Wojna w Ukrainie. Zginął 40. wysoki rangą rosyjski dowódca
Wojna w Ukrainie zbiera szczególnie krwawe żniwo w szeregach rosyjskiej armii. Od początku inwazji zginęło już blisko 20 tysięcy żołnierzy. Znaczny odsetek ofiar stanowią wysocy rangą dowódcy. W czwartek pojawiła się informacja, że w walkach zginął podpułkownik Denis Mezhuev. To już 40. rosyjski oficer, który stracił życie w Ukrainie.
Mezhuev był jednym z dowódców kierujących działaniami wojsk rosyjskich pod Kijowem. W ostatnich tygodniach jego pułk miał zostać przerzucony na wschód Ukrainy, do walk o Donbas.
Kreml jak dotąd nie potwierdził jego śmierci. Warto jednak pamiętać, że rosyjska propaganda przemilcza lub znacznie zaniża szacunki dotyczące strat poniesionych w Ukrainie.
A z kraju tego od początku wojny płyną doniesienia o śmierci kolejnych wysokich rangą rosyjskich dowódców. Tylko w ostatnich dniach w walkach, oprócz Mezhueva, zginął podpułkownik Dinar Chametow, który dowodził dywizją 200. brygady piechoty zmotoryzowanej 14. Korpusu Armii Floty Północnej Sił Zbrojnych Rosji.
W ostatnich dniach zginął też pułkownik Alexander Biespałow. Mężczyzna kierował 59. Pułkiem Gwardii Pancernej.
Zobacz też: Putin dostanie po głowie? Generał o rozczarowaniu prezydenta
Rosja szuka ludzi do wojska
Wobec kolejnych porażek militarnych w Ukrainie, Rosja rozpaczliwie próbuje zwiększyć liczebność swoich wojsk biorących udział w inwazji. Władze Mołdawii poinformowały właśnie, że Kreml chce werbować do swoich szeregów mieszkańców separatystycznego Naddniestrza na wschodzie kraju.
Przeczytaj też:
Źródło: dailymail.co.uk