Gmina dostała w 2009 roku 19,3 tysiąca złotych na doposażenie miejskich sal w których zajęcia mają dzieciaki z biednych rodzin. Wójt Bolesław Kędzierski (60l.) uznał jednak że szkoda marnować pieniądze na meble które dzieci zniszczą. Dlatego za 16 tysięcy wójt kupił: biurko, stół konferencyjny, szafę ubraniową z witryną, komodę, cztery krzesła, fotel obrotowy, skórzaną sofę i dwa fotele. A wszystkie te sprzęty umieścił w swoim przytulnym gabinecie ze skośnym dachem.
- Wójt uznając, że nowo zakupione meble mogą zostać zniszczone przez młodzież i dzieci pochodzące z różnych rodzin, w tym patologicznych, polecił umieścić je w swoim gabinecie, a meble stanowiące dotychczas wyposażenie gabinetu Wójta przekazać na urządzenie sali edukacyjnej - opisuje tłumaczenie wójta Marzena Dziedziak dyrektor wydziału finansów i budżetu z urzędu wojewódzkiego.
Tymczasem w stosownym dokumencie zapisano że "Meble zakupione w celu urządzenia dodatkowej sali na zajęcia pozalekcyjne dla dzieci ubogich" Kiedy zapytaliśmy o to wójta odpowiedział - Nie mam czasu na pierdoły. (...) Odmawiam odpowiedzi.
Wójt nie uniknie jednak kary. Sprawa wyszła na jaw po kontroli z urzędu wojewódzkiego. Wojewoda skierował sprawę do do rzecznika dyscypliny finansów publicznych. Nakazał też wójtowi oddać dotację, wraz z odsetkami. Tymczasem wójt Kędzierski ma zamiar ubiegać się o reelekcję.
Polecamy w wydaniu internetowym Fakt.pl:
Oto wszyscy ludzie Kaczyńskiego!