres, na którym pojawią się nowe propozycje programowe. Nie będą to jednak typowe dla PiS programy społeczne, jak "nowe 500+" czy 13. emerytura.
Nad nowymi propozycjami pracuje rząd; część propozycji ma pochodzić także z Komitetu Społecznego Rady Ministrów, którym kierowała Beata Szydło, a dziś przewodzi mu wicepremier Piotr Gliński.
Według informacji Wirtualnej Polski istotną kwestią, jaka zostanie poruszona, będzie m.in. sytuacja w ochronie zdrowia. Tu mają paść ze strony PiS nowe propozycje. Jak słyszymy, nie bez znaczenia będą tematy związane z edukacją.
Kongres programowy PiS ma odbyć się w Katowicach w okolicach pierwszego lipcowego weekendu.
Opozycja na razie nie ujawniła swoich planów programowych na najbliższe tygodnie. Program PO i Nowoczesnej ma powstać... w sierpniu.