Krzyki i wyzwiska. Awantury na komisji. Głosowanie po sześciu godzinach
Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka do godz. 1 w nocy zajmowała się wnioskiem o wotum nieufności wobec Zbigniewa Ziobry. Debacie towarzyszyły awantury, a krzyki i wyzwiska padały przez niemal sześć godzin, bo tyle trwały obrady. Ostatecznie komisja negatywnie zaopiniowała wniosek ws. ministra sprawiedliwości.
12.12.2022 | aktual.: 13.12.2022 01:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jako pierwsza głos zabrała przedstawicielka wniosku posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz. - Przyszedł mi zaszczyt uzasadnienia wniosku o wotum nieufności wobec najgorszego ministra sprawiedliwości w Polsce po 1989 roku - stwierdziła posłanka.
- Na samym wstępnie trzeba powiedzieć, że debatujemy nie tylko nad samym wotum nieufności dla Zbigniewa Ziobry, ale nad przyszłością Polski - dodała posłanka i stwierdziła, że Ziobro jest owładnięty m.in. nienawiścią do Unii Europejskiej.
- Wymienię kolejne grzechy ministra sprawiedliwości (...). Od siedmiu lat wciąż przybywa nowych powodów, dla których powinien odejść nie tylko z urzędu, ale z całej polskiej polityki - stwierdziła posłanka.
Gasiuk-Pihiowicz argumentowała, że przez reformy Ziobry Polacy dłużej czekają na wyroki. - Doprowadzenie do tego, że w sądach zasiadają osoby, które sędziami nie są - wymieniała kolejne "grzechy" ministra. - Prześladowanie sędziów i prokuratorów, którzy brodnią niezależności sądów - kontynuowała posłanka. - Zapewnienie bezkarności dla ludzi z rządów; to jest kolejne "osiągnięcie" Ministerstwa Sprawiedliwości kierowanego przez Ziobrę - podkreśliła polityk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gasiuk-Pihowicz wspomniała także o postawie antyunijnej Solidarnej Polski. - "Osiągnięcia" Ziobry można byłoby długo wymieniać - zaznaczyła posłanka i zwróciła się do polityków Zjednoczonej Prawicy. Jej zdaniem Polacy i Polki nie wybaczą PiS, jeśli członkowie ugrupowania nie zagłosują przeciwko Zbigniewowi Ziobrze.
- Koalicja Obywatelska zagłosuje za wnioskiem o wotum nieufności dla Zbigniewa Ziobry. Mam nadzieję, że chociaż niektórzy posłowie, którzy zasiadają po prawej stronie, zagłosują też za tym, bo Polska na to zasługuje - dodała posłanka.
Kolejne argumenty przeciwko Ziobrze
Kolejną osobą, która zabrała głos, był Krzysztof Śmiszek. Poseł Nowej Lewicy poprosił o wyłączenie prezentacji widocznej na sali, a pokazującej osiągnięcia Ministerstwa Sprawiedliwości. Poseł podkreślił, że Ziobro jest najgorszym ministrem sprawiedliwości i podobnie jak jego przedmówczyni nawiązał do wywiadu premiera Mateusza Morawieckiego. Premier ocenił w nim działanie resortu sprawiedliwości. - Nie chce pana opozycja, pana szef premier, a także społeczeństwo - wymieniał Śmiszek i przytoczył jeden z sondaży, w którym większość Polaków uznało, że Ziobro powinien opuścić rząd.
Podczas przemówienia posła jedna z uczestniczek komisji zasłoniła flagą Polski prezentację dot. działań resortu sprawiedliwości, o której wcześniej mówił Śmiszek. Po tym geście poseł dalej argumentował zasadność wniosku o wotum nieufności wobec Ziobry.
- Nie chcą pana także pracownicy sądów - wymieniał polityk i wspomniał o demonstracjach przeciwko ministrowi sprawiedliwości. - Mamy masowe wystąpienia na ulicach. Ludzie się organizują. Nie chcą pana. Nie widzą w panu nadziei - dodał Śmiszek. Poseł wspomniał także o aferze z oprogramowaniem Pegasus. - To jedna z największych plam na pana karierze - dodał. - Wszyscy posłowie Lewicy będą głosować za wotum nieufności - podkreślił Śmiszek.
Ziobro zabrał głos. "Wycieracie dywany w Brukseli i Berlinie"
Na początku swojego przemówienia Ziobro podziękował przewodniczącemu obrad i przypomniał, że opozycja już dziewiąty raz chce go odwołać.
- Jedyne, co wam wychodzi skutecznie, to hucpa - stwierdził minister i zaczął krytykować opozycję. - Wy nieustannie wycieracie dywany w Brukseli i Berlinie - podkreślił. Minister sprawiedliwości przekonywał też, że to opozycja blokuje pieniądze z KPO. - To wy jesteście sprawcami tego, że tych pieniędzy nie ma - stwierdził polityk.
Ziobro nawiązał także m.in. do wypowiedzi Donalda Tuska o mafiach dopalaczowych. - Przez całe lata waszego rządzenia w Polsce mafie dopalaczowe rozwijały się jak grzyby po deszczu. Dzieci odczuwały to nie tylko przez zatrucia, ale także zgony - mówił przekonując, że dopiero rząd Zjednoczonej Prawicy zmienił tę sytuację. - U nas sukcesów jest aż nadmiar - zakończył minister i dodał, że ze względu na czasu nie powie o 37 ustawach, które wpłynęły na lepsze życie Polaków.
Burzliwie podczas komisji ws. Ziobry
Po wystąpieniu Ziobry opozycja chciała złożyć wniosek formalny. Nie zgodził się na to jednak przewodniczący obrad, informując, że głos zabierze teraz wiceminister Michał Woś. To wywołało oburzenie na sali. - Jak państwo będziecie przedłużali, ja przegłosuje wniosek o zamknięcie dyskusji - groził przewodniczący.
Następnie głos zabrali przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości, którzy mówili o sukcesach swojego resortu. Na sali wciąż panował chaos - przerywali im politycy opozycji, m.in. prosząc o złożenie wniosku formalnego.
Przedstawiciele Ziobry pokazali zgromadzonym nagranie z Donaldem Tuskiem. Przy wizerunku szefa PO pojawił się napis "Tusk o dopalaczach: ludzie umierają, żarty się skończyły" i informacja, że jest to wypowiedź z 2010 roku. Wtedy na sali zrobiło się głośno - wideo nie spodobało się opozycji, która chciała przerwać prezentację MS dot. mafii dopalaczowej.
Zobacz także
Obecni na sali posłowie opozycji wciąż domagali się złożenia wniosku formalnego. Choć przemawiał już wiceminister Michał Woś, wywiązała się dyskusja dotycząca regulaminu obrad. - Jest jakaś granica tego szaleństwa - rzuciła w pewnym momencie jedna z uczestniczek komisji.
Gdy w obronie Ziobry miał przemówić minister Michał Wójcik, który nie jest członkiem resortu sprawiedliwości, doszło do kolejnej awantury. - Czy pana mechanik też będzie występował? - pytała jedna z posłanek opozycji. Ostatecznie Wójcik sam wycofał się z chęci zabrania głosu w tej części obrad, a Ziobro zapowiedział, że minister zada pytania później.
Nocne obrady. Emocje nie ustawały
Posłanka KO Barbara Dolniak przywoływała dane CBOS dotyczące działalności sądów. Jak wskazała, z danych wynika, że w 2015 r. zaufanie do sądów wyniosło 45 proc., a w 2021 było to już 33 proc. Dodała, że w 2015 r. sądom nie ufało 42 proc. Polaków, a w 2021 r. było to 53 proc. - Te dane pokazują jak pracujecie i jaką zrobiliście reformę - oceniła.
Nawiązywała też do tzw. grupy hejterskiej w resorcie sprawiedliwości. - Pan powinien zostać zdymisjonowany ze to, że w pana ministerstwie działała grupa hejterska - mówiła Dolniak.
Jak dodała, jeśli przyjąć, że Ziobro o tym nie wiedział, to "wstyd, bo to oznacza, że pan nie zdawał sobie sprawy jakich pracowników w tym ministerstwie zatrudnił". - To oznacza, że pan nad tym ministerstwem nie sprawuje właściwie nadzoru; to oznacza, że pan tej funkcji nie powinien w ogóle pełnić - podkreśliła posłanka KO.
Zwracała też uwagę, że od 2019 r. wpłynęło 13 projektów zmian Kodeksu postępowania cywilnego. - To pokazuje jak przygotowujecie te projekty niechlujnie, niestarannie, wyrywkowo. Co wam wpadnie do głowy, to się zajmujecie - stwierdziła Dolniak. Zwracała uwagę na fundusz sprawiedliwości i przywołała raport NIK, który - jak mówiła - jest druzgocący.
Poseł PiS Piotr Sak zaapelował do opozycji o wycofanie wniosku o wotum nieufności wobec Ziobry, by - jak mówił - "uniknąć kompromitacji". Odnosząc się do wypowiedzi polityków opozycji stwierdził, że "jakby tu przyłożyć jakiś wykrywacz, detektor głupot i banialuk, to by on po minucie eksplodował".
Gasiuk-Pihowicz: "Solidarna Rosja"
- Obrzydliwe inwektywy - takimi słowami na docinki ze strony współpracowników Ziobry zareagowała Kamila Gasiuk-Pihowicz.
- Proszę mi nie przerywać - prosił Tadeusz Cymański. - Ale pan przerywa cały wieczór - padła uwaga. - To niech pani przerywa - odparł polityk Solidarnej Polski, wywołując śmiech, choć było już przed północą. - Muszę w końcu pójść do lekarza, bo nerwicy się nabawię - komentował też Cymański.
Opozycji zarzucił sabotaż i działanie na szkodę własnego państwa.
Cymańskiemu odpowiadała Gasiuk-Pihowicz, nazywając Solidarną Polskę "Solidarną Rosją". Przypomniała m.in. kontrowersje wokół ciągnika polityka Zbigniewa Ziobry. - Czy jest na sali lekarz" - drwili z kolei politycy obozu władzy, komentując krzyczącą wręcz posłankę opozycji.
Ziobro do opozycji: fakty państwa nie interesują
Szef MS na zakończenie obrad odnosząc się do wcześniejszych pytań, które padły podczas dyskusji, zwrócił się do opozycji: "Mówił dziad do obrazu, a obraz ani razu". - Fakty kompletnie was nie interesują, nie słuchacie - oświadczył. - Najlepiej świadczy o tym fakt, że większość pytań, które się tu powtórzyły zadaliście na poprzedniej komisji sprawiedliwości, kiedy rozpatrywano wniosek o wotum nieufności w stosunku do mnie - zauważył.
- To też jest pewną intelektualną porażką z waszej strony, że nie stać was na nic więcej. Stąd być może ta agresja, pogarda i nienawiść, która wypływa z większości wypowiedzi - dodał Ziobro.
Podkreślił, że opozycja nie słuchała, kiedy jego zastępcy mówili o licznych sukcesach i ciężkiej pracy ministerstwa. Ocenił, że opozycja chciałaby zagłuszyć efekty prac resortu, jeśli chodzi o walkę z mafiami vatowskimi.
Ziobro odnosząc się do kwestii środków z KPO zwracał uwagę, że środki te są bardzo wysoko oprocentowane kredytem. - Będziemy musieli za to płacić od 300 do 500 mld zł - mówił. Stwierdził też, że środki z KPO dla Polski są blokowane przez Niemcy przy "istotnym współsprawstwie" PO.
Głosowanie przed godz. 1 w nocy
Ostatecznie komisja wyraziła negatywną opinię ws. wniosku o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Wniosek ten w połowie listopada złożyły kluby KO i Lewicy oraz koło Polska 2050.
Za pozytywnym zaopiniowaniem tego wniosku głosowało 13 posłów z komisji; za negatywnym było 15, nikt nie wstrzymał się od głosu.
Burzliwe obrady komisji trwały blisko sześć godzin i zakończyły się przed godz 1 w nocy. Teraz - we wtorek wieczorem - wnioskiem zajmie się Sejm na posiedzeniu plenarnym.
Wotum nieufności wobec Zbigniewa Ziobro
Szef klubu KO Borys Budka, uzasadniając wniosek opozycji o odwołanie Ziobry, przekazał, że to "powiedzenie 'sprawdzam' dla tych wszystkich, którzy mówią dziś, jak bardzo potrzebne są pieniądze z funduszy europejskich". Przekonywał, że w tej chwili "jedyną blokadą środków europejskich dla Polski jest weto, które zgłasza Ziobro".
Źródło: WP Wiadomości, PAP