Wpadka minister rodziny? "Pomyliły jej się polityczne przekazy"
Minister rodziny Marlena Maląg myślała, że powtarzany w mediach przez polityków Solidarnej Polski ostry sprzeciw wobec konwencji antyprzemocowej, który często słyszała, to stanowisko rządu, które i ona musi powtarzać. Dlatego niedawno oświadczyła, że "przygotowuje się do wypowiedzenia" zapisów międzynarodowej konwencji - donosi RMF FM.
25.07.2020 | aktual.: 25.07.2020 15:46
Minister Marlenę Maląg przystopował w sobotę rzecznik rządu Piotr Müller. - Dotąd rząd nie podjął żadnych wiążących decyzji w sprawie wypowiedzenia konwencji stambulskiej - zapewnił w rozmowie z radiem RMF FM.
Z nieoficjalnych ustaleń dziennikarzy wynika, że niedawna wypowiedź minister rodziny o tym, że trwają przygotowania do wypowiedzenia konwencji antyprzemocowej, wynika z pomylonych przekazów.
"Marlena Maląg myślała, że powtarzany w mediach przez polityków Solidarnej Polski ostry sprzeciw wobec konwencji, który często słyszała, to przekaz całego rządu, który i ona musi powtarzać. No i powtórzyła, mimo że żadne nowe decyzje w tej sprawie nie zapadły. Kilka dni później tłumaczyła, że żadnych wiążących decyzji w tej sprawie nie ma" - relacjonuje stacja, powołując się na rozmowy z ważnymi politykami Prawa i Sprawiedliwości.
Dodajmy, że tzw. "polityczne przekazy dnia" to uzgodnione wewnątrz partii stanowiska, które politycy powtarzają w publicznych wystąpieniach.
Konwencja antyprzemocowa. Niezgoda w rządzie
Na sytuacji niejako skorzystał Zbigniew Ziobro, bo dzięki minister Maląg jego przekaz wszedł do szerszego rządowego nurtu. W sobotę na konferencji prasowej zapowiedział złożenie formalnego wniosku do resortu rodziny o podjęcie prac formalnych nad wypowiedzeniem konwencji stambulskiej. Zbigniew Ziobro stwierdził, że polskie prawo wystarczająco broni kobiety przed przemocą, a dokument jest "szkodliwy w warstwie ideologicznej".
Polska podpisała konwencję w grudniu 2012 r., a ratyfikowała trzy lata później. Dokument dotyczy zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Część konserwatywnych polityków krytykuje zawarte w konwencji zapisy m.in. definicję płci jako "społecznie skonstruowane role, zachowania i cechy, które dane społeczeństwo uznaje za właściwe dla kobiet i mężczyzn". Konwencja wskazuje również, że źródłem przemocy mogą być religia, tradycja i kultura.
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl