Wrocław: list żelazny dla biznesmena
Wrocławski sąd okręgowy zgodził się w czwartek na wydanie żelaznego listu Michałowi L., podejrzanemu o pranie brudnych pieniędzy i oszukanie jednego z holenderskich banków. Oznacza to, że wrocławski biznesmen po powrocie do kraju nie zostanie aresztowany i będzie odpowiadał z wolnej stopy.
17.01.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Według pierwszych ustaleń, Michał L. miał wprowadzić do obrotu podrobione świadectwa udziałowe o wartości prawie 8,5 miliona euro. Pod koniec zeszłego roku złożył w holenderskim banku akcje jednej z tamtejszych firm o wartości 30 mln zł. Mężczyzna zlecił ich transfer do banku w Luksemburgu oraz sprzedaż. Uzyskane w ten sposób pieniądze trafiły na konta różnych podmiotów w kilku krajach europejskich. Jednak jak się okazało upoważniony do dysponowania nimi był tylko polski przedsiębiorca.
Obrót tak dużą kwotą przynosił poważny zysk. Policjanci podkreślają, że manipulacje polegające na przelewaniu pieniędzy przez konta w kolejnych bankach wskazują na pranie brudnych pieniędzy.
Analizując dokumentację funkcjonariusze stwierdzili, że świadectwa udziałowe holenderskiego przedsiębiorstwa wprowadzone do obrotu przez Michała L zostały sfałszowane. Wrocławscy policjanci nawiązali ścisłą współpracę z Interpolem. Całą sprawę bada już Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu. Przedsiębiorca podejrzany o fałszerstwo ukrywa się za granicą.
Adwokat podejrzanego zapewnia, że jego klient jest niewinny, a za całe zamieszanie odpowiada holenderski bank, który szuka teraz kozła ofiarnego. Dlatego chce jak najszybszego wyjaśnienia całej sprawy. (mag)