- Politycy robią wszystko, by przedstawić swoją wigilijną opowieść - ocenia w programie "Newsroom" WP prof. Sławomir Sowiński. Zdaniem politologa czwartkowy szczyt medyczny z udziałem premiera Donalda Tuska to strategiczna odpowiedź rządu na narrację PiS.
W czwartek w południe ruszył szczyt medyczny, organizowany przez minister zdrowia Jolantę Sobierańską-Grendę. W szczycie wziął udział m.in. premier Donald Tusk i minister finansów Andrzej Domański. Prezydenta Karola Nawrockiego reprezentuje szef jego kancelarii Zbigniew Bogucki. Premier w wystąpieniu na początku szczytu namawiał do tego, by nie szukać politycznych sporów, czy pomysłów "pod publiczkę". - Naszym zadaniem jest rozwiązanie problemu, a nie szukanie kozła ofiarnego. W ochronie zdrowia było tak zawsze i jest na całym świecie, i będzie tak zawsze, że my wszystkich problemów nie rozwiążemy - przyznał Donald Tusk.
O tę sprawę w programie "Newsroom" WP był pytany prof. Sławomir Sowiński, politolog z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. - Jak pan odbiera ten szczyt w kategorii "robimy, nie gadamy" czy raczej "gadamy, że coś robimy"? - zapytał dziennikarz. - Nie sądzę, żeby ten szczyt był jakąś taką PR-owską zagrywką czy jakimś marketingiem politycznym - stwierdził gość programu.
Zwrócił uwagę, że "wchodzimy w dość kluczowy dla polityki polskiej polityki zwłaszcza moment, okres przedświąteczny". - Politycy doskonale wiedzą, że my jesteśmy jako społeczeństwo, społeczeństwem tradycyjnym i nasze polityczne wyobrażenia, oceny, opinie kształtujemy często przy rodzinnym stole. Ten okres świąteczno noworoczny to jest wyjątkowy okres, kiedy przez kilkanaście dni będziemy się ze sobą spotykali, z rodziną, najbliższymi też rozmawiali o polityce - powiedział.
- Politycy właśnie w tej chwili, w tych dniach wszystko, żeby przedstawić swoją taką wigilijną opowieść, która zasiądzie razem z nami do naszych stołów, którą będziemy powtarzali - dodał.
Według gościa programu to właśnie dlatego "Prawo i Sprawiedliwość, będąc w pewnym impasie politycznym, postanowiło ten temat służby zdrowia narzucić".
- Pewnie gdyby nie okres przedświąteczny, to premier być może by to zignorował, czy obóz rządzący, ale premier rozumie, że trzeba zrobić wszystko, żeby właśnie narzekanie na służbę zdrowia czy na błędy obecnej koalicji w zakresie służby zdrowia nie stało się takim elementem tej wigilijnej opowieści Polaków. Dlatego też pewnego rodzaju tutaj pewna próba reakcji marketingowej ze strony rządu czy reakcji trochę propagandowej - podsumował.