Wybory na Białorusi. Mobilizacja wojska, problemy z internetem, aresztowania opozycjonistów
Białorusini głosują od rana w wyborach prezydenckich, a władza robi wszystko, żeby głosowanie przebiegło po jej myśli. Zmobilizowano wojsko, są problemy z internetem, wcześniej zatrzymano kolejną członkinię sztabu Swiatłany Cichanouskiej, głównej rywalki Alaksandara Łukaszenki.
09.08.2020 12:35
Kandydatów na prezydenta Białorusi jest pięcioro, a najsilniejszą rywalką Alaksandara Łukaszenki jest Swiatłana Cichanouska. Po aresztowaniu jej męża, znanego opozycjonisty i blogera, to ona została główną twarzą białoruskiej opozycji. Stanęła do pojedynku z rządzącym od 26 lat dyktatorem, gromadziła na przedwyborczych wiecach dziesiątki tysięcy ludzi, co wcześniej nie zdarzało się na Białorusi.
Władza robi jednak wszystko, żeby głosowanie przebiegło po myśli urzędującego prezydenta. Wykorzystuje do tego nawet pandemię, bo pod jej pretekstem zmniejszono dopuszczalną liczbę obserwatorów w lokalach wyborczych. Tuż przed wyborami zatrzymane zostały dwie najważniejsze członkinie sztabu Cichanouskiej. Najpierw szefowa Maryja Moroz, a później Maria Kolesnikova, która wcześniej współpracowała z Wiktarem Babaryką.
Wybory na Białorusi. Władza odcina internet
Łącznie ostatniej nocy aresztowano 8 osób ze sztabu wyborczego Cichanouskiej. Radio Swaboda donosi o wojskowych samochodach, które stoją na wjeździe do Mińska. Również budynek rządu otoczony jest przez funkcjonariuszy. Niezależni dziennikarze informują o problemach z internetem. "Władze białoruskie wykonują swoje obietnice, problemy z dostępem do Internetu na terenie całego kraju" - przekazał na Twitterze Andrzej Poczobut, członek Zarządu Głównego Związku Polaków na Białorusi.
Jak podaje Biełsat, sam Łukaszenka oddał już głos i zaznaczył, że "sytuacja jest pod kontrolą". Oświadczył też, że władza nie będzie stosować represji wobec jego kontrkandydatów. - Nie było i nie będzie żadnych represji naruszających prawo. Realizujcie prawo. Prawo i tylko prawo! - stwierdził Łukaszenka.
W sieci pojawiło się również wzbudzające podejrzenia nagranie, na którym widać, jak członek komisji wychodzi z lokalu wyborczego przez... okno. W ręku trzyma gruby worek, a na dole czeka funkcjonariusz milicji. Drugi worek spuszczany jest z okna na sznurku.
Eksperci są zgodni, że wybory zostaną sfałszowane i Łukaszenka będzie rządził kolejną kadencję. Jednak na Białorusi widać rosnące niezadowolenie społeczne, a rzeczywiste poparcie dla Łukaszenki może nie przekraczać 30 procent. Również Białorusini w innych krajach pokazują swoje niezadowolenie, ustawiają się w długich kolejkach do głosowania w ambasadach. W Warszawie kolejka sięga kilometra.