Legnica. Marszałek Rokossowski nie daje o sobie zapomnieć. Pomnik skradziono z lapidarium
Wieczne awantury wokół pamięci marszałka, niemal tak samo jak za życia kontrowersyjnego dowódcy. Pomnik, który nie miał czcić jego pamięci, tylko przypominać o historii, zniknął w nocy ze środy na czwartek z cmentarza komunalnego przy ul. Wrocławskiej.
Marszałek, który w historii polskiej wojskowości zapisał się szczególnie, jako żołnierz jednocześnie polski i radziecki, takoż i marszałek obojga narodów, miał łączyć obie armie i integrować Polskę i Związek Radziecki z wiadomym efektem hierarchicznych relacji. Zapamiętany został jako przykład popularnej wśród wschodnich dowódców estetyki - jego mundur zdobiła taka ilość medali, że trudno było wyobrazić sobie, jaki ciężar musiał udekorowany dźwigać. Na temat jego uniesionej charakterystycznie brwi krążyły złośliwe dowcipy oskarżające go o picie herbaty z łyżeczką pozostającą w szklance.
Marszałek zmarł 52 lata temu, jednak od czasu jego pogrzebu co kilka-kilkanaście lat wokół jego osoby wybuchały awantury. Teraz w sprawę musiała zaangażować się policja, która poszukuje spiżowego Konstantego Rokossowskiego i jego złodziei; liczba mnoga jest tu uzasadniona - nie sposób założyć, że z takim zadaniem mogła się zmierzyć jedna osoba.
Legnica. Marszałek Rokossowski nie daje o sobie zapomnieć. Burzliwe dzieje skradzionego pomnika
Pierwszy pomnik marszałka stanął w Legnicy dziesięć lat po śmierci dowódcy. Był ewidentnym przykładem próby podlizywania się przez polskie władze dowództwu Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej, potem Federacji Rosyjskiej, stacjonującym w tym mieście. Niestety, prezent był mocno nietrafiony. Polskie społeczeństwo znów pastwiło się nad Rokossowskim, szydząc z wielkiej, jajowatej głowy na podwójnym cokole i nazywając ją głowonogiem. Rosjanie zażądali jego korekty.
Drugi Rokossowski w listopadzie 1987 roku stanął w tym samym miejscu, przed Domem Radzieckiego Oficera, potem oddanym kościołowi na siedzibę Kurii Legnickiej, na placu Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, potem pl. Orląt Lwowskich. Zła passa trwała - ta wersja, która teraz przepadła zwana była przez ulicę dość dosadnie, w odniesieniu do miejsca, w jakim ucięty został korpus bohatera w tej artystycznej wizji.
Legnica. Marszałek Rokossowski nie daje o sobie zapomnieć. Pomnik znowu zniknął
Ten pomnik zniknął z przestrzeni miejskiej pod osłoną nocy, zanim z Legnicy wymaszerowali ostatni żołnierze okupacyjnej armii. Służby komunalne przeniosły rzeźbę do magazynów na terenie schroniska bezdomnych psów. Obiekt uniknął jednak zniszczenia, mimo iż którejś nocy do magazynów zakradli się złodzieje i próbowali poćwiartować tę bryłę metalu, jednak ktoś musiał ich wypłoszyć, więc dzieła nie skończyli. Zgodził się nim zaopiekować w Michał Sabadach, właściciel prywatnego muzeum Armii Radzieckiej i Wojska Polskiego w Uniejowicach koło Złotoryi.
Pomnik po wielu latach, w 2019 roku, wrócił do Legnicy, na wystawę plenerową "Cień gwiazdy. Relikty legnickich pomników PRL-u", na cmentarzu, koło kwatery żołnierzy radzieckich pochowanych w Legnicy. Stał tam w towarzystwie pomnika usuniętego z placu Słowiańskiego, przedstawiającego radzieckiego i polskiego żołnierza, trzymających na ramionach małą dziewczynkę. Stamtąd Rokossowski został właśnie skradziony. Policja prowadzi dochodzenie.