Historia"Wreszcie zdechła ta świnia". Zamach na "Archanioła Zła" Reinharda Heydricha

"Wreszcie zdechła ta świnia". Zamach na "Archanioła Zła" Reinharda Heydricha

27 maja 1942 roku w Pradze przeprowadzono zamach na jednego z najwyższych dostojników III Rzeszy nazywanego "Archaniołem Zła" lub "Płową Bestią". Kiedy 4 czerwca ofiara zamachu zmarła wskutek odniesionych ran, inny niemiecki zbrodniarz SS-Obergruppenführer Josef "Sepp" Dietrich, dowódca gwardii przybocznej Hitlera, skwitował to słowami: "Wreszcie zdechła ta świnia"! - pisze Wojciech Königsberg w artykule dla WP.PL.

"Wreszcie zdechła ta świnia". Zamach na "Archanioła Zła" Reinharda Heydricha
Źródło zdjęć: © NAC

SS-Obergruppenführer Reinhard Tristan Eugen Heydrich, bo o nim mowa, urodził się w 1904 roku w Halle w środkowych Niemczech. Jego ojciec Richard prowadził konserwatorium, dzięki czemu syn zdobył gruntowne wykształcenie muzyczne. Jego wielką pasją był także sport. Uprawiał m.in.: szermierkę, pływanie, żeglarstwo oraz biegi. Na początku lat 20. wstąpił do marynarki wojennej, gdzie jego przełożonym przez pewien okres był Wilhelm Canaris późniejszy szef Abwehry (niemieckiego wywiadu i kontrwywiadu wojskowego). Jednak jego kariera w marynarce zakończyła się dość niespodziewanie w 1931 roku. Decyzją sądu honorowego został wydalony ze służby za uwiedzenie i porzucenie córki prominentnego przemysłowca. Po tym wydarzeniu na jakiś czas powrócił do rodzinnego domu, gdzie jak wspominał jeden z jego znajomych, całymi dniami płakał.

Przywódca zbrodniarzy

W tym samym roku zapisał się do NSDAP oraz poślubił Linę von Osten, której rodzina była powiązana z najważniejszymi osobami w partii nazistowskiej. Dzięki temu na jego drodze wkrótce pojawił się Reichsführer SS Heinrich Himmler, który zaproponował mu wstąpienie w szeregi SS oraz organizowanie w jej ramach służby bezpieczeństwa (SD). Był to przełomowy okres w życiu Heydricha. W przeciągu 3 lat awansował ze stopnia SS-manna (szeregowca) na SS-Gruppenführera (generała dywizji). W 1939 roku stanął na czele Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA), dzięki czemu skupił w swych rękach dowództwo nad całością sił policyjnych oraz służby bezpieczeństwa III Rzeszy.

Reinhard Heydrich, fotografia z 1942 r. fot. NAC/Bauer

W pierwszych latach II wojny światowej nazwisko Heydricha łączyło się nierozerwalnie z Einsatzgruppen - grupami operacyjnymi policji bezpieczeństwa (Sipo) i służby bezpieczeństwa (SD), które we wrześniu 1939 roku dopuściły się okrutnych zbrodni na polskiej ludności cywilnej, a w późniejszym czasie pacyfikowały tereny Związku Sowieckiego. Jednym z głównych zadań Heydricha było także rozwiązanie kwestii żydowskiej. To właśnie on w styczniu 1942 roku przewodniczył konferencji w Wannsee, podczas której podjęto decyzję o wymordowaniu kilku milionów Żydów. Warto także dodać, że utożsamiany z Holokaustem SS-Obersturmbannführer Adolf Eichmann był podwładnym szefa RSHA.

Pod koniec września 1941 roku Reinhard Heydrich został mianowany Protektorem Czech i Moraw. Zastąpił na tym stanowisku Konstantina von Neuratha uważanego za zbyt łagodnego wobec ludności czeskiej. Jednym z pierwszych zarządzeń było wprowadzenie stanu wyjątkowego w politycznych centrach protektoratu m.in.: Brnie, Pradze, Ostrawie oraz Ołomuńcu. Następnie nakazał aresztować blisko 5 tys. osób, z czego co dziesiąta została stracona. Doprowadził także do paraliżu czeskiego ruchu oporu poprzez zakrojoną na szeroką skalę akcję inwigilacji podziemia, sieć konfidentów oraz operacje pacyfikacyjne. Jednak w swym działaniu opierał się nie tylko na terrorze. Starał się zjednać sobie najważniejszą ze względów na niemiecki interes militarny grupę społeczną, jaką byli robotnicy. Zaoferował im m.in. szereg atrakcyjnych ofert socjalnych i daleko idące udogodnienia. Oczywiście, były to działania czysto propagandowe, jednak zaczęły przynosić rezultaty.

Demonstracja siły

Polityka protektora podkopywała znaczenie przebywających na wychodźstwie w Wielkiej Brytanii władz czechosłowackich. Prezydent Edvard Beneš musiał w jakiś sposób zademonstrować, że Czesi i Słowacy są zdolni do walki o wolność i słusznie wchodzą w skład koalicji antyhitlerowskiej. Z drugiej strony chciano zmazać hańbę, jaką była kolaboracja z okupantem prezydenta Emila Háchy i marionetkowych rządów protektoratu. Dlatego zdecydowano, że Heydrich musi zostać zlikwidowany.

W tym czasie na Wyspach Brytyjskich przebywało kilka tysięcy żołnierzy czechosłowackich. Kilkuset z nich przeszło szkolenie w podobnym zakresie jak polscy kandydaci na "cichociemnych", czyli różnego rodzaju kursy dywersyjne, wywiadu, łączności oraz przeszkolenie spadochronowe. Nad całością ich przygotowania czuwała czechosłowacka sekcja Kierownictwa Operacji Specjalnych (SOE). Była to organizacja powołana przez Winstona Churchilla w lipcu 1940 roku w celu koordynowania działań sabotażowo-dywersyjnych w krajach okupowanych przez Niemców.

Po kilku zmianach personalnych do przeprowadzenia zamachu noszącego kryptonim "Anthropoid" wyznaczeni zostali dwaj świetnie wyszkoleni żołnierze: Czech rtm. Jan Kubiš oraz Słowak rtm. Josef Gabčik. Na teren protektoratu zostali przerzuceni w ramach lotniczej operacji w nocy z 28 na 29 grudnia 1941 roku. Ich zrzut odbył się pomyłkowo nie koło Pilzna, gdzie mieli wskazane adresy kontaktowe, tylko 20 kilometrów od Pragi. Do tego wszystkiego Gabčik zwichnął nogę w kostce podczas lądowania. Jednak dzięki napotkanym mieszkańcom pobliskiej miejscowości zdołali wyrwać się niemieckiej obławie i nawiązać kontakt z ruchem oporu.

Przez następne kilka miesięcy obserwowali Heydricha, aby poznać jego zwyczaje i rozkład dnia. W maju 1942 roku otrzymali z Londynu sygnał do działania. Zdecydowano, że zamach zostanie przeprowadzony 27 maja, w dniu w którym jak ustalili wywiadowcy podziemia, Heydrich miał wyjechać do Berlina i nie było wykluczone, że już do Pragi nie powróci. Na miejsce uderzenia wytypowano Holeszowice - przedmieścia Pragi, a ściślej mówiąc jeden z ostrych zakrętów, na którym szofer wiozący protektora musiał zwolnić do minimum. Do akcji został włączony jeszcze jeden spadochroniarz rtm. Josef Valčik, którego zadaniem było sygnalizowanie za pomocą kieszonkowego lusterka zbliżanie się właściwego auta.

Krwawy odwet

27 maja około 10.30 Valčik, stojący przed wytypowanym zakrętem dał sygnał, że nadjeżdża mercedes Heydricha. Kiedy samochód znalazł się na wysokości Gabčika, ten wyskoczył na jezdnię, wyciągnął spod płaszcza pistolet maszynowy, wymierzył, nacisnął spust i nic... Broń nie wypaliła. W tym samym momencie Heydrich energicznym ruchem złapał za swój pistolet i zaczął strzelać w stronę skoczka. Jednak do akcji włączył się Kubiš rzucając pod koła samochodu granat, który wybuchając przy tylnym kole, ranił protektora odłamkami w plecy. Kierowca udał się w pogoń za Gabčikiem. Jednak zamachowcom udało się zbiec z miejsca zdarzenia z przekonaniem, że akcja zakończyła się niepowodzeniem.

Samochód Heydricha po zamachu fot. Bundesarchiv

Heydrich został przewieziony do praskiego szpitala. Gdzie okazało się, że ma zmiażdżone żebro, przedziurawioną przeponę oraz odłamki w śledzionie. Po wykonaniu operacji początkowo czuł się lepiej. Jednak 3 czerwca jego stan się pogorszył. Okazało się, że z rany nie usunięto drobnych cząsteczek włosia i obicia fotela samochodu, które doprowadziły do zakażenia krwi, sepsy i w końcu 4 czerwca do jego zgonu.

Śmierć Protektora Czech i Moraw wywołała bestialski odwet ze strony niemieckiej. Hitler początkowo w ogromnej furii chciał zgładzić około 10 tys. Czechów. Na szczęście zdołano mu to w końcu wyperswadować. Jednakże wprowadzono stan wyjątkowy oraz godzinę policyjną. Aresztowano około 500 osób. Spacyfikowano dwie miejscowości Lidice oraz Leżaki. Ogólnie oblicza się, że w ramach akcji odwetowej zginęło blisko 1500 osób, a kilkaset wylądowało w obozach koncentracyjnych.

Uroczystości pogrzebowe Heydricha, z przodu idą m.in.: szef policji i SS Heinrich Himmler, za nim od lewej szef Niemieckiego Frontu Pracy Robert Ley, nowy protektor Czech i Moraw Karl Hermann Frank, marszałek polny i szef uzbrojenia Luftwaffe Erhard Milch fot. NAC

Tragicznie potoczyły się także losy wykonawców zamachu oraz trzech dalszych spadochroniarzy. Władze niemieckie wyznaczyły nagrodę w wysokości miliona marek za wskazanie uczestników akcji. Osobą, która połakomiła się na tę niebagatelną sumę okazał się jeden ze skoczków - plut. Karel Čurda, który zdradził swoich towarzyszy. 18 czerwca licząca ponad 740 żołnierzy i policjantów obława otoczyła Cerkiew Świętych Cyryla i Metodego w Pradze, gdzie w krypcie ukrywali się Gabčik, Kubiš, Valčik oraz trzej inni spadochroniarze. Walka, mimo przytłaczającej przewagi niemieckiej, trwała kilka godzin. Jednak ostatecznie 5 skoczków nie mając szans na ratunek popełniło samobójstwo. Jedynie Kubiš zmarł wskutek ran odniesionych w walce.

W sprawie zamachu wiele wątków do dziś nie zostało wyjaśnione. Istnieją różne wersje na temat właściwych motywów przeprowadzenia akcji. Jedna z teorii głosi, że Heydrich został zgładzony, bowiem mógł zdekonspirować szefa Abwehry adm. Wilhelma Canarisa, który działał na rzecz aliantów.

Osobom zainteresowanym poszerzeniem tematu polecam książkę Mario Dederichsa pt. "Heydrich: twarz zła" oraz pracę Günthera Deschnera pt. "Reinhard Heydrich: namiestnik władzy totalitarnej".

Wojciech Königsberg dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Kobieta
historiazamachczechy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)