Wojna w Pałacu Prezydenckim. Kto teraz zrobi kampanię Andrzejowi Dudzie
Odejście Krzysztofa Łapińskiego z Pałacu Prezydenckiego ujawniło konflikt dwóch rywalizujących ze sobą frakcji w Kancelarii Prezydenta. Jedną z nich reprezentuje Krzysztof Szczerski, drugą Paweł Mucha. Na niecałe dwa lata przed wyborami prezydenckimi, Andrzej Duda zaczyna mieć problemy.
11.09.2018 | aktual.: 11.09.2018 12:17
Wtorek 4 września. W mediach ukazuje się informacja o odejściu rzecznika prezydenta Krzysztofa Łapińskiego. – W moim odejściu nie ma drugiego dna. Chcę spróbować swoich sił w biznesie – zapewnia Łapiński. Tego samego dnia rusza na Forum Ekonomiczne do Krynicy. W planach ma udział w panelu dyskusyjnym razem z unijnym komisarzem Gunterem Verheugenem, byłym premierem Litwy Andriusem Kublisem i Janem Marią Rokitą.
Na miejscu, w Krynicy dzwoni do Łapińskiego jeden z dziennikarzy prawicowego tygodnika i zarzuca mu, że mimo złożonej rezygnacji pojechał na koszt Kancelarii Prezydenta. Dopytuje dlaczego podróżuje prezydencką limuzyną, a za jego pobyt w hotelu zapłacą podatnicy. – Można się było spodziewać takiego telefonu ze strony tabloidów, ale od prawicowego tygodnika? – mówi nam osoba z otoczenia byłego rzecznika prezydenta. Zarzut okazuje się bezpodstawny, bo Łapiński – spodziewając się, że padną takie zarzuty – jedzie do Krynicy prywatnym samochodem, a za pobyt w hotelu płaci z własnej kieszeni. - Dziennikarza do pytań o wyjazd do Krynicy ktoś musiał zainspirować. Ktoś z Pałacu najwyraźniej nie chciał, żeby Łapiński odchodził w świetle reflektorów – mówi nam nasz drugi informator.
Zobacz także: Rzecznik prezydenta rezygnuje. Joanna Scheuring-Wielgus: Andrzej Duda ma bardzo poważny problem
Jednym z tych, któremu nie przypadła medialna aktywność byłego rzecznika Andrzeja Dudy był szef prezydenckiego gabinetu Krzysztof Szczerski. Kręcił nosem, kiedy Łapiński rano był w radio, w południe odpowiadał na pytania dziennikarzy przed Pałacem, a wieczorem był gościem Faktów po Faktach w TVN. – Ktoś musiał brać na klatę ataki pod adresem prezydenta. A Szczerski nie był już tak chętny do obrony głowy państwa. Wychodził z założenia, że nie trzeba wszystkich decyzji Andrzeja Dudy tłumaczyć. Skoro sondaże są dobre, to lepiej tego nie psuć – mówi nam nasz informator z Pałacu Prezydenckiego.
Faktycznie, jednym mogła się aktywność medialna Łapińskiego nie podobać, innym przeszkadzać, ale pełniąc rolę rzecznika prezydenta, to on najbardziej – z małymi wyjątkami i obecnością w mediach Pawła Muchy czy wspomnianego Krzysztofa Szczerskiego – próbował objaśniać prezydenckie racje. - Mówił, że pracuje non stop, siedem dni w tygodniu. A w tej pracy nikt nie oddaje za nadgodziny. Z drugiej strony, jak się zdecydował na taką pracę, to musiał być cały czas pod telefonem – mówi nam nasz informator.
Z naszych informacji wynika, że Łapiński zastanawiał się do ostatniej chwili, czy nie odebrać dodatkowego wynagrodzenia za pracę w soboty i w niedzielę. Miało się uzbierać takich 30 dni. A to oznacza dodatkową pensję. Po namyśle zrezygnował zarówno z odprawy jak i z należności za weekendy.
Według tygodnika „Do Rzeczy” odejście Łapińskiego było efektem wojny między „Dworem Krakowskim” reprezentowanym przez Krzysztofa Szczerskiego i doradcę prezydenta, wieloletniego przyjaciela Wojciecha Kolarskiego a „obozem Pawła Muchy” do którego należał Krzysztof Łapiński i szefowa Kancelarii Halina Szymańska. – Szczerski jako szef gabinetu prezydenta w zakulisowych gierkach okazał się być znacznie sprawniejszy niż Łapiński. Był bliżej ucha prezydenta – mówi nam nasze źródło.
I zwraca uwagę na jeden problem, który po odejściu Łapińskiego wszyscy przeoczyli. – Kto teraz zrobi kampanię wyborczą prezydentowi? Koledzy z liceum i ze studiów jak Szczerski i Kolarski? Prezydent na chwilę obecną jest przekonany, że wygra. Czyta sondaże, badania opinii publicznej i ma powody do dumy. Komorowski na dwa lata przed wyborami, też miał bardzo dobre notowania i czuł się niezagrożony. I przegrał…. – dodaje nasz rozmówca.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl