"Amnestia jest podobna do nadziei na cud"
"W więzieniu czy łagrze amnestia to temat ciągłych, niekończących się dyskusji, pogłosek i oczekiwań. Nawet kiedy nic jej nie zapowiada.
A kiedy ktoś 'na wolności' wypowie to drogocenne słowo - 'za kratami' pojawia się atmosfera powszechnej nadziei. Każdy łowi i przekazuje dalej wszelkie wieści usłyszane od bliskich albo z radia. Choćby miesiąc-dwa wcześniej na wolność! To też się liczy. Przecież przedterminowe zwolnienie warunkowe nie każdemu przysługuje: należy opłacić powództwo, administracja bywa stronnicza, z reguły nie lubi zbyt 'mądrych' więźniów, śledczy albo milicjanci mogą nieformalnie "poprosić" o niewypuszczanie kogoś zbyt szybko. Może się też pojawić łapówka od kogoś, kto nie jest zainteresowany uwolnieniem więźnia. Opcji jest dużo. A wtedy siedzisz aż 'do dzwonka'.
Amnestia jest podobna do nadziei na cud. I cud następuje! W ręce więźniów wpada projekt amnestii. Wszyscy chciwie szukają 'swoich paragrafów'. Znajdzie - ma szczęście. Nadzieja odzyskuje ciało i krew. Telefony do bliskich, ich wspólna wymuszona radość. Oczekiwanie.
I tylko starzy więźniowie, w których życiu nie ma już miejsca na iluzje, sceptycznie się uśmiechają. Obchodzi się ich ze strachem. Sceptycyzm przeraża, nawet elity: jak można nie wierzyć w cud? Przecież powiedziano: 'szeroka amnestia', 150 tysięcy osób, to każdego może dotyczyć" - dowiadujemy się z książki.