Tusk wraca do zatrzymań w Polsce. Podaje szczegóły
Premier Donald Tusk przed posiedzeniem Rady Ministrów odniósł się do zatrzymań "podejrzanych o przygotowywanie aktów dywersji" w Polsce. - Wszystkie ślady prowadzą na Wschód - powiedział.
Donald Tusk zabrał głos w sprawie - jak sam powiedział - "ostatnich zdarzeń". - Chodzi o zatrzymanie dość licznej grupy osób podejrzewanych o przygotowanie aktów dywersji, a także działalność rozpoznawczo-szpiegowską - dodał.
- To jest osiem osób, wszystkie ślady, jeśli chodzi o inicjowanie tych potencjalnych zagrożeń, prowadzą na Wschód - kontynuował.
- I zgodnie z tym modus operandi - o czym wielokrotnie już mówiliśmy - Rosjanie często poszukują prorosyjskich obywateli Ukrainy, na przykład takich, którzy oddają się do dyspozycji rosyjskiego wywiadu. To najbardziej typowy sposób werbunku. Rosjanie liczą przy tym na dodatkowe korzyści polityczne wynikające z takiego działania - stwierdził premier. - Ale różne narodowości zostały stwierdzone, jeśli chodzi o zatrzymanych - dodał, po czym podkreślił, że "sprawa ma charakter rozwojowy".
Tusk "zagrał na nosie". Kamery uchwyciły reakcję premiera w Sejmie
Tusk wraca do zatrzymań w Polsce
Jak powiedział Donald Tusk, rząd podejmuje odpowiednie działania, bo "agresja rosyjska na Ukrainę ma swoje daleko posunięte konsekwencje, także na terenie naszego kraju".
- Zwracam się tutaj do panów ministrów, by przekazali podziękowania wszystkim zaangażowanym w dotychczasowe i przyszłe działania. A także zachęty, takie motywacyjne, żeby robili - tak jak do tej pory - to, co do nich należy. Nie waham się przeciwdziałać akcjom dywersji czy szpiegostwa - mówił premier.