Wróblewski: "Szymon Hołownia pod lupą PiS i prawicowych mediów. Niektórzy widzą w nim zagrożenie" (Opinia)

Szymona Hołownię na tapet wzięły media bliskie obecnej władzy. Europoseł PiS Patryk Jaki twierdzi, że partia Jarosława Kaczyńskiego gwiazdy TVN nie docenia. I że to błąd. O Hołowni coraz głośniej jest w politycznych kuluarach. Niektórzy widzą w nim zagrożenie. Wielu – szansę.

Wróblewski: "Szymon Hołownia pod lupą PiS i prawicowych mediów. Niektórzy widzą w nim zagrożenie" (Opinia)
Źródło zdjęć: © East News | East News
Michał Wróblewski

PSL liczy, że Szymon Hołownia odbierze Małgorzacie Kidawie-Błońskiej głosy w wyborach prezydenckich i utoruje Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi drogę do drugiej tury. Dlatego również PiS uważnie spogląda na tego popularnego dziennikarza, pisarza i prezentera. Bo Kosiniak-Kamysz ma większe szanse wygrać z Andrzejem Dudą niż kandydat/tka PO. I PiS to wie. Czy Hołownia może się do tego przyczynić?

Wicemarszałek Senatu z ramienia PSL-UED Michał Kamiński, który będzie doradzał Kosiniakowi w kampanii, mówi nam: – Do każdej kandydatury odnoszę się z szacunkiem. Ale nie widzę dla Szymona Hołowni wielkiej bazy politycznej. Dziś pan Hołownia jest bardziej "pomysłem" niż realnym kandydatem.

Tajemnicza kandydatura

Centrum Analityczne "Polityka Insight" oraz tygodnik "Wprost" jako pierwsze poinformowały, że znany dziennikarz Szymon Hołownia chce wystartować w wyborach prezydenckich. Decyzja – wedle relacji medialnych – ma być ogłoszona już niebawem.

Kiedy dokładnie? Nie wiadomo. Od publikacji "Polityki Insight" minęły trzy tygodnie. Niektórzy plotkują, że Hołownia czeka na wygaśnięcie kontraktu z TVN. Ma być lojalny wobec swojej firmy, która po cichu podobno go wspiera. Choć to nadal tylko nieoficjalne pogłoski.

"Polityka" dodaje, że kandydaturę Hołowni przygotowują obecnie dwa sztaby wyborcze. Pierwszy z nich zajmuje się ponoć programem i wartościami. Z kolei drugi opracowuje strategię. Siłą dziennikarza w starciu o fotel prezydenta ma być sieć wolontariuszy, którzy już mają pracować nad rozpoznawalnością i pozytywnym odbiorem Hołowni.

Gdy pytaliśmy o sprawę samego red. Hołownię, ten nie chciał potwierdzić. – Na razie nie komentuję tych informacji i pogłosek. Mam dużo rzeczy do zrobienia, promuję m.in. moją książkę. Na razie jestem utopiony w bieżącej działalności – powiedział w rozmowie z reporterką WP Anną Kozińską na niedawnym spotkaniu w Radomiu.

Tak czy inaczej, w politycznych kuluarach w Warszawie wspomina się o tej zaskakującej (choć na razie wirtualnej) kandydaturze. Ale – nie ma co udawać – na korytarzach parlamentu temat ten nie wzbudza szczególnie wielkich emocji.

"Kandydat TVN"

Najciekawsza jak dotąd opinia, jaka padła z ust polityka PiS na temat Hołowni, to ta Patryka Jakiego. Europoseł PiS powiedział w programie "Newswroom" Wirtualnej Polski i Polsat News, że Hołownia – "kandydat TVN, głównej opozycji w Polsce" – jest "wymyślony przez telewizję". – Ma kreować się na konserwatystę, być takim przyjemnym w odbiorze kandydatem. To pomysł TVN, żeby Szymon Hołownia zebrał w pierwszej turze [wyborów prezydenckich] głosy tych, którzy są niezdecydowani, by w II turze przekazali głos na Małgorzatę Kidawę-Błońską. Ten pomysł jest w naszym obozie niedoceniany, a jest groźniejszy niż wygląda – wyjaśnia swoją – zaskakującą i ciekawą – teorię Jaki.

Podobnego zdania jak były wiceminister sprawiedliwości jest poseł PiS Marcin Horała, który jest wręcz przekonany, że Hołownia ostatecznie przekazałby swoje głosy na któregoś z kandydatów opozycji. Byleby zaszkodzić kandydatowi partii rządzącej – obecnej głowie państwa.

Co znamienne, politycy PiS od jakiegoś czasu powtarzają w mediach przekaz o TVN jako o "największej partii opozycyjnej". Dlatego o Hołowni piszą jako o "kandydacie TVN", mającym uderzyć w Andrzeja Dudę (vide: wpis poniżej).

Pojawiają się jednak także inne opinie – mówiące o tym, że to kandydaturze Kidawy-Błońskiej zagrażać może Hołownia. – Szymon Hołownia to ciekawy kandydat. W największym stopniu może zabierać głosy Małgorzacie Kidawie-Błońskiej. Wyborcy z dużych miast, którzy oglądają TVN, to są przecież wyborcy Koalicji Obywatelskiej. A rozumiem, że do takiego grona wyborców Hołownia będzie aspirował. Oczywiście wykorzystując swoją sławę i autorytet. Jeśli nawet Hołownia dostanie "tylko" 3-4 proc., to będzie to o te 3-4 proc. głosów mniej dla Kidawy-Błońskiej – uważa Łukasz Pawłowski, prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej i ekspert od kampanii wyborczych.

No właśnie – a co z samą kampanią? Niektórzy publicyści kojarzeni z prawicą – jak Piotr Zaremba, Wojciech Mucha czy Piotr Semka, który napisał obszerną sylwetkę Hołowni w nowym wydaniu "Do Rzeczy" – sugerują, że za dziennikarzem TVN stoi... Dominika Kulczyk, która ma wesprzeć Hołownię miliardami złotych. Innym tropem jest – wedle Piotra Semki – Edward Miszczak, dyrektor programowy TVN (na jego "kampanijne" wsparcie dla Hołowni także nie ma dowodów).

To też w myśleniu prawej strony sceny politycznej miałoby rzekomo wiązać start Hołowni w wyborach bezpośrednio z telewizją, której politycy PiS – mówiąc eufemistycznie – nie darzą przesadną sympatią.

Teorii spiskowych wokół startu Hołowni narasta coraz więcej. I tak będzie do czasu, gdy padnie wreszcie z ust dziennikarza wiążąca, jasna deklaracja. Na razie szum medialny wokół Hołowni raczej bardziej mu pomaga niż szkodzi. Na jego spotkania autorskie przychodzą tłumy. Nie takie "gwiazdy jednego sezonu" jednak widziała już polska polityka.

Michał Wróblewski dla WP OPINIE

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (837)