Wrocław. Nie żyje pobity Rom. Miał połamane nogi i miednicę
26-letni Rom został znaleziony w nocy z wtorku na środę. Mężczyzna miał połamane nogi i miednicę, zmarł w szpitalu. Romowie twierdzą, że został zamordowany.
26-latek miał dwoje dzieci, żona jest w zaawansowanej ciąży. Mieszkał z rodziną przy ul. Roosevelta we Wrocławiu. Jak twierdzi rodzina, we wtorek wrócił do domu przed północą. Powiedział, że idzie spać. Po pewnym czasie jego mama zorientowała się, że syna nie ma w domu.
Znalazł go brat około 2.00 nad ranem. Leżał niedaleko kamienicy. 26-latek był nieprzytomny. Rodzina wezwała pogotowie, które rozpoczęło reanimację mężczyzny. Został odwieziony do szpitala. Okazało się, że ma złamane obie nogi i miednicę. Zmarł po godz. 6.00 rano.
- Chodzą pogłoski, że go zabili. Nie wiem, kto ani dlaczego mógłby go pobić. Boimy się, że miał jakieś zatargi, o których nie wiemy - opowiada wrocławskiej "Gazecie Wyborczej" kuzynka mężczyzny.
Podobno ktoś widział, jak 26-latek wchodzi do bramy z trzema mężczyznami. Przy ulicy jest monitoring, więc rodzina liczy na to, że policja sprawdzi nagrania.
"Przekroczenie granicy nienawiści"
- To na pewno zrobili kibole, to są ich metody. Dopadają człowieka blisko domu, biją do nieprzytomności - powiedział gazecie Roman Kwiatkowski, prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce. - To był dobry, spokojny chłopak, miał rodzinę, nie wdawał się w konflikty - dodał.
Stowarzyszenie Romów w Polsce wydało oświadczenie, w którym apeluje do policji i prokuratury o szybkie wykrycie sprawców i ich ukaranie, a także objęcie rodziny ofiary opieką policyjną oraz psychologiczną. - Ten przypadek może stanowić przekroczenie pewnej granicy nienawiści względem mniejszości zamieszkujących w Polsce - uważają Romowie. Obawiają się, że sprawa "zostanie zamieciona pod dywan".
Źródło: wroclaw.wyborcza.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl