Chciał "łzawego spotu". Tak zamierzał bronić Funduszu Sprawiedliwości
Nadzorujący Fundusz Sprawiedliwości były wiceminister Marcin Romanowski w trakcie kryzysu wizerunkowego instytucji polecił wyprodukowanie "łzawego" i "wzruszającego" spotu reklamowego - podaje Onet. Resort chciał w ten sposób bronić się przed działaniami Najwyższej Izby Kontroli, która krytycznie oceniała działania funduszu.
Jak podaje Onet, w grudniu 2019 roku, dwa miesiące po zwycięstwie PiS w wyborach parlamentarnych, wiceminister Marcin Romanowski wysłał do swoich współpracowników maila, w którym zamartwia się "atakiem" szefa NIK Mariana Banasia na Fundusz Sprawiedliwości. Wiadomość trafiła m.in. do Tomasza Mraza (obecnie kluczowego świadka w śledztwie), urzędniczki Urszuli D. oraz Miłosza Horodyskiego, który pomagał ministerstwom w czasach rządów PiS w zakresie promocji.
Nocna prohibicja w Warszawie. "Policjanci odczuli ulgę"
"Zamiast wstrzymywać działania medialne, trzeba zrobić w mediach akcję promującą dotychczasowe działania Funduszu na masową skalę. Trzeba podsumować, ilu osobom do tej pory FS udzielił bezpłatnej pomocy prawnej (wypowiedź zadowolonej osoby, która skorzystała), pokazać te karetki, które kupiliście (wypowiedź lekarza, że ta karetka już uratowała życie), pokazać, ile wozów strażackich kupiliście (wypowiedź strażaka, który mówi, że nie mieli czym jeździć do wypadków drogowych, a teraz mają), tak samo pokazać te tomografy (wypowiedź lekarza, eksperta, że ofiary wypadków umierały w drodze do szpitali z tomografem, a teraz dzięki FS są na miejscu)" - wyliczał, twierdząc, że "trzeba przekonać opinię publiczną" do instytucji.
Kilka miesięcy wcześniej NIK opublikowała wyniki kontroli, które objęły Fundusz Sprawiedliwości. Kontrolerzy stwierdzili, że środki nie są wydawane na realną pomoc dla ofiar przestępstw, a są wykorzystywane na zadania luźno powiązane z ustawowymi celami. NIK zapowiadała, że w 2020 roku przeprowadzi pogłębioną kontrolę poświęconą wyłącznie funduszowi.
Romanowski chciał nakręcić spot
Romanowski proponuje, by nakręcić "spot telewizyjny: częściowo łzawy, wzruszający, częściowo dynamiczny pokazujący co zrobiliśmy". Mieli się tam znaleźć m.in. kobieta otrzymująca pomoc, strażak ratujący życie czy lekarz reanimujący dziecko. Chciano też przedstawić budowę kliniki "Budzik" oraz zajęcia w szkole Artura Siódmiaka. Oba projekty otrzymały dofinansowanie z FS.
Nie ma informacji, by spot ostatecznie powstał. Ale podobne klipy pojawiały się już wcześniej na kanale Ministerstwa Sprawiedliwości na YouTube - podaje Onet.
To kolejna publikacja ujawniająca maile dotyczące Funduszu. Wcześniej Onet opisał korespondencję, według której posłanka Maria Kurowska miała zabiegać o wpływ na decyzje finansowe Funduszu Sprawiedliwości w czasie, gdy resortem kierował Zbigniew Ziobro.
Sprawa Funduszu Sprawiedliwości
Za rządów PiS środki z FŚ trafiały m.in. do OSP, Kół Gospodyń Wiejskich i szpitali. MS wyliczyło 2043 dotacje w trybie pozakonkursowym za 224 mln zł. W okręgu 22, skąd pochodzi Kurowska, jak przypomina Onet, OSP miały otrzymać w latach 2019-2023 ok. 3,7 mln zł. W lokalnych komunikatach wskazywano, że sprzęt kuchenny dla Kół Gospodyń Wiejskich, jak grille i warniki, kupowano ze środków FŚ.
Prokuratura chce przedstawić Zbigniewowi Ziobrze 26 zarzutów ws. Funduszu Sprawiedliwości. Śledczy zarzucają byłemu ministrowi sprawiedliwości m.in. kierowanie grupą przestępczą, która przywłaszczyła ponad 150 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości. Podnoszona jest też kwestia wykorzystywania stanowiska i przekroczenia uprawnień, w tym do ingerowania w przygotowanie ofert konkursowych i udzielania zgody na przeznaczenie środków FŚ nieuprawnionym podmiotom. Sejm uchylił immunitet i wyraził zgodę na areszt, ale Ziobro przebywa na Węgrzech, co utrudnia przedstawienie mu zarzutów.
W sprawie FŚ do sądu trafił już akt oskarżenia obejmujący m.in. Dariusza Mateckiego i Michała Wosia.
Źródło: Onet