Wrocław. Śmierć w izbie wytrzeźwień. Śledztwo przeniesione
Jest ruch prokuratury na śmierć 25-letniego Dmytra Nikiforenki we wrocławskiej izbie wytrzeźwień. Śledztwo ws. wydarzeń, które miały miejsce w lipcu 2021 roku, zostało przeniesione ze Świdnicy do Szczecina. Prokuratura zapewnia, że ten ruch ma zapewnić bezstronność postępowania.
27.09.2021 08:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do tragicznych wydarzeń we wrocławskiej izbie wytrzeźwień doszło 30 lipca. Wieczorem młody obywatel Ukrainy wracał miejskim autobusem do domu. Ze względu na jego nietypowe zachowanie, kierowca wezwał pogotowie ratunkowe, a te z kolei uznało, że 25-latek jest pijany i powinien trafić do Wrocławskiego Ośrodka Pomocy Osobom Nietrzeźwym (WrOPON).
Wrocław. Śmierć w izbie wytrzeźwień. Śledztwo przeniesione
Dmytro Nikiforenko trafił do izby wytrzeźwień, gdzie rozegrał się dramat. Jako pierwsza kulisy wydarzeń przedstawiła "Gazeta Wyborcza", która dotarła do nagrań z ośrodka. Wynika z nich, że mężczyzna był bity - nie tylko przez funkcjonariuszy, ale też przez jednego z ratowników pracujących w izbie wytrzeźwień.
Po publikacji "Wyborczej" zareagował Komendant Wojewódzki Policji we Wrocławiu - pracę straciło już dwóch funkcjonariuszy, którzy zachowywali się nieodpowiednio podczas interwencji. W specjalnym komunikacie, poinformowano, że obaj policjanci niezgodnie z przepisami użyli środków przymusu bezpośredniego.
Co dalej z ustawą medialną? Marek Suski: nie jestem jasnowidzem
Śledztwo ws. wydarzeń z 30 lipca 2021 roku prowadziła dotąd Prokuratura Okręgowa w Świdnicy. Jednak ostatecznie śmierć 25-latka z Ukrainy wyjaśnią prokuratorzy ze Szczecina. Decyzję podjęto, by zagwarantować bezstronność śledztwa i uniknąć podejrzeń o wpływaniu stron na postępowanie.
Prokuratura Okręgowa w Świdnicy nie zdążyła postawić zarzutów żadnemu z policjantów. Jej śledztwo prowadzone było dotąd w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że raport z sekcji zwłok wykazał, że Dmytro Nikiforenko zmarł wskutek gwałtownego uduszenia. Miało do niego dojść w momencie, gdy na mężczyźnie usiadło kilku funkcjonariuszy, którzy kolanami przyciskali go do ziemi.