Wybory na Białorusi. Zamieszki na ulicach. Jest oświadczenie Swiatłany Cichanouskiej

Wybory na Białorusi. Obywatele protestują przeciwko wygranej Alaksandra Łukaszenki, na co wskazuje badanie wykonane na zlecenie władzy. "Chce poprosić swoich wyborców: unikajcie prowokacji, nie trzeba dawać powodu do stosowania wobec was przemocy" - podkreśliła jego rywalka Swiatłana Cichanouska.

Wybory na Białorusi. Zamieszki na ulicach. Jest oświadczenie Swiatłany Cichanouskiej
Źródło zdjęć: © PAP
Anna Kozińska

Zdaniem rywalki Łukaszenki Białorusini już wygrali, po tym jak jej kampania przyciągnęła dziesiątki tysięcy zwolenników na wiece. "Wierzę własnym oczom i widzę, że większość jest z nami. Już wygraliśmy, bo przezwyciężyliśmy strach, apatię i obojętność" - podkreśliła.

Podobno jest ona gotowa odwołać się od wyników głosowania w przypadku naruszeń. Jednocześnie Cichanouska apeluje o to, by władze i protestujący przerwali walki. Jej sztab obawia się, że to opozycja będzie obwiniona za trwające w wielu miejscach protesty.

"Chcę poprosić milicję i wojsko aby pamiętali o tym, że są częścią narodu. Chce też poprosić swoich wyborców: unikajcie prowokacji, nie trzeba dawać powodu do stosowania wobec was przemocy. Wiem, że Białorusini obudzą się jutro w nowym kraju i mam nadzieję, że jutro będą tylko dobre wiadomości. Proszę, zaprzestańcie przemocy" - powiedziała rywalka Łukaszenki.

"Rozpoczyna się głęboki, bezprecedensowy kryzys polityczny" - powiedziała na konferencji prasowej główna sojuszniczka Cichanouskiej, Maria Kolesnikowa. Oskarżyła władze o rażące naruszenia zasad głosowania, twierdząc, że w niektórych lokalach wyborczych odnotowano ponad 100-procentową frekwencję.

Jej zdaniem rząd jest "niezdolny do kierowania krajem". "Władze powinny uznać, że większość jest po naszej stronie" - zaznaczyła Kolesnikowa.

Milicja i wojsko na ulicach Mińska

Mieszkańcy białoruskich miast wyszli na ulice. Niebezpiecznie jest w Mińsku. Tam wywiązały się zamieszki między obywatelami a milicją. Zaangażowano również wojsko. Funkcjonariusze wystrzelili w stronę obywateli granaty z gazem łzawiącym. Są też informacje o użyciu kul gumowych i armatek wodnych. Co najmniej kilkadziesiąt osób zostało zatrzymanych.

Internet zalała fala relacji z miejsc zamieszek. Publikują je niezależne media, a udostępniają również polscy dziennikarze i politycy. "Nie chciałbym być w tej chwili Milicjantem w Mińsku" - napisał Jan Vinent Rostowski.

Na jednym z nagrań widać, jak poruszająca się ze sporą prędkością ciężarówka próbowała przejechać przez drogę, na której znajdują się demonstranci. Są ranni, zdjęcia szokują.

Według mediów samolot Łukaszenki wyleciał z Białorusi.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (239)