Wybory parlamentarne 2019. Fatalne dla PiS badanie, "Siara" straszący Schetyną i wzywający do boju prezes
– To jest największe wyzwanie dla nas: mobilizacja wyborców – powtarza w wywiadach szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk. PiS publikuje najważniejszy spot profrekwencyjny w tej kampanii, zachęcający Polaków do głosowania na partię rządzącą. To wszystko w dniu, w którym ukazuje się badanie pokazujące, że wyborcy PiS są dużo mniej zmotywowani do udziału w wyborach niż zwolennicy opozycji.
– Trzeba było podjąć jeszcze bardziej stanowcze kroki w kierunku mobilizacji – tłumaczy nasz rozmówca z okolic sztabu wyborczego PiS. Jak dodaje, "będą kolejne".
Rozmawiamy w tygodniu, gdy dyskusje polityczne dotyczące kampanii rozgrzane są opublikowanym właśnie badaniem, wedle którego "bardzo zdeterminowanych", by zagłosować 13 października, wyborców PiS jest tylko... 39 proc. Dla porównania – "bardzo zdeterminowanych" wyborców Koalicji Obywatelskiej i Lewicy jest odpowiednio 69 i 94 proc.
– To fatalne dla PiS badanie – przyznaje jeden z naszych rozmówców. Cała kampania partii rządzącej podporządkowana jest bowiem mobilizacji; walce o głosy przede wszystkim wyborców prawicy, wyborców PiS z poprzednich elekcji.
Jak pisze analizująca sondaż "Rzeczpospolita": "Jarosław Kaczyński świetnie zdaje sobie sprawę, że sprzyjające mu sondaże funta kłaków nie będą warte, jeśli zawiedzie frekwencja. I to najważniejsze niebezpieczeństwo, jakie wisi dziś nad partią rządzącą".
– Nie dajemy wyborcom poczucia, że wszystko jest rozstrzygnięte. A jednocześnie znaczna część wyborców tak właśnie myśli. Bo widzi sondaże, widzi słabą opozycję. I wielu sądzi, że do wyborów iść nie musi – zauważają politycy.
Dlatego szef sztabu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości właśnie dziś – nie przypadkiem – postanowił zaprezentować nowy spot, który ma być przełomem w tej kampanii wyborczej.
"Siara" ma dowieźć wyborców
Popularny aktor Janusz Rewiński – słynny "Siara" z filmu "Kiler" – stylizowany na "Boga" z filmu "Bruce Wszechmogący", straszy Grzegorzem Schetyną i zachęca do głosowania na partię rządzącą. Wszystko w lekkim, bezpretensjonalnym stylu, z mrugnięciem okiem do widza.
– Pan Janusz zgodził się bez wahania – słyszymy w PiS. Nic dziwnego: Rewiński od lat popiera partię rządzącą, występował na konwencjach wyborczych tej partii i aktywnie wspierał Andrzeja Dudę w wyborach prezydenckich.
– Jest lubiany i szanowany przez wszystkich, liczymy, że dzięki temu spot przebije się jak najszerzej – mówią sztabowcy.
Prawica kocha Rewińskiego, dlatego to m.in. "czar" aktora ma sprawić, że wyborcy konserwatywni nie odpuszczą 13 października i pójdą do urn. A najnowsze badania wskazują, że może z tym być pewien problem.
Uspokoić opozycję
Jak napisała na Twitterze Edyta Kazikowska: "Jeśli obóz propolski da się uśpić dobrymi sondażami, może gorzko zapłakać... Bądźmy czujni".
Członkini PiS napisała dokładnie to samo, co w jednym z ostatnich tekstów stwierdził publicysta Michał Karnowski. Obawy na prawicy o frekwencję są więc spore.
Stąd m.in. akcja wokół Rafała Trzaskowskiego i słów prezydenta Warszawy o tym, że mogą być problemy z wypłatą 500+ w stolicy. W tej sprawie zareagował sam Jarosław Kaczyński. Dzień w dzień Trzaskowskiego krytykują media prorządowe. To także ma służyć mobilizacji wyborców PiS.
Politycy partii Kaczyńskiego jednocześnie muszą demobilizować oponentów.
– Przez te dwa tygodnie kampanii będzie się toczyła walka o uspokojenie elektoratu przeciwników, że jak ten elektorat nie pójdzie i nie zagłosuje, to nic złego się właściwie nie stanie. Stąd nagle PiS zaczął mówić o służbie zdrowia i uspokajać, że demokracja w Polsce nie jest zagrożona – uważa politolog prof. Sławomir Sowiński.
Kontratak
Do tej pory PiS opierał swój socjalny zwrot przede wszystkim na bezpośrednich transferach pieniężnych – na czele z 500+. W tej kampanii obiecuje kompleksowe inwestycje w usługi publiczne. Wśród nich m.in. właśnie zdrowie.
Koalicja Obywatelska od kilku tygodni konsekwentnie powtarza swój przekaz dotyczący ochrony zdrowia, przedstawia pomysły na szybką poprawę sytuacji w niej. Sobotnia "piątka dla zdrowia” zaprezentowana przez liderów PiS sugeruje, że sztabowcy zrozumieli, że muszą szybko w tej kwestii "kontratakować".
Taki właśnie wpływ na politykę mają osławione sondaże wewnętrzne, tylko na użytek partii. Z badań wewnętrznych PiS wyszło zapewne, że Polacy doceniają deklaracje Platformy – i obóz władzy uznał, że musi odzyskać w tej kwestii inicjatywę.
Walka do końca
Obawy o niedostateczną mobilizację wyborców to jedna z największych bolączek Jarosława Kaczyńskiego. Według informacji WP, prezes spotyka się z szefami struktur, liderami sztabów regionalnych partii rządzącej oraz parlamentarzystami. – Na ostatniej prostej trzeba włączać piąty bieg, tymczasem niektórym wydaje się, że wyścig się już skończył – twierdzi jeden z naszych rozmówców.
Wybory parlamentarne już za dwa tygodnie. Prezes PiS Jarosław Kaczyński na ostatnim odcinku kampanii wzywa do mobilizacji. Objeżdża kraj i daje przykład innym. Bierze udział w kilku konwencjach dziennie, udziela wywiadów, nagrywa spoty z kandydatami, spotyka się z wyborcami i trzyma w ryzach partię. Niektórzy nasi rozmówcy przyznają, że aktywność prezesa wręcz – mówi jeden z nich – "zawstydza" dużo młodszych działaczy i polityków.
W nieoficjalnych rozmowach z WP, politykom partii rządzącej zdarza się narzekać na swoich kolegów ze wspólnych list. Nasi rozmówcy twierdzą, że w swoich okręgach ich partyjni "towarzysze" – a de facto rywale – niedostatecznie angażują się w kampanię. To ma budzić irytację na Nowogrodzkiej.
I niepokój po stronie konserwatywnych mediów.
Garść cytatów:
"Kto już dziś uzna, że wyborczo jest posprzątane, że głosowanie zostało już wygrane - przegra te wybory. Opozycja potyka się o własne nogi, ale wciąż dysponuje potężnymi zasobami. Jeśli obóz propolski da się uśpić dobrymi sondażami, może gorzko zapłakać".
"Powtarzające się dobre sondaże zaczynają powoli stanowić obciążenie. Politycy PiS w dużej części czują się bezpiecznie, a wyborcy uznają sytuację za rozstrzygniętą. Opozycja z kolei – pogrążona w wewnętrznej walce – mobilizuje wyborców, podkręcając negatywny przekaz".
"Z ruchów opozycji wyczytać można strategię obliczoną na zniechęcenie prawicowego elektoratu do pójścia na wybory. Hejterskie akcje pochłaniają uwagę i osłabiają czujność. Od czasu do czasu wyłania się z nich mocny cios, ukazujący słabość w strukturach partii rządzącej".
Wszystkie te fragmenty pochodzą z tekstów publicystów życzliwych obecnej władzy. I dobrze oddają obawy władz PiS. Z samym Jarosławem Kaczyńskim na czele.