Wybory parlamentarne 2019. Jarosław Kaczyński i słowa o śmierci Jana Szyszki. Polityk PiS: "Prezesowi się wymsknęło"
Wybory parlamentarne 2019. Jarosław Kaczyński swoją niedopowiedzianą teorią na temat okoliczności śmierci prof. Jana Szyszki zaskoczył polityków PiS i sam sztab – wynika z informacji z WP. – Wiedzieliśmy, że prezes powie o śmierci profesora, bo wymagały tego okoliczności. Zmarł nasz kolega, minister rządu. Ale to jest jasne, że nikt nie pytał prezesa, co zamierzał powiedzieć – przyznaje ważny polityk PiS.
10.10.2019 | aktual.: 10.10.2019 17:25
– Majestat śmierci nie pozwala mi dzisiaj o tym mówić, ale trzeba będzie o tym powiedzieć, bo to nie był przypadek, że akurat dzisiaj, że akurat teraz – tak o śmierci prof. Jana Szyszki mówił na konwencji PiS w Kielcach Jarosław Kaczyński.
Polityk zaznaczył, że "Jan Szyszko odszedł przedwcześnie i w szczególnych okolicznościach”.
Swoją wypowiedzią – pełną dość niepokojących niejasności – prezes wzbudził spore kontrowersje. Zwłaszcza, iż podobne sugestie – że śmierć profesora nie była przypadkiem – przedstawiały bliskie rządowi media publiczne. Publicyści występujący w telewizji publicznej podkreślali to, jak mocno Jan Szyszko był w ostatnich dniach – jak mówili – atakowany przez media komercyjne, zwłaszcza jedną ze stacji informacyjnych.
Lawina ruszyła
CZYTAJ TEŻ: Szczęśniak: "Po słowach Kaczyńskiego o Szyszce śmierć znów stała się kampanijnym narzędziem" (Opinia)
Niektórzy komentatorzy zwracali uwagę, iż Kaczyński znów wraca do starej retoryki: "wiem, ale nie powiem, sami się domyślcie". Tyle że oburzenie przede wszystkim wzbudzał fakt, iż tak kontrowersyjne słowa z ust prezesa padły kilka godzin po śmierci ministra środowiska w rządzie Beaty Szydło.
– Wiedzieliśmy, że za chwilę dziennikarze zaczną wypytywać, "co prezes miał na myśli". Odczytaliśmy jego aluzję, ale nie wiedzieliśmy, co konkretnie się za nią kryje. Jarosław Kaczyński o takich okolicznościach mówi "od siebie", z głowy, bez konsultowania. To oczywiste – przyznaje polityk z PiS.
– To straszne. Można się różnić, spierać, ale wykorzystywanie tragedii rodziny w celach politycznych? To okropne – komentował prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz w programie TŁIT Wirtualnej Polski.
Jeden z polityków PiS przyznaje, że prezes musiał zdać sobie sprawę, że "pojechał za bardzo" – stąd tłumaczenia w wywiadzie dla PAP kilka godzin później. "Prof. Jan Szyszko był bardzo zaangażowany. Bronił fundamentalnych wartości związanych z wiarą i tradycją. Walczył też z ideologiczną ofensywą przeciw rodzinie - i w tym sensie jego odejście nazwałem nieprzypadkowym" – wyjaśniał Jarosław Kaczyński.
Ale lawina ruszyła. Politycy PiS musieli tłumaczyć się ze słów ich lidera.
Wybory parlamentarne 2019. Prezesowi się wymsknęło
– Co miał na myśli Jarosław Kaczyński, mówiąc o "nieprzypadkowej" śmierci prof. Szyszki? – pytamy w Sejmie wicemarszałka Ryszarda Terleckiego.
– Trzeba prezesa pytać. Ja uważam, że Jan Szyszko w ostatnich dniach był wyjątkowo mocno atakowany w mediach. Powiem więcej, był szczuty przez media. Dziennikarze za nim biegali – uważa szef klubu parlamentarnego PiS.
– Pan prezes nie miał złych intencji – mówi poseł klubu PiS Zbigniew Gryglas. – Jarosław Kaczyński żałuje pana profesora, stąd był taki, a nie inny przekaz – tłumaczy Kaczyńskiego nasz rozmówca.
– Nie za mocny ten przekaz? Prezes mówił wprost, że śmierć profesora nie była przypadkowa, sugerował, że to efekt "ataków" na niego, podobnie jak inni politycy partii rządzącej – dopytujemy.
– Nie chcę tłumaczyć pana prezesa. Każdy jest w ciężkim amoku w kampanii, wiem to po sobie, ciężka praca codziennie. Ja się nawet obawiam prowadzić samochód, bo boję się swoich reakcji... – mówi Gryglas.
– Prezes swoich słów nie kontrolował?
– Każdemu się może coś wymsknąć. Jesteśmy tylko ludźmi – odpowiada poseł PiS.
Różne osobowości
Gryglas mówi o atakach w mediach, ale nie łączy ich – jak choćby marszałek Terlecki – ze śmiercią prof. Szyszki.
– Atak osobisty przeżywamy bardzo mocno. Na pana profesora był ten atak – mówi nam polityk.
– Ze strony mediów? – dopytujemy.
– No cóż, ataki ze strony mediów są częścią naszego politycznego życia. Pewnie profesor także był na nie przygotowany. Ale nie sądzę, żeby to była przyczyna tej tragedii. Absolutnie nie obwiniam mediów.
– A jakie elity chce wymienić prezes, jakie mają być "piętnowane"? – pytamy posła PiS o kolejną wypowiedź Kaczyńskiego.
CZYTAJ TEŻ: Jarosław Kaczyński atakuje elity III RP
– To są słowa, których znaczenia ja do końca nie rozumiem. Zawsze marzymy o silnych, wspaniałych elitach. Ale w żadnym społeczeństwie te elity nigdy nie są krystaliczne – odpowiada Gryglas.
– Ten konfrontacyjny język prezesa na koniec kampanii jest potrzebny waszej formacji? – pytamy.
– Ja jestem zwolennikiem innego, spokojnego języka w polityce. No, ale różne są osobowości – odcina się od swojego lidera rozmówca WP.
Cezary Tomczyk (PO) w rozmowie z nami retorycznie pyta: – Czy tymi elitami ma być prof. Krystyna Pawłowicz, prokurator Stanisław Piotrowicz? A może pan Banaś? To są te nowe elity, na które czeka Polska?
– Wczorajsze wystąpienie prezesa Kaczyńskiego pokazało nam zupełnie inną, dramatyczną sytuację w naszym kraju – mówi kandydatka na premiera z ramienia Koalicji Obywatelskiej Małgorzata Kidawa-Błońska. Jak przekonuje: – Prezes Kaczyński zrzucił wczoraj maskę i wreszcie powiedział, o czym myśli naprawdę, że chce Polaków dzielić i mówi to bardzo wyraźnie. Jeżeli nie jesteś z partii PiS, to jesteś niczym. I będziesz napiętnowany.
Prezes PiS na koniec kampanii podburzył pozytywny przekaz, jaki płynął z ostatnich konwencji formacji rządzącej. Wszyscy analizują jego słowa o śmierci prof. Szyszki i "piętnowaniu elit". Z PiS słyszymy jednak sygnały, że na ostatniej, podsumowującej konwencji Zjednoczonej Prawicy w piątek (najpierw Lubartów, potem Chełm i na koniec Stalowa Wola) wszystko ma być już pod kontrolą. A dominować ma "pozytywna mobilizacja".
Bez niedopowiedzeń.