To miał być wspólny start zjednoczonej opozycji. W negocjacjach na temat wyborów samorządowych uczestniczyły PO, Nowoczesna, PSL, KOD, SLD oraz posłowie z koła Unii Europejskich Demokratów. – Był już przygotowany tekst deklaracji o porozumieniu i wspólnych kandydatach w wyborach samorządowych. Dzień później Schetyna bez niczyjej wiedzy ogłosił, że PO wystawia Trzaskowskiego. Oszukał nas wszystkich – mówi nam osoba z Nowoczesnej.
Porozumienie ponad politycznymi podziałami zakładało wstępnie, że kandydatką opozycji na prezydenta Warszawy będzie Kamila Gasiuk-Pihowicz. Kilka miesięcy wcześniej Nowoczesna ogłosiła, że wystawia Pawła Rabieja. – Paweł był gotowy wycofać się ze startu. Widział nasze wewnętrzne sondaże, że Kamila ma dużo lepsze poparcie – słyszymy w Nowoczesnej.
Z kolei w PO jeszcze kilka tygodni temu mówiło się o tym, że kandydatem może być albo Rafał Trzaskowski, albo Andrzej Halicki. – Gdy ten drugi zdał sobie sprawę, że nie ma szans u Schetyny na namaszczenie i pewniakiem jest Trzaskowski, zaczął lobbować za tym, żeby PO poparła polityka Nowoczesnej. Przekonywał, że Trzaskowskiego obciąża to, iż Hanna Gronkiewicz-Waltz wcześniej udzieliła mu poparcia, a PiS to wykorzysta – mówi nam osoba, która uczestniczyła w negocjacjach.
Schetyna nie chciał się zgodzić na to, by w stolicy na prezydenta startowała osoba z Nowoczesnej a nie PO. – Kilkanaście godzin po rozmowach o tym, że podpisujemy porozumienie, zorganizował konferencję z Trzaskowskim. Wywrócił stolik do góry nogami – mówi polityk Nowoczesnej.
Czy ruch Schetyny, który całkowicie zaskoczył Nowoczesną, przekreśla szanse na jakiekolwiek porozumienie opozycji w wyborach samorządowych? - Próbowaliśmy dogadać się z Nowoczesną, ale Ryszard Petru zaczyna mówić językiem PiS, że PO nie może wystawić swojego kandydata, bo będzie on obciążeniem. Zawsze będę szukał porozumienia z Nowoczesną, ale trudno stać w kącie. Trzeba się bić! Rozgrywka o samorząd w Warszawie będzie fundamentalna – mówił w Radiu Zet Rafał Trzaskowski.
