Wybory 2020. Problem z głosowaniem za granicą. Tomasz Siemoniak: możliwe świadome sabotowanie
- Albo służba dyplomatyczna nie dała rady, albo było to świadome sabotowanie. To byłoby haniebne - powiedział w programie "Tłit" WP Tomasz Siemoniak (PO), były minister obrony, pytany o problemy z liczeniem głosów w wyborach prezydenckich poza granicami Polski. - Politycy PiS zdają sobie sprawę, że Polonia nie głosuje tylko na nich. Zaczęło się od nieprzyjęcia poprawek Senatu ws. organizacji wyborów, a później było tylko gorzej. Najwyraźniej w wielu znaczących placówkach uznano, że można zrzucić winę na problemy techniczne - mówił gość Marka Kacprzaka, przypominając, że w Wielkiej Brytanii nie udało się policzyć kilkudziesięciu tysięcy głosów. Siemoniak uznał, że ta sprawa jest dyskwalifikująca dla szefa MSZ Jacka Czaputowicza i jego urzędników. - MSZ i ambasada zdenerwowały Polaków z zagranicy, bo wiemy, że w drugiej turze chce głosować 100 tys. ludzi więcej. Jest więc szansa na rehabilitację dla ambasadorów po tej katastrofie - komentował gość WP.
Skoro każdy głos jest ważny, to ja… Rozwiń
Transkrypcja: