Wybory do parlamentu. Polityczne puzzle liderów opozycji. Kulisy negocjacji
Połączenie klubów parlamentarnych Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej uruchamia personalną karuzelę związaną z układaniem list wyborczych. Grzegorz Schetyna najwięcej do zaoferowania ma liderom koalicyjnej partii. Cena wejścia w sojusz jest wysoka. Liderzy Nowoczesnej mają raczej pewne miejsca w Sejmie. Ale chętnych jest więcej. A to prowadzi do sporów.
Katarzyna Lubnauer w rozmowie z WP kilka dni temu dementowała plotki o rzekomej "rozbiórce" partii Nowoczesna. Jednak politycy PO w kuluarach zapowiadają, że "wchłonięcie" tego ugrupowania przez największą partię opozycyjną jest nieuchronne. W tej grze mamy słowo przeciwko słowu. Każdy ma też swój interes.
– Nie ma mowy o fuzji. Nowoczesna pozostanie niezależnym bytem politycznym – zapowiada w rozmowie z Wirtualną Polską Katarzyna Lubnauer.
Sejmowe kuluary rozpaliła ostatnio plotka kolportowana przez niektórych przedstawicieli opozycji – głównie z otoczenia byłych liderów Nowoczesnej Kamili Gasiuk-Pihowicz i Ryszarda Petru – o tym, że Nowoczesna jest na granicy rozpadu. I że lada chwila "zwinie sztandar", wchodząc formalnie do PO.
Lubnauer zaprzecza.
Ale nieżyczliwi jej rozmówcy z Nowoczesnej twierdzą: – Wbrew temu, co mówi przewodnicząca, nic nie jest przesądzone. Tak naprawdę Nowoczesna ma zniknąć. Katarzyna Lubnauer wynegocjowała dla siebie i swoich ludziach ledwie trzy "biorące" miejsca na listach.
– Od osób nieżyczliwych Nowoczesnej słyszymy rożne bzdury. To norma. Na listach wyborczych znajdzie się wielu przedstawicieli środowiska Nowoczesnej, w tym jej posłowie, naszym celem jest, żeby wyborca podzielający nasze wartości, mógł znaleść kandydata w każdym okręgu. Podobnie powinno być z przedstawicielami innych partii koalicyjnych – zapewnia nas dziś przewodnicząca Lubnauer.
Cena utrzymania
Nasi informatorzy twierdzą, że przewodnicząca Nowoczesnej z list PO-Koalicji Obywatelskiej miałaby wystartować z drugiego miejsca na liście w Łodzi (skąd Lubnauer pochodzi). To dla niej pewne miejsce w parlamencie. Lubnauer zresztą zbudowała sobie przez ostatnie 4 lata tak dużą rozpoznawalność, że o Sejm może być spokojna.
Z trzeciego miejsca w Wielkopolsce – to także miejsce "biorące" – ma kandydować sekretarz generalny partii Adam Szłapka. Polityk ten wszedł do sztabu PO-KO na wybory jesienne, o czym na ostatniej Radzie Krajowej PO poinformował Grzegorz Schetyna. To jeden z najbardziej obiecujących polityków opozycji.
Ostatnie miejsce "biorące" – jak słyszymy – ma przypaść Monice Rosie – jednej z najbardziej aktywnych i zaangażowanych polityczek opozycji. Rosa ma być "trójką" lub "czwórką" na Śląsku.
Te pewne miejsca na listach zagwarantowane ze strony PO mają być ceną, jaką zapłaci Nowoczesna, by móc utrzymać swoich liderów na Wiejskiej w następnej kadencji.
To może zrodzić bunt działaczy, którzy już dziś wyrażają niezadowolenie z takiego obrotu spraw (więcej pisaliśmy o tym TUTAJ). Niektórzy z nich nie chcą "fuzji" z PO, inni – jak słyszymy nieoficjalnie – będą się w kolejnych miesiącach zapisywać do największej partii opozycyjnej.
Partia może przejść w stan likwidacji – twierdzą nasi informatorzy – najpóźniej w sierpniu. Katarzyna Lubnauer znów zaprzecza: – Nie ma takich planów.
Dzięki sojuszowi z PO Nowczesna ma szansę wprowadzić popularnych działaczy do Sejmu, ale – jak słyszymy – nie wszyscy obecni posłowie z klubu będą mieli gwarancję startu z list Koalicji Obywatelskiej.
O wspólnych listach rozmawiają już – słychać nieoficjalnie – liderzy PO i SLD.
Włodzimierz Czarzasty zapowiada co prawda, że decyzja o wspólnym starcie z PO i Nowoczesną do Sejmu jest jeszcze przed SLD, ale – jak słyszymy – to już jest praktycznie przesądzone.
– Dzięki Platformie eseldowcy mogą wrócić do Sejmu. Bez PO to jest niemożliwe – twierdzą nasi rozmówcy.
Według naszych informacji do drzwi Koalicji Obywatelskiej pukają niektórzy działacze Wiosny. Wielu z nich zdaje sobie sprawę, że tego projektu za kilka miesięcy może już nie być.
Rozdającym karty na opozycji wciąż pozostaje Platforma. I to do jesieni się nie zmieni.