Wrocław. Wybory 2020. Głosowanie w czasach pandemii. Kolejki, maseczki i strach przed drugim człowiekiem
28 czerwca 2020 to data, która z pewnością zapiszę się w historii Polski w sposób szczególny. I nie chodzi tylko o fakt, że właśnie odbywają się wybory prezydenckie 2020. Koronawirus sprawił, że są one inne niż wszystkie wybory do tej pory - z maseczkami, płynami do dezynfekcji i rękawiczkami w lokalach wyborczych.
Koronawirus sprawił, że wybory prezydenckie 2020 zaplanowane na 10 maja nie odbyły się w planowanym terminie. Ostatecznie władze ustaliły, że Polacy zagłosują 28 czerwca. Pandemia COVID-19 w naszym kraju wciąż jednak trwa. Mimo to, zdecydowano się na zorganizowanie wyborów, ale z zachowaniem środków bezpieczeństwa.
Wprowadzono też możliwość głosowania korespondencyjnego. We Wrocławiu zainteresowanie nią wyraziło nieco ponad 3800 osób, podczas gdy liczba uprawnionych do wzięcia udziału w wyborach prezydenckich w stolicy Dolnego Śląska wynosi ponad 490 tys.
Wybory 2020. Wrocław. Miało być bezpiecznie
By sprawdzić, jak wyglądają środki bezpieczeństwa, a także odpowiedzieć na pytanie czy rodacy przestrzegają zaleceń, udałam się do jednego z lokali wyborczych we Wrocławiu. Już od wejścia na ziemi i podłodze znaleźć można informacje o konieczności zachowania bezpiecznej odległości między sobą. "Zachowaj odstęp, 2 metry" - głoszą naklejki, jakie znajdują się na podłodze. Jest ich tak wiele, że trudno ich nie zauważyć.
Ludzie wchodzący do szkoły, w której zlokalizowany jest wizytowany przeze mnie lokal wyborczy, są wyraźnie zakłopotani i starają sobie nie przeszkadzać. Nie ma jednak awantur, choć do Okręgowych Komisji Wyborczych numer 230 i 231 stoją długie kolejki. - Może to zasługa tego, że niedawno skończyła się msza w pobliskim kościele? - tłumaczy mi starszy mężczyzna, któremu nie przeszkadza, że musi odczekać swoje, by oddać głos. Mimo trwającej pandemii, nie bał się wyborów. - To obywatelski obowiązek - dodaje.
Wybory 2020. Specjalne naklejki przypominają o zachowaniu odstępu
Patrząc na kolejkę w lokalu wyborczym przy ul. Krępickiej można stwierdzić, że większość wrocławian zdała egzamin. Znajdujący się w niej obywatele mają na sobie maseczki. Przeważnie próbują także zachowywać między sobą odległość, choć nie jest to reguła. Jedni stoją kilka metrów od siebie, inni niemal wskakują sobie na plecy.
Wybory prezydenckie 2020. Wrocław. Dezynfekcja rąk? Z tym mamy problem
W widocznych miejscach rozstawiono dozowniki do dezynfekcji rąk. To też efekt trwającej pandemii koronawirusa. Jednak nieliczni decydują się na skorzystanie z płynu do dezynfekcji. Spoglądam kilka minut i widzę, że głównie ludzie starsi kierują się do dozowników. To oni wydają się także mocniej przestrzegać zasad bezpieczeństwa. W ich oczach widać strach, ale chęć spełnienia obywatelskiego obowiązku okazała się silniejsza. Młodzi przechodzą obok zaleceń z ogromną obojętnością tak, jakby problem zupełnie ich nie dotyczył.
Wybory 2020. Dozownik nie cieszy się dużą popularnością
Zapytałam jedną z osób stojących w kolejce, czy bała się iść na wybory. Odpowiedziała, że nie, choć będąc na miejscu ma pewne obawy. Przechodzący przez korytarz ludzie są w różnym wieku. Nie można stwierdzić, że koronawirus zatrzymał w domach osoby starsze. One też bardzo chętnie wybrały się na wybory 2020.
- Wziąłem swój długopis, mam rękawiczki, przestrzegam odległości. Ryzyko, że się tutaj zakażę koronawirusem jest mniej więcej takie same, jak podczas zakupów w sklepie - dodaje mężczyzna po 60-stce, który przysłuchuje się moim rozmowom.
Wybory 2020. Wrocław. "Nikt nie wie, czy nie stoi za nim koronawirus"
W normalnych warunkach nikt nie zwróciłby na to szczególnej uwagi. Obecnie Polacy są jednak mocno przewrażliwieni. Każde kichnięcie w kolejce to popłoch. Każdy kaszlący człowiek to potencjalny nosiciel groźnej choroby. Stojący w długiej kolejce obywatele nie zdecydowali się zostać w domu, ale stanie w ciasnym korytarzu, w sporym skupisku ludzkim wyraźnie im nie pasuje. Zwłaszcza że 28 czerwca we Wrocławiu jest upalnie i duszno. Termometry od rana wskazują ponad 30 st. C.
Wybory 2020. Wrocław. Na sali może przebywać ograniczona liczba osób
- Nikt nie wie, kto stoi przed lub za nim. Jest gorąco, nie ma przewiewu powietrza. Może ktoś przede mną ma koronawirusa - rzuciła jedna z mieszkanek wrocławskiej Leśnicy.
W powietrzu czuć niepokój. Każdy chce spełnić obywatelski obowiązek i szybko wyjść. Prowadzi to także do łamania zasad bezpieczeństwa - większość głosujących podpisuje się przy komisji długopisem, który leży na ławce i zapewne nie zdążył zostać zdezynfekowany. Niewiele osób ma ze sobą własny przedmiot do pisania. Jeszcze mniej przychodzi w rękawiczkach.
Wybory prezydenckie 2020. Wrocław. Zagłosujesz wolniej, ale nie spędzisz w kolejce całego dnia
Szybkość oddawania głosów jest zdecydowanie mniejsza niż dotychczas, choć w odwiedzonym przeze mnie lokalu nie trzeba było spędzić długich godzin. Zagłosowanie zajęło maksymalnie 15 minut, włącznie z krótkim epizodem stania w kolejce. - Nie wiem, czy te kolejki to efekt tego, że Polacy masowo ruszyli na wybory 2020, czy może bardziej kwestia koronawirusa i obostrzeń - komentuje jeden z wyborców.
Czy jest się czego bać? Tego nie wie nikt. Walka z koronawirusem to starcie z niewidzialnym przeciwnikiem. Nie wiemy ani gdzie jest, ani czy może być dla nas potencjalnie groźny. Większość woli jednak dmuchać na zimne. Problem w tym, że tematem pandemii Polacy są już po prostu zmęczeni. Widać to także podczas głosowania.
Wybory 2020. Jedni oddali już swój głos, inni jeszcze czekają
Wydaje się, że frekwencja, mimo koronawirusa, będzie wysoka. Wpływ na to może mieć kilka czynników - choćby zamieszanie związane z wyborami, które początkowo miały się odbyć 10 maja. Wygląda na to, że kraj jest w tej chwili mocno podzielony. Wiele osób traktuje wybory niemal jak swoją własną, ambicjonalną walkę. W tej sytuacji pójście do urn, nawet mimo potencjalnego zagrożenia, okazało się dla nich ważne.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.