Wybory parlamentarne. "Donald Tusk nie wierzy w zwycięstwo opozycji"

Były premier miał powiedzieć swoim współpracownikom, że nie wierzy w sukces Koalicji Obywatelskiej w wyborach parlamentarnych. Tak twierdzili niektórzy rozmówcy w kuluarach dwudniowej konwencji programowej PO, Nowoczesnej i Inicjatywy Polskiej. - Tusk uważa, że wybory są stracone. Nie włączy się w kampanię - słyszymy.

Wybory parlamentarne. "Donald Tusk nie wierzy w zwycięstwo opozycji"
Źródło zdjęć: © East News | Wojciech Stróżyk
Michał Wróblewski

- Liczycie na wsparcie Donalda Tuska w wyborach parlamentarnych? - pytamy jednego z działaczy Platformy w kuluarach Forum Programowego KO.

- Nie ma takiego tematu, nikt o tym nie rozmawia. Wątpię, że Donald znów będzie chciał aktywnie działać w kampanii - odpowiada nasz rozmówca.

Słabe szanse na wybory prezydenckie

W politycznych kuluarach można usłyszeć, iż Tusk miał powiedzieć swoim znajomym, że nie wierzy w wyborczy sukces opozycji. Zwłaszcza w kontekście tego, co dzieje się od czasu przegranych przez Koalicję Europejskich wyborów do PE w maju - czyli ciągłych kłótni, waśni i nieumiejętności/niechęci stworzenia opozycyjnego sojuszu na jesienne wybory.

- Tusk już zrezygnował z planów powrotu do polskiej polityki i budowania nowej politycznej siły na bazie Platformy - twierdzi jeden z polityków tej partii. - Wybory europejskie o tym przesądziły - dodaje.

A jeszcze kilka miesięcy temu było tak, że Tusk miał bliskim sobie ludziom opowiadać, że jeśli Koalicja Europejska wybory do PE wygra - a przecież szanse na to wydawały się duże - to rozważy start w wyborach prezydenckich w 2020 r.

Dziś niewiele wskazuje na to, by były premier zdecydował się stanąć w szranki z wciąż bardzo popularnym Andrzejem Dudą.

Jeden z ważniejszych polityków PO z otoczenia Grzegorza Schetyny powiedział nam tydzień temu: - Mamy troje kandydatów na kandydata na wybory prezydenckie. Ale decyzje zapadną dopiero po wyborach do parlamentu.

Faworytem opozycji jest dziś nie Tusk, a prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który jako jeden z nielicznych dziś polityków PO kojarzy się z sukcesem. W tle przewija się jeszcze nazwisko słabo póki co rozpoznawalej prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz i europosła Bartosza Arłukowicza

Ten ostatni jednak zaangażował się w prace sztabu wyborczego i jeśli Koalicja Obywatelska przegra wybory do Sejmu, to współodpowiedzialność spadnie również na niego. A to słaba rekomendacja przed elekcją prezydencką.

Niepewna przyszłość Tuska

Szef Rady Europejskiej ponoć raczej nie ma złudzeń co do wyniku opozycji w wyborach do Sejmu. Uważa, że PiS wygra drugą kadencję.

Tusk wiązał za to nadzieję z Senatem - liczył, że jeden, wielki blok opozycji, która porozumie się co do kandydatów na senatorów (okręgi w wyborach do izby wyższej są jednomandatowe), doprowadzi do porażki PiS i uzyskania przez opozycję większości - tak, by hamować zmiany przeprowadzane przez partię Jarosława Kaczyńskiego.

Ale ponoć były premier i w skuteczność realizacji tego planu ma powątpiewywać. Zwłaszcza, że PSL już zadeklarowało, że nie zamierza startować do Senatu razem z resztą opozycji.

Nie spełniły się także plany stworzenia "Ruchu 4 czerwca" pod egidą Tuska. Były premier nie zostanie także patronem ruchu samorządowców, którzy zamierzają wystartować do Senatu. Jak słyszymy, były premier nie będzie uczestniczył aktywnie w kampanii wyborczej. A przynajmniej kluczowi politycy PO na to nie liczą.

Kadencja Tuska jako szefa Rady Europejskiej kończy się w grudniu. Kilka tygodni temu usłyszeliśmy scenariusz, zgodnie z którym Tusk albo pozostanie w międzynarodowych instytucjach, albo "pójdzie w biznes" i będzie zarabiał krocie na wykładach. Albo jedno i drugie.

Ale znając dynamikę polskiej polityki, jej nieprzewidywalność, a także samego byłego szefa rządu PO-PSL, żadnej opcji wykluczyć dziś nie można.

Jeśli PiS wybory jesienią przegra - na co dziś się nie zanosi - wszystkie furtki dla byłego premiera wciąż będą otwarte.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (808)