Wspomnienia polskich żołnierzy
St. szer. Michał Mróz: To miał być ich ostatni patrol. Ale nie ostatni w życiu! Gdy siedzieliśmy w piątek na patio, każdy z nich planował, co będzie robił po powrocie. Trzeba się spakować, jedni mieli wcześniejszy lot, innym jeszcze kilka dni w Ghanzi zostało... Po Bagram mieliśmy już tylko trzymać QRF.
Por. Rafał Gardzielewski: Gdy dowiedziałem się, że są ranni w MRAPie to oszalałem. Pomyślałem w pierwszej chwili, że to niemożliwe. Przecież już "lataliśmy" tym wozem na różnych "ajdikach" i zawsze jakoś z tego wychodziliśmy. Gdy przyjechałem na miejsce wypadku to dopiero zobaczyłem, co tak naprawdę się stało. Czegoś takiego w wykonaniu talibów jeszcze nie widziałem.
St. chor. sztab. Paweł Laszczak, dowódca 3 plutonu: Od początku jeździliśmy na patrole z tymi chłopakami. Raz jechał team sierż. Bilińskiego, raz por. Gardzielewskiego. Częściej jednak jeździliśmy z Bilim. Tak było też w ten pechowy piątek... Nie wiem jak to się mogło stać. Mieliśmy do nich ogromne zaufanie. Dowód? Przez tyle miesięcy misji po ich sprawdzeniu nic przed nami nie wybuchło. Nie złapaliśmy w czasie drogi ani jednego "ajdika". Zdarzał się ostrzał i "ajdik" w czasie akcji, ale żeby coś wywaliło pod nami w czasie normalnej jazdy, kiedy jest czas na sprawdzenie, to nigdy się nie zdarzyło... Jeździliśmy po prostu przez ten cały czas z fachowcami. Najgorsze jest to, że to byli młodzi ludzie, młodzi żołnierze... Nikt nie przypuszczał, że z tego konwoju nie wrócimy w komplecie.